Kupiliśmy sprzęt bez offsetu, bez serwisu, na niewiadomych zasadach, który będzie wymagał od nas wydania kolejnych miliardów. Czy jednak zakup F-35 był sensowny? Był. Czy powinny być priorytetem? Nie wiem. Czy uniemożliwi to inne zakupy? Mam nadzieję, że nie. Czy cena jest optymalna? Uważam, że nie.
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Andrzej Halicki, europoseł Koalicji Obywatelskiej.
wPolityce.pl: Panie pośle, przez długie lata utrzymywała się powszechna opinia, że w kwestii bezpieczeństwa narodowego partie polityczne powinny mówić jednym głosem. Przy zakupie F-35 wyszło, że chyba już dawno tak nie jest. Wielu Pana kolegów z opozycji, również z Platformy Obywatelskiej przekonuje, że nie jest to dobry zakup. Jak Pan go ocenia?
Andrzej Halicki: Zgadzam się, kwestia bezpieczeństwa narodowego nie powinna być przedmiotem politycznych gier i sporów. Niestety, rząd Prawa i Sprawiedliwości nie stosuje się do tej zasady. Proszę sobie przypomnieć, kiedy była ostatnia Rada Bezpieczeństwa Narodowego? Na początku kadencji prezydenta Andrzeja Dudy. Dawniej, czymś normalnym były konsultacje w Ministerstwie Obronie Narodowym, chociażby w kwestii strategii postępowania i oczekiwań ze strony Wojska Polskiego. Dzisiaj tego nie ma. Nie mamy transparentności, jeżeli chodzi o zakup F-35 i trudno się dziwić, że rodzą się znaki zapytania. Wszystkie zakupy ostatnich lat, to zakupy bez przetargu. Cena też nie wydaje się optymalna, szczególnie jeżeli spojrzymy, ile za te same samoloty zapłacili np. Duńczycy.
MON się broni i mówi, że cena obejmuje oprócz samolotów, m.in. szkolenia, wsparcie logistyczne i symulatory, i podobną cenę płacą wszystkie państwa kupujące F-35 z tegorocznej serii. Przypomina się również, że Tomasz Siemoniak i Bogdan Klich odmówili dołączenia do amerykańskiego programu budowy tego myśliwca, a gdyby tak się nie stało, to cena byłaby niższa.
CZYTAJ WIĘCEJ:
To bzdura. Kilkanaście lat temu były inne priorytety i proszę się nie dziwić, że były nimi śmigłowce. F-35 są znakomitym nowoczesnym sprzętem, ale jeszcze trochę poczekamy, aż trafią do polskiej armii. Podpisana umowa przewiduje, że będzie to na przełomie lat 2026/2028. Kupiliśmy sprzęt bez offsetu, bez serwisu, na niewiadomych zasadach, który będzie wymagał od nas wydania kolejnych miliardów. Czy jednak zakup F-35 był sensowny? Był. Czy powinien być priorytetem? Nie wiem. Czy uniemożliwi to inne zakupy? Mam nadzieję, że nie. Czy cena jest optymalna? Uważam, że nie.
Może stąd wpis senatora Platformy Obywatelskiej Marcina Bosackiego, który krytykując zakup F-35, napisał że „następnemu rządowi RP, dbającemu o interes narodowy, trudno będzie trzymać się takiej umowy”, sugerując zerwanie kontraktu. Pan widzi taką możliwość?Skoro zerwano kontrakt na Caracale, to czemu nie na F-35?
Kontrakt na Caracale został zerwany przy tajemniczej roli pana Wacława Berczyńskiego. Został zerwany na szkodę polskiej armii. Przypomnę, że alternatywą dla francuskich śmigłowców miały być natychmiast zakupione Black Hawki. Gdzie one są?
Nie ma, ale pytałem o słowa senatora Bosackiego. Czy Platforma Obywatelska dochodząc do władzy, zerwałaby ten kontrakt, skoro jest tyle znaków zapytania z waszej strony?
Nie sądzę. Ciężko byłoby funkcjonować i prowadzić długoterminową politykę bezpieczeństwa narodowego, gdyby każda kolejna władza rewidowała każdą decyzję podjętą przez przewodników. Na tym polega polityka bezpieczeństwa i interes narodowy, aby te działania czynić wspólnymi i mieć gwarancję, że będą realizowane przez ewentualnych następców. Właśnie dlatego potrzebna jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego, dobra praca komisji obrony narodowej, narady z udziałem opozycji w momencie, kiedy podejmuje się decyzje strategiczne.
Panie pośle, zmieńmy temat. Od północy nie ma z nami w Unii Europejskiej Wielkiej Brytanii. Demokracja w tej kwestii wygrała czy przegrała?
Nawet jeżeli demokracja wygrywa, to nie znaczy, że za kilka lat, ktoś nie będzie żałował tej decyzji. To moja obawa, co do decyzji Brytyjczyków, bo dziś ich decyzja negowana jest przez Szkotów i Irlandczyków, co może być kłopotem dla całej Wielkie Brytanii. Brexit to także pierwsze po 1989 roku zwycięstwo Władimira Putina. Pokazuje to, że wspólnota europejska słabnie, zamiast się rozszerzać i umacniać. Jako młoda demokracja, pamiętajmy, że suwerenność i niepodległość gwarantuje nam właśnie wspólnota. Brexit to z całą pewnością nie jest to dobry sygnał.
Brytyjczycy musieli mieć jednak jakieś powodu, aby zdecydować o wyjściu z Unii Europejskiej. Jeżeli chcemy uniknąć kolejnych „exitów”, to nie można całej winny zwalać na populistów i ich propagandę, jak wielu próbuje to robić, nie chcąc zrozumieć Brytyjczyków.
Oczywiście, że mają powody i trzeba przeanalizować te, które spowodowały, że propaganda okazała się skuteczna. Dowodem na to jest Nigel Farage, który nie ukrywał, że dla niego cel uświęca środki, a jego celem był Independence Day. Jeżeli Farage mówi o tym, że ma nadzieję, że następna z Unii wyjdzie Polska, to myślę, że takie słowa powinniśmy traktować, jako ostrzeżenie, a nie dowód sympatii. Trzeba uważać obok kogo się siedzi i komu klaszcze w ławach Parlamentu Europejskiej czy podczas konferencji, a w poniedziałek jeżeli już mowa o konferencjach, w Rzymie jest konferencja pod hasłem „Nacjonalizm a chrześcijańska Europa”. Obok Matteo Salviniego, wnuczki Le Pen, będzie na niej prof. Ryszard Legutko i pani ambasador Anna Maria Anders. Trzeba postawić duży znak zapytania i zastanowić się, komu to służy i czy jest to zgodne z polskim interesem.
Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/485068-nasz-wywiad-halicki-czy-zakup-f-35-byl-sensowny-byl
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.