Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości nie zostawił suchej nitki na dzisiejszej ustawce sędziego Pawła Juszczyszyna. W rozmowie z telewizją wPolsce.pl zwrócił uwagę nie tylko na polityczny aspekt sprawy sędziego, ale także kwestie związane z prawem, które sędzia Juszczyszyn nagina tak, by kreować się na męczennika i ofiarę wymiaru sprawiedliwości. Zdaniem ministra Warchoła, strony w sprawie, których Juszczyszyn orzeka, stały się zakładnikami w grze, w którą gra dziś sędzia z Olsztyna.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Samowolka Juszczyszyna? Przyjechał do Kancelarii Sejmu bez zgody prezesa olsztyńskiego sądu. Sędzia Nawacki uchylił delegację
CZYTAJ TAKŻE: TYLKO U NAS. Maski opadły! W demonstracji poparcia dla Juszczyszyna brały udział osoby, które regularnie pikietują przed TVP
Jeszcze do niedawna sędzia Juszczyszyn był wrogiem części mediów, a z materiałów w TVN przebijała jego pycha i buta. Dziś jest ich bohaterem
– mówił minister Marcin Warchoł.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:NASZ NEWS. Izba Dyscyplinarna przesłała do TK pytania prawne! Czy to powstrzyma prowokację Gersdorf?
Minister zwrócił uwagę, że sprawa list poparcia dla sędziów KRS nie ma nic wspólnego ze sprawą na kanwie której, sędzia Juszczyszyn oparł swoją decyzję o wgląd w akta znajdujące się w kancelarii Sejmu.
Każda sprawa zawisła przed sądem ma swój przedmiot. Nie można sobie uprawiać polityki, biorąc za zakładników ludzi, którzy przed sądem występują. Sprawa, która zawisłą przed sędzią Juszczyszynem dotyczyła zapłaty i strony chciały szybkiego i sprawiedliwego wyroku. Co dostały w zamian? Politykę i to w najgorszym wydaniu. Oto sędzia jedzie sobie do Warszawy, by oglądać listy poparcia, które ze sprawą prowadzoną przez sędziego nie mają nic wspólnego! Prezes sądu w Olsztynie (sędzia Maciej Nawacki - red.) spytał sędziego o to, czy prowadzona przez niego sprawa związana jest z tym z czym jedzie on do Warszawy. Wyobraźmy sobie, że każdy sędzia jeździ sobie po Polsce w swoich sprawach. Polacy czekaliby na wyroki nie po 700 dni, ale po 1000 dni. Reakcja prezesa (o uchyleniu decyzji związanej z wyjazdem sędziego do Warszawy - red.) była słuszna.
– podkreślił Marcin Warchoł.
Istnienie coś takiego jak zaliczka na daną czynność dowodową. Strony nie wpłaciły na tę czynność zaliczki, gdyż tej czynności (wyjazdu Juszczyszyna do kancelarii Sejmu - red.) nie chciały. Sędzia ma sądzić szybko, sprawnie i sprawiedliwie, a nie urządzać sobie prywatne wycieczki. Sędzia Juszczyszyn wziął sobie strony procesu na zakładników swoich partykularnych interesów i niespełnionych ambicji politycznych. Mógł złożyć togę i wziąć udział w wyborach.
– stwierdził minister w rozmowie z telewizją wPolsce.pl.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/483297-warchol-juszczyszyn-wzial-na-zakladnikow-strony-procesu