„PiS stworzył taki system, w którym absolutnie każdy sędzia, nie tylko ziobrowy, ale też przedziobrowy, może być dzisiaj podejrzewany o to, że nie jest w pełni niezawisły i obiektywny” - mówi w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” prof. Wojciech Sadurski.
Dziennikarz „Wyborczej” na początku wywiadu jasno wskazuje, że rozmówcę traktuje jako swoistą wyrocznię. „Panie profesorze, przyjechałem do pana, bo już niczego z tego wszystkiego, co się dzieje, nie rozumiem” - zaczyna.
Otóż to, co obserwujemy, to jest Mrożek w wersji horror. Z Mrożka mamy różne rzeczy nieodparcie komiczne i groteskowe
— odpowiada nie zbyt precyzyjnie prawnik, krytykując dalej ministra sprawiedliwości i „młodzianków od Ziobry”.
PiS stworzył taki system, w którym absolutnie każdy sędzia, nie tylko ziobrowy, ale też przedziobrowy, może być dzisiaj podejrzewany o to, że nie jest w pełni niezawisły i obiektywny
— przekonuje.
Jeżeli wyrok nie spodoba się rządzącym, sędzia może wylądować na dywaniku u rzeczników dyscyplinarnych, czyli ludzi Ziobry (…). To jest kluczowe – w tej chwili polski system dyscyplinarny dotyczy także treści wyroków
— dodaje, choć nowe przepisy dyscyplinarne nie dotyczą przecież treści wyroków wydawanych przez sędziów. Sadurski żali się też, że procesuje się z Prawem i Sprawiedliwości i z TVP: „jeśli zapadną wyroki na moją korzyść, a więc takie, które nie spodobają się władzy, ci sędziowie mogą być wzywani do rzeczników dyscyplinarnych”. To dość wygodne tłumaczenie dla ewentualnych porażek sądowych - sędzia wydał taki wyrok, ponieważ bał się dyscyplinarki.
Dalej w wywiadzie pojawia się rytualny już wątek pt. „czy żyjemy już w państwie autorytarnym?”.
Podstawowa idea jest taka: nie może być tak, że cała władza jest skoncentrowana w jednych rękach (…). Natomiast jeżeli prawo nie jest nad władzą, to władza staje się arbitralna
— mówi.
Sadurski porównuje Jarosława Kaczyńskiego do Donalda Trumpa. Twierdzi, że tego drugiego ogranicza amerykańska konstytucja, a prezes PiS nic sobie nie robi z polskiej ustawy zasadniczej.
Natomiast Kaczyński teoretycznie również ma do czynienia z ograniczeniem konstytucyjnym, ale nic sobie z tego nie robi, do tego polska konstytucja nie okazała się na tyle samobroniąca się, by stworzyć realne ograniczenia
— przekonuje.
Mamy bardzo dobrą konstytucję, tylko po prostu bardziej podatną na jej bezkarne łamanie
— oburza się na pytanie o to, czy Polska ma gorszą konstytucję od USA.
Sadurski wprawdzie przyznaje, że pewne zmiany w polskim sądownictwie są potrzebne, ale według niego „oczywiste słabości i wady systemu sprawiedliwości zostały w sposób karykaturalny wyolbrzymione przez jego krytyków”.
Znaleziono rzekomo remedia, które nie mają nic wspólnego z tymi wadami
— mówi.
Jaka jest recepta wykładowcy? Trzeba oczywiście „przywrócić system konstytucyjny”.
Przywrócić bezpieczniki konstytucyjne, w tym Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę odłączoną od ministerstwa. A potem wymyślać remedia adekwatne do rzeczywistych wad instytucjonalnych
— wskazuje.
O dziwo Sadurski przyznaje, że sędziów należy dyscyplinować. Stwierdza jednak, że wcześniejszy system działał „w miarę dobrze” pod tym względem.
A kto kontroluje rzeczników dyscyplinarnych? A kto kontroluje Ziobrę? Kto Kaczyńskiego?
— pyta, zapominając chyba o odpowiedzialności przed wyborcami.
Prawnik tłumaczy też niską ocenę pracy sędziów w społeczeństwie - winne są oczywiście media.
Ona rzeczywiście spadła, ale w dużej mierze ze względu na tę niesamowitą, chamską i bezceremonialną propagandę w TVP
— mówi. Powtarza też słynny argument o tym, że zawsze jedna ze stron procesu sądowego - ta przegrana - ocenia sądy źle.
Osoby z Izby Dyscyplinarnej są osobami niskiej jakości prawniczej. I niech mnie teraz za to pozywają. Chętnie dowiodę tego przed sądem
— atakuje konkretnych sędziów, choć zaraz sam chce bronić środowiska sędziowskiego przed „partyjną propagandą”.
Trzeba bez końca mówić, że bardzo wiele argumentów przeciwko sędziom jest wyssanych z palca i jest po prostu partyjną propagandą, pokazywać to na konkretnych przykładach
— wskazuje.
Sadurski przyznaje też, że w wielu krajach to politycy powołują sędziów, ale jego zdaniem np. w Kanadzie:
Kultura prawna i polityczna powoduje, że żaden rząd nie ważyłby się tam powołać na sędziego jakiegoś polityka, kogoś o złej reputacji czy bez dorobku naukowego.
Dalej w rozmowie pojawia się wątek znajomości Sadurskiego z Jarosławem Kaczyńskim, choć jak sam przyznaje „od lat z Jarosławem nie rozmawiałem i nie mam z nim kontaktu”. Prawnik standardowo atakuje też Telewizję Publiczną.
Co ciekawe, zostałem pozwany przez TVP o zniesławienie w procesie cywilnym i karnym, bo napisałem na Twitterze coś o mediach rządowych i goebbelsowskich. Tam nie było ani słowa o TVP. Uderz w stół
— stara się kpić.
Dobrym podsumowaniem rozmowy jest pytanie o to, czy są rzeczy, za które można pochwalić Prawo i Sprawiedliwość.
Gdybym tylko znalazł coś pozytywnego w polityce, programie lub ideologii PiS-u, to wręcz bym chciał się perwersyjnie przed panem wykazać, jaki jestem bezstronny i obiektywny…
— odpowiada Sadurski.
Prawnik przyznaje też, że w wyborach prezydenckich „kibicuje” Krzysztofowi Bosakowi.
Jestem jak najdalszy od popierania jego programu, ale ze względów czysto strategicznych chciałbym, by zabrał jak najwięcej głosów Dudzie i tym samym zwiększył szanse na drugą turę
— mówi.
xyz/wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485156-sadurski-kaczynski-nic-sobie-nie-robi-z-konstytucji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.