Jeśli do wyborów prezydenckich komukolwiek przyjdzie do głowy „wycinanie” kogoś w PO, to będzie to absurdalne i przeciwskuteczne - powiedział w środę wiceszef PO Tomasz Siemoniak pytany czy w jego partii odsuwani będą zwolennicy Grzegorza Schetyny.
Siemoniak w trakcie rozmowy pytany był m.in. o słowa prof. Pawła Śpiewaka, który stwierdził, że w przypadku przegrania przez PO wyborów prezydenckich należałoby „sztandary wyprowadzić”.
Takie formacje, które mają 6 milionów wyborców nie znikają. Mogą się przekształcić, mogą wygrywać, mogą przegrywać
— powiedział były szef MON. Jednocześnie przyznał, że partii potrzebna jest zmiana.
Musi się zmieniać. Ja to w swojej kampanii krótkiej, intensywnej mówiłem, że musi być na nowo partią tożsamości i nie jest to kwestia liftingu i marketingu, tylko takiego powiedzenia sobie, kim jesteśmy, żeby użyć tu poważnych słów
— dodał.
W środę mają zostać zaprezentowane oficjalne wyniki wyborów przewodniczącego PO. Wybory już w pierwszej turze wygrał w sobotę Borys Budka otrzymując 78,77 proc. głosów. W środę urzędowanie zakończy dotychczasowy szef PO Grzegorz Schetyna.
Siemoniak - który z poparciem Schetyny kandydował w wyborach szefa PO i uzyskał 11,18 proc. głosów - został zapytany w środę w radiu RMF FM czy pozostanie wiceprzewodniczącym partii.
Nie widzę żadnych powodów by podawać się do dymisji. I nie spodziewam się, żeby Bogdan Borusewicz, Ewa Kopacz czy ja mieli podlegać teraz jakiemuś wycinaniu
— odpowiedział.
Były szef MON został zapytany również o „kurczenie się” Platformy Obywatelskiej. Uprawnionych do głosowania w wyborach na szefa partii było zaledwie 11 tys. osób, cztery lata wcześniej było ich 17 tys.
Zapłaciło składki tylu, ilu zapłaciło. To jest ważne pytanie: „co się dzieje” i trzeba sobie na nie odpowiedzieć. Tutaj nie ma co jakiegoś urzędowego optymizmu czy udawania. Partie polityczne w Polsce są, generalnie, wszystkie w trudnej sytuacji, bo ludzie ich nie lubią, nie chcą przystępować, bezpartyjność jest cnotą, a partie kojarzą się z czymś tak złym jak posłowie, coś w tym rodzaju
— odpowiedział Siemoniak.
Na pytanie czy Borys Budka będzie „przeprowadzał dożynki, wycinał schetynowców”, Siemoniak odpowiedział, że jeśli do wyborów prezydenckich komukolwiek będzie w głowie takie wycinanie, to będzie to „absurdalne, przeciwskuteczne”.
On jako przewodniczący musi wziąć na siebie ten ciężar, natomiast „wycinanie” będzie absurdem i uważam, że ktokolwiek kto by miał podpowiadać Borysowi Budce „wycinanie”, to mu źle życzy
— mówił.
Zaznaczył, że w PO będzie wolne jedno stanowisko wiceprzewodniczącego, które zwolni Borys Budka.
Jak rozumiem zwolni stanowisko szefa klubu (Koalicji Obywatelskiej - PAP). Jasne jest też, że przewodniczący wybiera sobie i poddaje pod głosowanie Rady Krajowej sekretarza generalnego czy skarbnika
— dodał Siemoniak.
Pytany, jaką rolę będzie teraz pełnił w partii Grzegorz Schetyna, Siemoniak powiedział, że to pytanie do Borysa Budki.
W poniedziałek, po spotkaniu z najbliższymi współpracownikami, Budka m.in. potwierdził, że Siemoniak pozostanie na stanowisku wiceprzewodniczącego.
Tomasz Siemoniak jest wiceprzewodniczącym, bardzo wartościową osobą, wiem że nadal chce pracować, liczę, że znajdzie się też w sztabie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej
— powiedział wówczas Budka.
