Pierwszy raz pod obecnym szyldem pytali o Polskę równo ćwierć wieku temu. Zbyt mali wpływami i pozycją, zbyt młodzi (ledwie paru doktorów i może tu i ówdzie profesor), w kącie saloniku prywatnego mieszkania postanowili sobie wznieść własne Okopy Świętej Trójcy i bronić konserwatywnej wizji Polski. Tak to na Krowoderskiej w Krakowie powstało - najpierw w formie kwartalnika, potem dwumiesięcznika - czasopismo „Arcana”. By zmagać się z zakłamanym gigantem z Czerskiej jeszcze nie mogło być mowy - wówczas na krakowskim podwórku „autorytetem” w III RP był „Tygodnik Powszechny”, a w dyskusjach publicznych - czy lustracja ma sens, czy Andrzej Szczypiorski jest autorytetem moralnym, a Wojciech Jaruzelski słusznie wybacza oszczercom (sic!), którzy krytykują stan wojenny. Światopogląd stworzony przez postkomunistów i sfraternizowanych z nimi ugodowców z „Solidarności” był, zdawało się, nie do ruszenia: Polska jest zacofana, zaściankowa, ma iść za autorytetami na Zachód, z klapkami na oczach.
Przepis na przetrwanie konserwatywnego pisma
Nie jestem pewien czy widząc dwóch założycieli pisma (na zdjęciu) wówczas można było pomyśleć, że będą pchali polską historiografię i filologię polską z takimi spektakularnymi wynikami. Nie myśleli wtedy, trzydziestokilkuletni pracownicy Uniwersytetu Jagiellońskiego, że trzech redaktorów naczelnych tego pisma będzie doradzać prezydentowi Najjaśniejszej Rzeczpospolitej - w sprawach edukacji (Andrzej Waśko, obecny naczelny pisma), w sprawach międzynarodowych (Krzysztof Szczerski, obecnie szef Gabinetu Prezydenta) czy polityki historycznej (prof. Andrzej Nowak, przez pewien czas w Narodowej Radzie Rozwoju). Pisali i wydawali książki, które zawracały kijem Wisłę. Andrzej Waśko przekonywał, że sarmatyzm to nie synonim kulturowego zepsucia, Nowak dekomunizował historię, dołączył później Maciej Urbanowski odkrywający dla współczesnych zapomnianych lub schowanych pisarzy: Floriana Czarnyszewicza, Wiesława Helaka, Janusza Krasińskiego. Dołączył tam także Henryk Głębocki, punktujący rosyjską, carską, ale też i PRL-owską bezpiekę w tysiącstronicowych książkach. To w tych Arcanach wyrósł Szczepan Twardoch, choć ten ostatni porzucił pozbawiony kompleksów kod kulturowy na rzecz niby to śląskości, niby to nowoczesności, w każdym razie sceptycznie związanej z polskością. Po drodze były znakomite dzieła. Do dziś cytuje się tam „Uroki dworu” Wiesława Pawła Szymańskiego, rozpoczynające się od słów: „Życie prywatne Marii Dąbrowskiej było, delikatnie mówiąc, nieuporządkowane”. Wydawano klasyków libertarianizmu, liberalizmu, staropolskich myślicieli politycznych, książki Ryszarda Legutki, Elżbiety Morawiec, poezję Wojciecha Wencla, śp. Leszka Elektorowicza, Leszka Długosza. Czarne chmury zawisły nad wydawnictwem przy wydaniu biografii Lecha Wałęsy autorstwa Pawła Zyzaka - cała liberalna Polska postanowiła zdeptać małe wydawnictwo, wówczas już gnieżdżące się przy krakowskich plantach - na ul. Dunajewskiego. Sam Tusk zapowiadał ustami minister Kudryckiej kontrolę na Uniwersytecie Jagiellońskim, przyglądano się książce Arcanów z zapałem PRL-owskiej cenzury. Ale przetrwali. „Bo u nas nigdy nie było wielkich pieniędzy” - powiedział kiedyś półżartem-półserio profesor Andrzej Nowak, zapytany o powód tak długiego trwania czasopisma. A tak całkiem serio - redakcja od zawsze wskazywała na wsparcie kilku Wybitnych: list od Jana Pawła II wisi do dziś w siedzibie redakcji, a listy od Zbigniewa Herberta, czasem z osobistą nutą, są przechowywane w bezpiecznym miejscu. Przetrwali 150 numerów i można im życzyć kolejnych 150.
