Kilka dni po zakończeniu obchodów 75. rocznicy wyzwolenia byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, można i należy postawić kilka ważnych pytań, skierowanych do dyrekcji Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Pytania dotyczą głośnego wystąpienia byłego więźnia obozu Mariana Turskiego, który w lekko tylko zawoalowany sposób zaatakował polskie władze, budując de facto tezę, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest właściwie tym samym, co działania nazistowskich władz w latach 30., i który wzywał, by nie być obojątnym, gdy „jakakolwiek władza narusza przyjęte umowy społeczne, już istniejące.” Ergo, jeśli urodziliśmy się w postkomunizmie, to mamy w nim umrzeć.
Oto owe pytania:
- Czy Dyrekcja Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau wiedziała, że Marian Turski wygłosi tam mocno polityczne wystąpienie? Czy miała wiedzę, że będziemy świadkami próby wprzęgnięcia wielkiej tragedii ludzkości do bieżącej walki politycznej w Polsce?
-
Czy osoby odpowiedzialne za organizację ceremonii rocznicowej ze strony Muzeum popierają banalizowanie i instrumentalizowanie strasznej niemieckiej zbrodni poprzez czynienie z niej - w istocie - pałki, którą okłada się nielubianą przez postkomunistów polską siłę polityczną? Czy podzielają tezę, że reformowanie wymiaru sprawiedliwości to przygotowywanie ludobójstwa?
-
Czy Dyrekcja Muzeum uważa, że zastawianie takich pułapek na głowę państwa polskiego jest fair? Czy zdaniem Dyrekcji, jest to właściwy sposób podziękowania państwu polskiemu za staranną opiekę nad tym miejscem niemieckiej zbrodni?
-
Czy Dyrekcja Muzeum uważa, że sprawa powinna pozostać bez żadnej oficjalnej wypowiedzi ze strony Muzeum? Jaki jest stosunek Dyrekcji do zdarzenia, które miało miejsce 27 stycznia?
-
Czy uprzedzono prezydenta Rzeczypospolitej, że szykowana jest na niego tak szczególna, bardzo niebezpieczna w obecnym kontekście międzynarodowym, pułapka? Czy Dyrekcja ma świadomość, że po wymierzonych w Polskę obchodach Światowego Dnia Holocaustu w Jerozolimie uroczystości w Auschwitz były szansą na zejście ze ścieżki instrumentalnego traktowania Zagłady?
Nie wiemy, ile Dyrekcja Auschwitz wiedziała. Nie wiemy też, czy miała wgląd w przemówienia więźniów. Ale wiemy, że milczenie w tej sprawie jest zgodą na tego typu praktyki. Podkreślmy raz jeszcze: praktyki wprost sprzeczne z tym, co samo Muzeum głosi od lat, słusznie apelując o pełen refleksji i godności stosunek do tego, co Tam się zdarzyło.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484749-piec-pytan-do-muzeum-auschwitz-czy-wiedzialo-o-tej-pulapce