Taka już niewdzięczna rola prezydenta, że czasami każde z rozwiązań wiąże się z poważnymi politycznymi zagrożeniami. Dlatego Pan prezydent, szczególnie w czasie kampanii wyborczej, mógłby „uciec do przodu”, np. zaproponować autorski projekt ustawy
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Bartosz Rydliński z Instytutu Politologii UKSW, komentując spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i przedstawicieli klubów oraz kół parlamentarnych w Pałacu Prezydenckim.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rzecznik prezydenta po spotkaniu w Pałacu: Nie chcę dywagować, co będzie myślała opozycja. Andrzej Duda stoi po stronie obywateli
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Mosiński: Naciski na prezydenta, by zawetował ustawę, świadczą o braku szacunku dla prawa. Widać już falę hejtu
wPolityce.pl: Podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim obie strony – zarówno PiS, jak i opozycja – przedstawiły swoje stanowiska w dyskusji o reformie wymiaru sprawiedliwości, dodajmy że maksymalnie rozbieżne. Czy w sytuacji, gdy temperatura sporu jest tak wysoka, takie spotkania mają szansę coś zmienić?
Dr Bartosz Rydliński (UKSW): Prezydent posiada konstytucyjne umocowanie oraz rolę do tego, by w razie poważnych kryzysów politycznych, a taki charakter ma obecna sytuacja, starać się rozsądzać, godzić różne strony politycznego sporu. Mogę nawet powiedzieć, że spodziewałem się podobnego ruchu ze strony Pana prezydenta już parę tygodni temu. Kompromis, w którym trzeba wierzyć, polega jednak na tym, że każda ze stron robi krok albo dwa do tyłu i godzi się na takie rozwiązanie, które na koniec nikogo nie satysfakcjonuje. Ale taka jest przecież natura demokracji, że w końcu w tym wspólnym domu musimy potrafić wspólnie funkcjonować.
Co prezydent Andrzej Duda osiąga poprzez takie spotkania z opozycją? Chodzi o pokazanie (chyba ważnej dla obecnej głowy państwa) idei, że jest „prezydentem wszystkich Polaków”?
Prezydent Duda, jego otoczenie oraz analitycy Prawa i Sprawiedliwości doskonale zdają sobie sprawę z tego, że bez tzw. umiarkowanych wyborców będzie mu bardzo ciężko wygrać wybory prezydenckie. Tak odczytywałbym spotkanie z liderami wszystkich parlamentarnych partii politycznych. Nie wiemy jednak, czy ten gest zostanie docenionych przez polityczne centrum.
Z jednej strony opozycja bierze udział w spotkaniu w Pałacu, a z drugiej nie zmienia swojego twardego stanowiska czy wręcz żądania, by prezydent zawetował ustawę sądową. To skuteczna taktyka?
Być może opozycja ma świadomość, że ich wyborców, skądinąd bardzo różnych, łączy niechęć do Prawa i Sprawiedliwości i samego prezydenta Dudy. Dlatego prezydent następnym razem powinien organizować spotkania „face to face” z każdą z partii osobno. Taką taktykę obierał swego czasu Aleksander Kwaśniewski, pokazując że każdą, nawet najmniejszą sejmową siłę traktuje z szacunkiem i osobiście. Być może podczas takich bardziej kameralnych i dłuższych spotkaniach udałoby się prezydentowi znaleźć wyjście z tego politycznego klinczu.
Czy żądania opozycji można nazwać swego rodzaju szantażem czy też pułapką nastawioną na prezydenta? Jeśli podpisze ustawę, będzie krytykowany z całą siłą. Gdyby ją zawetował, zostałoby to z pewnością wykorzystane przeciwko PiS.
Taka już niewdzięczna rola prezydenta, że czasami każde z rozwiązań wiąże się z poważnymi politycznymi zagrożeniami. Dlatego Pan prezydent, szczególnie w czasie kampanii wyborczej, mógłby „uciec do przodu”, np. zaproponować autorski projekt ustawy, który z jednej strony nie podważałby niezależności władzy sądowniczej, z drugiej zaś dając konkretne propozycje, które miałyby wpływ na szybkość, sprawiedliwość procesów oraz zmniejszenia kosztów, które dla wielu z nas są poważanym obciążeniem domowych budżetów.
Jakie znaczenie mają te działania (zarówno prezydenta, jak i opozycji) w obliczu kampanii przed wyborami prezydenckimi?
Co prawda nie ma jeszcze oficjalnej kampanii prezydenckiej, to jednak toczy się ona od dłuższego czasu. Dla prezydenta Dudy od daty zaprzysiężenia na najwyższy urząd w państwie, dla opozycji od ogłoszenia wyników wyborów do Sejmu i Senatu. Dlatego prezydent Duda gra trochę w inną grę, gdyż ma świadomość wykonanej pracy przez prawie 5 lat. Mowa szczególnie o tzw. pracy w terenie, wielu wizytach z małych i średnich miejscowościach oraz wsiach. Opozycja będzie starała się za wszelką cenę „zlutować” PiS i prezydenta Dudę, pokazać że wspólnie ściągają na Polską gniew Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych. Pytanie tylko, jak długo sądownictwo jako temat kampanii będzie interesował przeciętnego Kowalskiego. Myślę, że dla wszystkich kandydatów i nas jako wyborców chociażby tematyka modelu państwa dobrobytu, znaczenia Polski na arenie międzynarodowej, polityki bezpieczeństwa byłyby o wiele bardziej interesująca.
Not. ak.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484776-dr-rydlinski-duda-moglby-uciec-do-przodu-z-wlasna-ustawa