Przyzwyczailiśmy się już chyba do tej schizofrenii opozycji, bo przypomnę tylko, że podczas głosowania nad specustawą w zasadzie wszyscy posłowie Platformy Obywatelskiej głosowali „za”. Tymczasem jak tylko zostało przegłosowane i okazało się, że zaczynamy budowę, to wszyscy byli przeciw
— powiedział na antenie TVP Info minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk, odnosząc się do postępowania partii opozycyjnych, które chciały zablokować przekop Mierzei Wiślanej.
CZYTAJ TAKŻE: Nawet za to atakują rząd PiS?! RMF FM: Komisja Europejska może złożyć pozew do TSUE ws. przekopu Mierzei Wiślanej
NASZ WYWIAD. Wiśniewska: Belgijscy politycy, ani ekolodzy nie zatrzymają przekopu Mierzei Wiślanej
Mieliśmy happeningi na tym terenie, mieliśmy różne informacje do Komisji Europejskiej, mieliśmy wielkie debaty w Sejmie. Fakt jest taki, że to, na co się zdecydowaliśmy i co obiecaliśmy, jeśli chodzi o realizację, po prostu dotrzymamy
— zaznaczył minister zapewniając, że realizacja inwestycji przebiega zgodnie z harmonogramem.
Minister podkreślił także, że w sprawie przekopu od dawna prowadzone są rozmowy z Komisją Europejską.
Od bodajże pięciu lat prowadzimy bardzo intensywny dialog z KE. Wszystkie te zarzuty, które były do nas kierowane, zostały wyjaśnione. Prowadzimy te spotkania dość systematycznie
— mówił Gróbarczyk.
Odpowiadając na zarzuty, że przekop może wpływać na środowisko, minister podkreślił, że to nieprawda, a wszelkie raporty o oddziaływaniu na środowisko zostały skrupulatnie przeprowadzone.
Trwał on kilka lat. Uzgodnienia, które były w tym zakresie prowadzone, były zrealizowane szerokokątnie
— podkreślił minister.
Z kolei na antenie Radia Plus minister Marek Gróbarczyk mówił o kosztach inwestycji. Wyjaśnił, że koszt przekopu Mierzei Wiślanej wzrósł o ok. 20 proc. , co odpowiada podwyżce cen na rynku budowlanym.
Kanał żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną ma mieć około 1 km długości i 5 metrów głębokości. Umożliwi wpływanie do portu w Elblągu jednostek o zanurzeniu do 4 m, długości 100 m, szerokości - 20 m. Budowa kanału ma potrwać do 2022 roku.
Budowa nowej drogi wodnej ma poprawić dostęp do portu w Elblągu oraz zagwarantować Polsce swobodny dostęp z Zalewu Wiślanego do Bałtyku, z pominięciem kontrolowanej przez Rosję Cieśniny Piławskiej.
Szef resortu gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej pytany w poniedziałek na antenie Radia Plus, dlaczego koszty związane z przekopem Mierzei Wiślanej w ciągu ostatnich miesięcy „znacząco wzrosły” odpowiedział: „koszty wzrosły ok. 20 proc. ponieważ przetarg, który został rozstrzygnięty, to przetarg na budowę kanału przez Mierzeję Wiślaną i on był zakładany na kwotę 880 mln zł, natomiast cena wzrosła do ok. 950 mln zł, bodajże, niecałego 1 mld zł”. Zaznaczył, że odpowiada to podwyżce cen na rynku budowlanym.
Przypomniał że oferta, która została wybrana była ofertą najtańszą, poza odrzuconą ofertą turecką, która opiewała na 1 zł.
W związku z tym prace, które zostały rozpoczęte w oparciu o konsorcjum polsko-belgijskie (NDI-Besix) z dużym doświadczeniem wskazuje, że był to dobry wybór, zgodny z kryteriami zawartymi w postępowaniu przetargowym
— wskazał.
Gróbarczyk dodał, że roboty będę wykonywane w kolejnych przetargach, które „już na dniach zostaną ogłoszone”, będą dotyczyć toru żeglugowego przez Zalew Wiślany i modernizacji rzeki Elbląg.
