Dziś na łamach niemieckiego dziennika „Tagesspiegel” ukazał się entuzjastyczny tekst na temat wystawy „Ochotnik. Witold Pilecki i jego misja w Auschwitz” („Der Freiwillige. Witold Pilecki und die Unterwanderung von Auschwitz”). Wspomniana ekspozycja prezentowana jest w siedzibie berlińskiej filii Instytutu Pileckiego przy Pariser Platz, nieopodal Bramy Brandenburskiej. Przypomnijmy, że to pierwsza placówka naszej dyplomacji historycznej otwarta poza granicami Polski.
Autorem tekstu pt. „Życie w podziemiu” jest Rolf Brockschmidt, szef działu kultury „Tagesspiegel”. W swej recenzji skupia się on życiorysie rotmistrza Pileckiego, którego postać pozostaje szerzej nieznana niemieckiej opinii publicznej. Pokrótce rekonstruuje biografię polskiego bohatera, od wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku aż po działalność antykomunistyczną po II wojnie światowej. Szczególnie dużo miejsca poświęca okupacji niemieckiej oraz dobrowolnej misji rotmistrza w Auschwitz. Autor docenia również walory merytoryczne i estetyczne wystawy, podkreślając udział przy jej powstaniu brytyjskiego korespondenta wojennego Jacka Fairweathera, autora biografii Pileckiego.
Najciekawsze wydają się jednak dwa ostatnie akapity tekstu Brockschmidta:
Instytut Pileckiego, który jako niezależna instytucja badawcza podlega polskiemu ministerstwu kultury, właśnie jako pierwsza polska placówka rozpoczął naukową współpracę z Bundesarchiv. Oddział badań naukowych kieruje swą uwagę głównie na badania nad totalitaryzmem oraz historii Polski w XX wieku z perspektywy politologii, socjologii, historii i judaistyki. Program stypendialny dla naukowców jest również częścią tej oferty. Dalsze oddziały instytutu planowane są we Francji, Wielkiej Brytanii i Izraelu.
Krytycy obawiają się, że przez wpływ polskiego rządu instytut będzie propagował jednostronny obraz historyczny polskich bohaterów, jednak wystawa o Pileckim jest przekonująca i trafia do odwiedzających właśnie przez swe zniuansowane podejście oraz pomaga niemieckim odwiedzającym głębiej zrozumieć polską perspektywę na dwa totalitaryzmy XX wieku.
Z tekstu Rolfa Brockschmidta wynika więc jednoznacznie, że w niemieckich kręgach opiniotwórczych istnieją uprzedzenia wobec polskiej polityki historycznej. Ich wyrazem była chociażby recenzja wspomnianej wystawy na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ autorstwa Felixa Ackermanna w listopadzie zeszłego roku. Autor pisał w niej o „narracyjnych sztuczkach“ twórców ekspozycji, którzy chcieli w ten sposób przeforsować „jednoznaczną narrację“ historii. Według niego przesłanie wystawy sprowadzało się do przedstawienia Polski jako Chrystusa Narodów.
Rolf Brockschmidt – w odróżnieniu do Ackermanna – nie ma tego typu uprzedzeń. Prezentuje wystawę uczciwie i rzetelnie. Dzięki temu niemiecki czytelnik ma okazję zapoznać się z faktami mu nieznanymi oraz z polską wrażliwością historyczną. Miejmy nadzieję, że dzięki berlińskiej filii Instytutu Pileckiego te lody będą dalej przełamywane.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/483468-niemiecki-dziennik-chwali-wystawe-o-witoldzie-pileckim