Po ostatniej uchwale Sądu Najwyższego, jego gmach, zaczął kojarzyć mi się jednoznacznie z twierdzą. Togi sędziowskie z szatami czarnoksiężników, a sędziowskie birety z czapkami magów. Jeszcze nie zdążyłem ochłonąć po starannym świątecznym orędziu i kolejnych aktach „ustrojowo-twórczych” Marszałka Grodzkiego, a już wypadałoby sobie uświadomić, że nie o porządek prawny w Polsce chodzi ale o porządek prawny wszechświata. Wszyscy, którzy dotąd tak ochoczo powoływali się na Konstytucję, jakby o niej zapomnieli. Podjęty wysiłek ocalenia „ładu i porządku” czarnoksięstwa, opiera się od teraz nie na wypowiedziach performatywnych uprawomocnionych ustawą ale czystą magią. Od momentu kiedy stało się jasne, że Konstytucja nie jest łamana a niezawisłość sędziów właściwie zabezpieczona, czarnoksiężnicy zaczęli czuć strach i przerażenie.
Maszerowaliśmy w obronie Konstytucji i sądów, czas najwyższy stanąć we właściwym miejscu i obronić swoje status quo. Pramatką naszego KRS i Najwyższej Rady Państwa jest nasz kastowy autorytet.
Opuszczeni przez TSUE i skompromitowani uzurpacjami Marszałka Senatu, postanowili zniwelować przyszłe skutki reformy wymiaru sprawiedliwości ponadnormatywnie. Okazało się, że nie o podtrzymanie zaufania publicznego im chodzi, które w systemach demokratycznych zabezpiecza ustawodawca poprzez stanowienie określonych wymogów etycznych. Tu chodzi głównie o ochronę archetypu Starego Mędrca, jego wyjątkowości i nieomylności. Niezgodność prawa stanowionego z tym archetypem może fałszywie uzasadniać realizację subiektywnego prawa natury, np. poprzez prawo do oporu wobec arbitralnej władzy. Wydaje się, że kolejnym wypowiedzianym przeciwko reformie zaklęciem będzie: summum jus saepe est summa injuria.
Pamiętam dokładnie zresztą w podobnym tonie argumentację TK z 2007 roku, opartą na zasadzie słuszności, kiedy wydał wyrok w zasadzie blokujący przeprowadzenie pełnej lustracji. Ostatnia uchwała SN, zwalniająca z odpowiedzialności dyscyplinarnej 90 sędziów, w sprawach których Izba Dyscyplinarna prowadziła postępowanie, to wyraz pychy i arogancji. Wkraczanie w konstytucyjne prerogatywy prezydenta to wyraz „imperialistycznych” zapędów trzeciej władzy. Wybór między arystokracją a demokracją to typowanie między czarowaniem gusłami a wybieraniem naszymi głosami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484569-szarza-walecznych-czarnoksieznikow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.