Naciski opozycji na Andrzeja Dudę świadczą o braku szacunku dla prawa. Prezydent RP jest ponad tym wszystkim. Natomiast już gołym okiem widać falę hejtu
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł PiS Jan Mosiński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: TYLKO U NAS. Rzecznik prezydenta po spotkaniu w Pałacu: Nie chcę dywagować, co będzie myślała opozycja. Andrzej Duda stoi po stronie obywateli
CZYTAJ TAKŻE: Zakończyło się spotkanie w Pałacu. „Prezydent wskazał na konstytucyjne umocowanie prerogatywy do powoływania sędziów”
wPolityce.pl: Podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim obie strony – PiS oraz opozycja – przedstawiły swoje argumenty w dyskusji o reformie wymiaru sprawiedliwości. Czy w sytuacji, gdy temperatura sporu jest tak wysoka, takie spotkania mogą mieć jakieś istotne znaczenie?
Jan Mosiński: Pan prezydent skorzystał z przysługujących mu praw. Wczorajsze spotkanie było jednym z gestów dobrej woli. Pan prezydent stawia na dialog, w tym przypadku ze wszystkimi klubami parlamentarnymi, widać więc, że drzwi Pałacu Prezydenckiego są otwarte na rozmowy.
Można było spodziewać się innego przebiegu rozmów?
Pan prezydent, który jest także doktorem nauk prawnych, przedstawił swoje stanowisko jako głowy państwa. Wysłuchał oczywiście opinii wszystkich klubów i myślę, że temat został zamknięty także oświadczeniem pana prezydenta. To, że opozycja miała daleko idące oczekiwania, że pan prezydent po wysłuchaniu opinii klubów parlamentarnych, zwłaszcza opozycji, zawetuje tę ustawę, były w mojej ocenie na wyrost. Tym bardziej, że pan prezydent już wcześniej sygnalizował potrzebę powstrzymania tego chaosu, który wprowadzają niektórzy z wpływowych sędziów. A ten chaos był ewidentny po ostatniej uchwale SN. Innego przebiegu spotkania raczej być nie mogło. Nie wyobrażam sobie, żeby pan prezydent nagle zmienił zdanie i stwierdził, że te zmiany idą w złym kierunku, więc zawetowałby ustawę.
Wcześniej oceniano, że to spotkanie w Pałacu Prezydenckim mogłoby być formą poszukiwania jakiegoś kompromisu. Jednak gdy są tak rozbieżne oczekiwania wobec decyzji prezydenta, to ciężko mówić o porozumieniu?
Prawo i Sprawiedliwość podkreśla, że innej drogi nie ma. Chcemy konsekwentnie zmieniać wymiar sprawiedliwości, zgodnie z oczekiwaniami Polaków. Wielokrotnie wskazywano na poparcie społeczne dla głębokiej reformy sądownictwa. Z drugiej strony mamy wnioski opozycji, by ustawę zawetować i dać de facto wiatr w żagle tego środowiska sędziowskiego, które chce paraliżu totalnego w państwie, bo próby tego były już widoczne po uchwale Sądu Najwyższego. Kompromis w tym zakresie jest niemożliwy. Natomiast – podkreślam, że jest to wyłącznie moje zdanie – o kompromisie możemy rozmawiać, jeśli chodzi o postulaty dotyczące na przykład sędziów pokoju i zmian ustrojowych sądów powszechnych. To obszar do dyskusji. Ale w tym zakresie, w którym odbyły się konsultacje u pana prezydenta i czytając także ducha zmian, chodzi o to, żeby usprawnić wybór I prezesa SN, gdzie wszyscy sędziowie SN mogą składać kandydatów oraz wprowadzić takie mechanizmy ustawowe, a do tego jest delegacja konstytucyjna, żeby sędziowie unikali deliktów dyscyplinarnych. Bo do tej pory było to różnie interpretowane, a ustawa zasadnicza jest tak skonstruowana, że w sprawach kluczowych odsyła do ustawy. Myślę, że akurat ta nowela reguluje w sposób czytelny kwestie, które dotyczą zaangażowania sędziów w różnego rodzaju akcje polityczne, jak i podważania niezależności sędziowskiej poprzez mówienie, że jakiś sędzia nie może orzekać, ponieważ został rekomendowany prezydentowi przez KRS w nowym składzie. To skandal i wchodzenie w prerogatywy pana prezydenta.
Z pewnością słyszał Pan i czytał w mediach społecznościowych słowa polityków opozycyjnych, którzy naciskają na prezydenta, by zawetował wspomnianą ustawę. Powtarza się chociażby hasła o „notariuszu PiS-u”. Kampania wyborcza odciska swoje piętno na ważnej dyskusji dotyczącej reformy sądownictwa?
Te naciski świadczą o braku szacunku dla prawa. Prezydent RP jest ponad tym wszystkim. Oczywiście, każdy prezydent wywodzi się z jakiegoś środowiska politycznego, ale mimo wszystko pan prezydent Andrzej Duda zawetował kilka ważnych ustaw, które wychodziły ze strony naszego obozu. Trudno jest więc posądzać go o to, że jest depozytariuszem decyzji PiS, czy - jak lubi mówić opozycja – Nowogrodzkiej. Andrzej Duda jest prezydentem wszystkich Polaków i decyzje, które podejmie w przypadku tych ustaw, czy innych w przyszłości, to jego suwerenna wola. Nie sądzę też, żeby wczorajsze spotkanie miało jakiś kontekst wpisujący się w kampanię prezydencją. Pan prezydent jest ponad tym wszystkim i jak mówiłem na początku, drzwi Pałacu są otwarte dla każdego, kto chce rozmawiać o Polsce i wyraża o nią troskę. Natomiast widać już gołym okiem falę hejtu…
Zwraca na to uwagę najnowszy numer tygodnika „Sieci”.
Wpisał się w to ostatnio „Newsweek” z artykułem pt. „Pojedynek na miny”. To pokazuje, że niektóre media, wyjątkowo nam nieprzychylne, finansowane nawet ze środków zagranicznych, będą używać rożnego rodzaju socjotechnik, żeby tworzyć to krzywe zwierciadło pana prezydenta w odbiorze społecznym. Ale myślę, że doskonale sobie z tym poradzi. Prezydentura Andrzeja Dudy spowodowała, że poprzeczka rywalizacji jest usytuowana bardzo wysoko dla jego konkurencji. To nie jest strażnik żyrandola w Pałacu Prezydenckim, a prezydent bardzo aktywny w Polsce, jak i na arenie międzynarodowej, czego nie robili jego poprzednicy jak Bronisław Komorowski, Aleksander Kwaśniewski czy też Lech Wałęsa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Potwierdziły się ustalenia dziennikarzy „Sieci”. Antyprezydencka machina ruszyła! Ostry atak „Newsweeka” na Andrzeja Dudę
Not. ak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484757-mosinski-naciski-na-prezydenta-to-brak-szacunku-dla-prawa