Mogłoby się wydawać, że werdykt wyborów na szefa największej partii opozycyjnej w Polsce będzie spędzał sen z powiek komentatorom. Publika wydaje się jednak ziewać. Trudno uznać, że namaszczenie Borysa Budki na przewodniczącego Platformy jest w stanie kogokolwiek zelektryzować. Działacze PO postawili na wypłakiwanie się w rękaw kolejnego urodzonego sekretarza generalnego, a nie frontmana z krwi i kości.
Owszem, z punktu widzenia partyjnych rozgrywek decyzja jest klarowna. Przegrał Tomasz Siemoniak, a zatem wariant sterowania partią przez Grzegorza Schetynę z tylnego siedzenia został wykluczony. Budka może być uznany za jakiś powiew świeżości. Tyle że to chwilowy podmuch. Nie jest to wiatr zmian, który skieruje zdewastowany okręt Platformy ku nowym lądom.
Choć Budka od kilku lat jest jedną z czołowych „twarzy” PO trudno cokolwiek powiedzieć o jego pomysłach czy wizji państwa. Dla szarego Kowalskiego to po prostu „ten facet z Platformy krytykujący PiS”.
Ale czy w Platformie jest miejsce na refleksje z gatunku tych bardziej ideowych? Kiepski wynik Bartłomieja Sienkiewicza, który pokusił się o przypomnienie dawnych pryncypiów PO, jest chyba najlepszą odpowiedzią.
Dlatego na przykładowe pytanie o przyszłość Platformy, każdy szeregowy działacz może odpowiedzieć jak Franz Maurer w kultowych „Psach”:
Będzie tak samo. Albo lepiej.
Bardziej obstawiałbym jednak pierwszy wariant.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/484154-nowy-szef-po-jak-w-psachbedzie-tak-samo-albo-lepiej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.