W najnowszym numerze tygodnika „Sieci” napisaliśmy z Markiem Pyzą tekst zatytułowany „Siła złego…”, bo zaskoczyło nas to, jak podobne są do siebie narracje rywali Andrzeja Dudy w wyścigu prezydenckim. Tak to wygląda, niby powinni przede wszystkim skupić się na konkurowaniu ze sobą o wejście do drugiej tury, a jednak już teraz precyzyjne określili wspólnego wroga. To obecny prezydent i rządzące ugrupowanie, które popiera go w wyborach.
CZYTAJ TAKŻE: W najnowszym numerze tygodnika „Sieci”: Hejtem w Dudę! Plan totalnej opozycji na kampanię wyborczą i walkę z prezydentem
Politycy robią swoje, zaskakuje płytkość zarzutów wobec obecnego prezydenta. Okazuje się, że do rangi zasadniczego problemu urasta to, że Andrzej Duda krzyczy. Co i rusz mówi o tym Małgorzata Kidawa-Błonska, oburza się na to Władysław Kosiniak-Kamysz. Składając jednak polityczno-medialne puzzle w całość należy dojść do wniosku, że wcale nie jest czepianie się błahostek, to zadziwiająco precyzyjna operacja, której kolejną odsłonę serwują nam sprzyjające opozycji media i „ich” autorytety.
CZYTAJ TAKŻE KOMENTARZ MICHAŁA KARNOWSKIEGO: Nazistowski posmak springerowskiego ataku na prezydenta Andrzeja Dudę. Niestety, potwierdzają się ustalenia „Sieci” OPINIA OSOBISTA
Aż włos jeży się na głowie, gdy odnajdujemy analogie do roku 2010 i potężnego przemysłu pogardy skierowanego na Lecha Kaczyńskiego. Najbardziej bezpośrednio do tamtej kampanii nienawiści nawiązał reżyser Andrzej Saramonowicz, który zamieścił na Facebooku portretowe zdjęcie wykrzywionej nienaturalnym grymasem twarzy prezydenta Andrzeja Dudy zestawione z ziemniakiem. Identycznie jak w okładkowym artykule „Tageszaitung” z czerwca 2006 r. w niewybredny sposób atakującym śp. Lecha Kaczyńskiego.
Do tego wciąż jest mowa o języku „goebelsowskim” lub gomułkowskim”, którym rzekomo posługuje się Duda.
A to już najprostsza droga do naigrywania się z min i grymasów prezydenta. Pamiętacie państwo, jak wiele nieudanych, ośmieszających, obrzydzających fotografii Lecha Kaczyńskiego opublikowano w 2009 czy 2010 roku? A skoro on taki odrażający, to nie ma co go szanować, nie ma co się z nim liczyć. Trzeba nim gardzić. Nawet jeśli ktoś podniósłby na niego rękę, co z tego? Czym to się różni od tego, co serwuje nam dzisiejszy „Newsweek”.
Dlaczego ciągle krzyczy, obraża się bez powodu i ucieka od poważnej polityki?
— pyta pismo Lisa z okładki.
Można się z Andrzejem Dudą zgadzać lub nie, uważać go za dobrego lub złego prezydenta, głosować na niego lub na jego rywali. Ale urząd prezydenta RP wymaga szacunku, ktokolwiek by go nie zajmował ma być szczególnie chroniony. Podkreślam: chroniony, a nie wyjęty spod krytyki. To, czego dopuszcza się polskojęzyczny „Newsweek” jest przekroczeniem krytyki, pójściem w niebezpieczną stronę. Wydawało mi się, że po 2010 roku, po śmierci tak samo lżonego prezydenta Lecha Kaczyńskiego coś takiego już się nie powtórzy. A jednak…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484187-przemysl-pogardy-juz-kiedys-prezydenta-rp-zabil