Pytany o budowę promu dla PŻB, która miała ruszyć w ubiegłym roku, odpowiedział: „w związku z tym, że terminy nam się w ostatnim czasie bardzo +rozjeżdżały+, pragnę tylko powiedzieć, że trwają cały czas rozmowy w ramach zakupu gotowego projektu od firmy zajmującej się projektowaniem”.
Gróbarczyk dodał, że ten proces jest w fazie końcowej. Wyjaśnił, że została zawiązana spółka Polskie Promy, która ma realizować to zadanie.
Ta budowa musi się rozpocząć, tak się musi stać
— podkreślił.
Gróbarczyk zwrócił również uwagę na sytuację hydrologiczną Polski. Powiedział, że Polskę czeka bardzo trudna wiosna, ze względu na małe opady, a jeśli taka sytuacja się utrzyma, to możemy mieć najsilniejszą od pięćdziesięciu lat suszę.
Szef resortu podkreślił na antenie Radia Plus, że „Polska tylko w 6,5 proc. retencjonuje wodę, która przepływa”.
Biorąc pod uwagę, to co się w ostatnim roku działo w Polsce, jeśli chodzi o poziomy wód i katastrofalnie niski stan wody na Wiśle(…), czyli 33 cm, (…) musimy naprawdę przygotować się pod kątem suszy
— ostrzegł Gróbarczyk.
Według niego, „ostatecznie” ilość opadów powinna się „zrównoważyć”.
Natomiast będzie bardzo trudna wiosna, bo tych opadów mamy teraz mało. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, to możemy mieć suszę chyba najbardziej w swojej mocy najsilniejszą w porównaniu z ostatnim pięćdziesięcioleciem
— podkreślił.
Minister wyjaśnił, że w związku z tym przygotowano program, który rozpoczyna się w tym roku. Chodzi, jak wyjaśnił, o „program rozwoju retencji i ten, który realizujemy w ramach programu stop suszy”.
Pytany o narzędzia, które mogą pomóc w zapobieganiu skutkom suszy w krótkiej perspektywie odpowiedział:
To przede wszystkim odpowiednia gospodarka wodna (…) alimentacji wód. Czyli, te zbiorniki wodne, które mamy, można przygotować w taki sposób, aby maksymalnie kumulować wodę w okresie przypływu wód i stopniową ją uwalniać
— tłumaczył.
Gróbarczyk zapowiedział uruchomienie programów indywidualnych, które mają przeciwdziałać suszy.
Przede wszystkim program, który za chwilę będzie ogłoszony, budowy własnych studni głębinowych przy domach. Na to chcemy przygotować środki, jak również programy melioracyjne, które w połączeniu Ministerstwem Rolnictwa będą realizowane
— mówił. Dodał, że chodzi o studnie do wykorzystania głównie wody deszczowej.
Drugim rozwiązaniem - jak mówił - są zbiorniki wodne do 1 tys. metrów kwadratowych, „które można budować bez jakichkolwiek pozwoleń i przy użyciu środków pochodzących czy to z PROW-u, czy z programów związanych z gospodarką wodną”.
Wszystko to ma na celu mikroretencję
— podkreślił.
Gróbarczyk zaznaczył, że „wszystkie dotychczasowe inwestycje trzeba będzie przebudować, jako zbiorniki mokre”.
To się faktycznie dzieje
— przekonywał.
W Polsce obecnie gromadzimy i przetrzymujemy przez dłuższy czas ok. 4 mld m sześc. wody, co stanowi ok. 6,5 proc. objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Na całkowity odpływ rzeczny składa się woda dostarczana do koryta rzeki, m.in. w wyniku opadów czy topnienia śniegu. Zgodnie z planem podniesienia retencji ten współczynnik ma być dwukrotnie wyższy i wynieść ok. 15 proc. Inwestycje m.in. w duże i małe zbiorniki retencyjne mają kosztować w ciągu kilku lat 14 mld zł. Zbiorniki te mają być też wielofunkcyjne, czyli aby mogły przyjmować nadmiar wody w czasie powodzi i spuszczać ją w razie suszy.
wkt/Radio Plus/Polskie Radio/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485279-grobarczyk-odpowiada-na-protesty-opozycji-ws-mierzei
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.