O tym, kto zostanie zaproszony w gruncie rzeczy decydowały władze. I wydaje mi się, że to jest duży błąd, że go [Władimira Putina - przyp. red.] nie ma. Dlatego, że musimy pamiętać o tym, że w Auschwitz zginęło kilkaset tysięcy rosyjskich więźniów - żołnierzy Armii Czerwonej
— mówił na antenie RMF FM prof. Paweł Śpiewak, socjolog.
No może nie kilkaset tysięcy, ale kilkadziesiąt. Próby śmierci w komorach gazowych były wykonywane na jeńcach radzieckich. Wreszcie ta armia radziecka była pierwsza, która przybyła do Auschwitz. Niektórzy mają pretensje, że za późno, że można było wcześniej. Nie ma co teraz o tym rozmawiać. Ale jeżeli myślę o tym, że gdzieś powinno odbywać się zgromadzenie wielkich osób, wielkich polityków, ale również tych, którzy przeżyli Holokaust i przeżyli Auschwitz, to ono powinno być w samym Auschwitz - w obozie stworzonym przez Niemców.
— dodał.
Gdy prowadzący rozmowę Robert Mazurek zauważył, że to właśnie polityka odegrała kluczową rolę, a w Auschwitz pojawią się prezydenci Ukrainy i Litwy, a przedstawiciela Rosji zabraknie, Śpiewak odpowiedział:
To jest moim zdaniem jakieś fundamentalne nieporozumienie, którego nie oceniam w kategoriach politycznych, dlaczego Jerozolima, a nie Oświęcim, tylko myślę o tym w kategoriach takich, że na tych 6 mln pomordowanych - bo w gruncie rzeczy problem antysemityzmu był dominujący w Jerozolimie - zaczyna się robić handel polityczny. I to jest dla mnie przerażające. To znaczy w gruncie rzeczy i premier Izraela, i prezydent Rosji, i parę innych jeszcze bardzo wybitnych osobistości biorą udział w tego typu spektaklu. Jestem przerażony tym.
Socjolog odniósł się również do uroczystości w Instytucie Yad Vashem.
Przemówienia, które słyszałem w Jerozolimie, to akurat nie odnosi się do dzisiejszego wydarzenia, no to były jednak takie - poza przemówieniem prezydenta Niemiec - wszystkie pełne wspaniałych fraz, ale pełne fałszerstw. Małych fałszerstw. Ale były. Czyli nawet politycy jak Macron czy książę Karol nie potrafili zdobyć się w tej sytuacji na mówienie w sposób uczciwy o tym, jak ta historia się rozwijała
— powiedział.
Umówmy się, że w jakimś innym salonie, przy innym blacie kuchennym mogą rozmawiać o interesach politycznych, a jednak to jest za poważna sprawa.
—- komentował Śpiewak.
Sama ta formuła: „nigdy więcej” - jest kłamstwem, jeżeli myślimy, że potem wydarzyło się co najmniej sześć wielkich ludobójstw, których nikt w gruncie rzeczy, żadne wielkie państwo nie brało udziału, w sensie rozdzielenia tych sił, nadania spokoju. Więc to wszystko jakoś brzmi od początku do końca fałszywie
— zwracał uwagę gość RMF FM.
Nie zabrakło odniesień do polskiej sceny politycznej.
Możemy zawsze jedną rzecz zrobić, moim zdaniem. Oczywiście to nie jest zadanie polityczne, moim zdaniem. Znaczy pracować nad pamięcią, to jest zasadniczy problem. To, co chcę powiedzieć nie dotyczy tylko Polski, ale jeżeli ugrupowanie Konfederacja, które jest czysto antysemickim ugrupowaniem…
— zaczął Śpiewak, na co Robert Mazurek wtrącił, że niebawem socjolog może mieć wytoczony proces za takie słowa.
Dobrze, okej, proszę przeczytać Korwin-Mikkego, proszę zajrzeć do pism Krzysztofa Bosaka, tych jego utworów. Dzieje się to samo w całej Europie i w tym sensie można powiedzieć edukacja na temat Holokaustu jest edukacją, która jakby nie przebiła się, widać wyraźnie jak wielki jest ten opór przeciwko temu…
— twierdził gość RMF FM.
Odnosząc się do sytuacji w PO, prof. Śpiewak stwierdził:
Mam wrażenie, że jeżeli ta partia przegra te wybory prezydenckie, a powiedziałbym, że 90 proc. szans ma w tej chwili do przegrania, to mi się wydaje, że jest taki moment, w którym trzeba by chyba sztandary wyprowadzić. Ta partia musi albo zmienić swoją tożsamość, albo zmienić nazwę, albo poszukać jakiegoś własnego silnego przekazu. (…) To już jest dowód na to, że partia wyczerpała całkowicie swój potencjał i możliwości rozwoju.
Socjolog ocenił także szanse Borysa Budki na danie nowego impulsu Platformie.
Nie słyszałem żadnego wystąpienia, które by miało charakter, powiedziałbym, jakoś programowy
— przyznał.
Oni mówią o tym, że potrzebna jest tożsamość. Tak jakby do mnie się zwracali. Ale na szczęście się nie zwracają
— podkreślił.
Na pytanie czy II tura, w której spotkają się Andrzej Duda i Małgorzata Kidawa-Błońska, jest pewna - Śpiewak odpowiedział:
Raczej tak. Nie bardzo widzę, który z kontrkandydatów mógłby osiągnąć jakikolwiek wynik. Oczywiście dla mnie Hołownia jest wielką osobowością.
gah/rmf24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484179-spiewak-jesli-po-przegrato-trzeba-by-sztandary-wyprowadzic