Siemoniak przekonywał, że Borys Budka zamierza wziąć udział w dzisiejszym spotkaniu z prezydentem ws. nowelizacji ustaw sądowych.
Z tego, co słyszałem tak - wszyscy przedstawiciele opozycji, czyli Borys Budka jako jeszcze szef klubu, a za chwilę przewodniczący, też w tym spotkaniu weźmie udział
— podkreślił.
Odnosząc się do reformy sądownictwa stwierdził, że Zbigniew Ziobro „rozmontowuje system”. Zaznaczył, że nie przekonują go argumenty o stosowaniu rozwiązań funkcjonujących w wielu innych krajach Unii Europejskiej.
Mogę na to powiedzieć tak. Niech będzie tak jak w Polsce - tak, jak polski Sąd Najwyższy, polska konstytucja. Mówienie, że gdzieś, coś jest inaczej i wyrywa się z kontekstu, jaka jest w Niemczech czy innych państwach sytuacja czy rozwiązania, jest absurdalne. Niemcy są państwem demokratycznym, nie ma co do tego wątpliwości. Są państwem federalnym, zupełnie inaczej zorganizowanym
— mówił.
Tomasz Siemoniak został również zapytany o to, czy nie ma poczucia, że w stolicy brakuje ulicy Lecha Kaczyńskiego i Anny Walentynowicz. Pytanie padło w kontekście przegłosowania w połowie stycznia przez Radę Warszawy uchwały w sprawie nadania jednej z alei w śródmieściu imienia Pawła Adamowicza, b. prezydenta Gdańska zamordowanego w 2019 r. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Wielokrotnie mnie pytano o upamiętnienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i ulicę, i jak najbardziej jestem za tym i również za Anną Walentynowicz. To są wielcy bohaterowie
— podkreślił Siemoniak.
Dopytywany, czy nie może zaapelować do prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego w tej sprawie.
Uważam, że (…) powinniśmy ze wszystkich stron dołożyć starań, żeby 10 kwietnia - który będzie na miesiąc przed wyborami prezydenckimi - nie stał się jakichś wulkanem złych emocji i polityki
— powiedział Siemoniak.
I dobre gesty z wszystkich stron mogą pomóc temu, żeby tak się nie stało
— dodał.
Na uwagę, że nawet stołeczna radna Monika Jaruzelska, córka generała Jaruzelskiego, jest za tym, by w Warszawie była ulica im. Lecha Kaczyńskiego zamiast ul. Armii Ludowej, a „antykomunistyczni radni Platformy Obywatelskiej w Warszawie mówią: niech będzie ul. Armii Ludowej, byle nie Lech Kaczyński”, Siemoniak odparł:
Myślę, że brakuje dialogu i rozmowy.
Podkreślił równocześnie, że może mówić, jakie sam ma zdanie na ten temat.
I moje zdanie jest takie, że absolutnie Lech Kaczyński, czy inne ważne osoby, które zginęły w katastrofie smoleńskiej zasługują na ulicę i więcej upamiętnienia
— podkreślił.
Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski na początku stycznia w radiu ZET odniósł się do sprawy nazwania jednej z warszawskich ulic imieniem b. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Jasno mówiłem, że poczekam w tej sprawie, aż będzie po wyborach
— mówił.
Świetnie pani wie, że mamy teraz kolejną kampanię wyborczą i w tej chwili byłaby tylko kakofonia i awantura polityczna o to
— odpowiedział na uwagę prowadzącej, że od wyborów parlamentarnych minęły już trzy miesiące, a nie został wykonany żaden ruch, który miałby do tego doprowadzić.
Uważam, że to jest sprawa bardzo poważna. Lech Kaczyński zasługuje na ulicę w Warszawie i taką inicjatywę na pewno złożę i mam nadzieję, że wszyscy będą mogli po prostu potraktować to jako sensowną decyzję, a nie jako kolejną rozgrywkę polityczną
— mówił.
Ponownie dopytywany o to, jaką ulicę w tym przypadku wskazałby, Trzaskowski powiedział, że „to powinna być ulica w okolicach Muzeum Powstania Warszawskiego”, a szczegóły zostaną podane po wyborach prezydenckich.
xyz/RMF FM/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484551-siemoniak-wycinanie-kogokolwiek-w-po-byloby-bledem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.