Kazimierz Dadak pyta o strategię rozwoju Polski
W jubileuszowym wydaniu znów pytania i próby odpowiedzi. Jednym z nich jest **myśl profesora Kazimierza Dadaka, ekonomisty, wykładowcy w Hollins University w Roanoke, Wirginia. Dadak pisze wprost - gospodarcze starcie USA z Chinami to jeden z akcentów „odwrotu globalizacji”. Jakie jest miejsce Polski na gospodarczej szachownicy świata?
W Polsce proces odchodzenia od globalizacji zapewne będzie przyjmowany z ulgą, ponieważ dla wielu zjawisko to kojarzy się z utratą suwerenności, bezrobociem i emigracją. (…) NIestety, przyszłość w ramach świata podzielonego na szereg bloków gospodarczych, czy też mówiąc oględnie, sfer wpływów największych państw, rysuje się niekoniecznie w różowych barwach.
Autor konserwatywnego pisma wskazuje jak bardzo Polska uzależniona jest od obcego kapitału:
Na przykład w 1933 r. obce interesy kontrolowały 45,4% kapitały udziałowego giełdowych spółek akcyjnych. Obcy kapitał „odgrywał istotną, aczkolwiek nie zawsze korzystną [dla Polski] rolę”. Dziś sprawy przedstawiają się praktycznie tak samo: 50% produkcji tworzą firmy z kapitałem zagranicznym, na firmy z kapitałem zagranicznym przypada 2/3 polskiego eksporty, zaś wartość dywidend, oprocentowania, opłat za prawa autorskie itp. transferowanych za granicę wynosi 95 mld zł.
Dadak już nie pierwszy raz wykazuje jaką katastrofą była wizja gospodarcza Leszka Balcerowicza.
„Partactwo w polityce gospodarczej na niespotykaną skalę”, tak „terapię wstrząsową” Leszka Balcerowicza określił Robert Mundell (Nobel z ekonomii w 1999 r.). Podcięła ona skrzydła naszej gospodarce już u samego początku transformacji.
Ekonomista opisuje strategie gospodarcze Stanów Zjednoczonych, Chin, w mniejszym stopniu Europy i wreszcie przygląda się Polsce.
Trudno jest powiedzieć, by przyjęta w 2017 r. „Strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju do roku 2020 (z perspektywą do 2030 r.) przyniosła w tym zakresie istotne zmiany. W owej strategii słusznie uznano inwestycje za klucz do przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego. Niestety, poziom inwestycji jak był niski tak i nadal jest, czyli do osiągnięcia zamierzonego celu wzrostu stopy inwestycji z 20,1% w 2015 r. do 22-25% w 2020 r. i utrzymanie jej do 2030 r. na poziomie 25% PKB jest nadal bardzo daleko.
Naukowiec wskazuje na mocne i już od dekad niewidziane dobre prognostyki dla gospodarki, jak np. niewielką nadwyżkę w obrotach zagranicznych w 2017 r.,, co na tle poprzednich rządów było sytuacją wyjątkową. Ale w obliczu nadchodzących zmian gospodarczych sprawa wymaga większego namysłu:
w historii świata otwiera się kolejny rozdział - okres nowej zimnej wojny i wynikająca stąd zmierzch globalizacji i podział świata na sfery wpływów. W ramach tego nowego zjawiska nadrobienie zaległości z ostatnich trzech dekad będzie trudne.
Dadak bez mocarstwowej propagandy pisze, że
ze względu na ograniczony potencjał gospodarczy i wojskowy, a o spójności wewnętrznej lepiej nie wspominajmy, jesteśmy raczej pionkiem na szachownicy niż państwem, z którym główni potentaci muszą się liczyć.
Czyli bez mocarstwowej retoryki, ale z naturalnym utożsamianiem się z polskimi interesami, autorzy Arcanów podejmują tematy bez złudzeń i szukania łatwych odpowiedzi. By namiastkę tej odpowiedzi poznać trzeba już jednak sięgnąć do tekstów samych autorów.
ZOBACZ TAKŻE:
Fijołek: Arcana to miejsce debaty, której niewiele w dużych mediach
PPD, Teologia Polityczna i ARCANA: Trzy bezcenne idące pod prąd lektury
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484835-arcana-pytajaczy-mamy-strategie-na-globalizacje-w-odwrocie