Prawybory prezydenckich w Konfederacji zakończyły się ostrą awanturą w mediach społecznościowych. Janusz Korwin-Mikke wraz z Konradem Berkowiczem zagłosowali przeciwko kandydatowi ich partii Arturowi Dziamborowi i wsparli Grzegorza Brauna. W rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Korwin-Mikke, Artur Dziambor i Dobromir Sośnierz odsłaniają kulisy prawyborów prezydenckich i konfliktu w Konfederacji.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wojna domowa w Konfederacji! Sośnierz do Mentzena: Rozmowy za plecami Dziambora dyskwalifikujące
Głosowałem na Grzegorza Brauna, ponieważ pan Dziambor nie miał szansy na zwycięstwo. Pan Braun jest lepszym kandydatem niż pan Bosak
— mówi portalowi wPolityce.pl Janusz Korwin-Mikke, poseł Konfederacji.
Pan Bosak oczywiście jest znakomitym kandydatem, o niebo lepszym od pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i Jego Ekscelencji Andrzeja Dudy. Ale Braun byłby jeszcze lepszy niż on, bo jest agresywny i dynamiczny. Dostał też o połowę więcej głosów niż kolega Bosak. Ale i tak mamy dobrego kandydata w wyborach prezydenckich
— podsumowuje.
Zapewnia, że nie wystartuje w wyborach prezydenckich i będzie w kampanii wyborczej wspierał Krzysztofa Bosaka.
Myśmy z panem Berkowiczem nie głosowali przeciwko panu Dziamborowi, bo on nie miał szans. Planowaliśmy wycofanie go już wcześniej, a on nagle sobie wyobraził, że chyba ma szanse wygrać i obraził się. Ale nie ma racji. Omawialiśmy to przez cztery godziny na prezydium, które odbyło się poprzedniego dnia
— twierdzi Korwin-Mikke.
Mówi, że po prezydium rozmawiał jeszcze przez pół godziny z Arturem Dziamborem i tłumaczył powody decyzji.
Nie rozumiem, jak mógł o tym nie wiedzieć, że go nie poprzemy
— podkreślił.
Myśmy manipulowali, narodowcy manipulowali, wyszło, jakby nikt nie manipulował. Nawet gdyby nikt nie manipulował to i tak kandydatem byłby pan Bosak
— ocenił prawybory w Konfederacji Korwin-Mikke i dodał, że demokracja to straszny ustrój.
Artur Dziambor, który uzyskał największe poparcie w prawyborach Konfederacji spośród kandydatów z formacji KORWiN nie czuje rozczarowania decyzją partyjnych kolegów.
Moi koledzy przyjęli taką taktykę. Stwierdzili, że jeżeli będzie finale Bosak-Dziambor oraz drugi potencjalny finał Bosak-Braun to pierwsze starcie będzie finałem, w którym nie mam najmniejszych szans. Stwierdzili, że Braun, przekona swoich elektorów do głosowania na Bosaka, ponieważ jest mu bliżej ideowo do niego niż do mnie
— mówi portalowi wPolityce.pl wiceprezes i poseł Konfederacji Artur Dziambor, który twierdzi, że wierzył w swoje zwycięstwo w prawyborach.
Ale pojawił się spór, ponieważ panowie Korwin z Berkowiczem uznali, że wszyscy powinniśmy zagłosować na Brauna, ponieważ jest bliższy wolnorynkowym poglądom niż Bosak
— wskazuje.
Doszło do finału Bosak-Braun, ponieważ panowie zrealizowali to, co zapowiadali. Od początku się z tym nie zgadzałem. Przekonywałem, że partia KORWiN nie może pomijać swojego kandydata na prezydenta. A w wyborze między Bosakiem a Braunem uważałem, że Bosak jest lepszym kandydatem. W plebiscycie wyborczym ważne jest to, jak można kandydata pokazać i co na niego wyciągnąć
— przekonuje polityk.
Zastanawiam się, jak Krzysztof Bosak poradzi sobie w kampanii wyborczej
— mówi Dziambor. Jest przekonany, że Korwin-Mikke nie dokona kolejnego rozłamu w ugrupowaniu, w którym działa.
Nie mieliśmy żadnej uchwały partii KORWiN, ani decyzji, w którą stronę idziemy. To było tylko wyrażenie woli, żeby głosować na Brauna. Ja się nie zgadzałem z tą wolą, bo uważałem, że powinniśmy głosować na korwinistę. Jeżeli on dojdzie do finału to najwyżej honorowo przegrywa. Natomiast panowie Korwin i Berkowicz woleli przegrać w innym stylu
— podkreśla i dodaje, że to wzmocniłoby ich ugrupowanie.
Wskazuje, że partia wystartowała w prawyborach drużynowo, żeby wzmocnić swoją formację.
Początkowo nie chciałem startować, ale przekonał mnie Korwin. Ale przekonała mnie taktyka, która polegała na tym, że startuje czterech korwinowców, a na końcu głosy są przekazane najlepszemu. Z drugiej strony mieliśmy Krzysztofa Bosaka, który wystartował sam wspierany aparatem partyjnym Ruchu Narodowego. Wiadomo było, że żaden z nas nie przeskoczy go w pojedynkę, ale drużynowo byliśmy w stanie to zrobić. Zdecydowałem się wystartować również dlatego, że wziąłem pod uwagę system elektorski. A to, że wygrałem w swoim gronie było przypadkiem, którego się nie spodziewałem. Zakładałem, że wygra Konrad Berkowicz, a ja dołożę mu cegiełkę do sukcesu. A stało się odwrotnie. Tylko później nie było woli do układania cegiełek do mojego zwycięstwa
— ocenia Dziambor.
Natomiast poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz stara się studzić emocje.
Dyskutujemy na Twitterze, bo doszło do rozbieżności zdań na temat prawyborów nie tyle w Konfederacji, co w naszej partii. Staram się jak najmniej to komentować, natomiast czuję się wywołany do odpowiedzi komentarzami kolegów z drugiej strony, więc od czasu do czasu odpowiadam im.
— mówi portalowi wPolityce.pl Sośnierz.
Zapytany dlaczego Janusz Korwin-Mikke i Konrad Berkowicz nie głosowali na kandydata swojej partii, Dziambora, ale na Grzegorza Brauna odpowiada:
To jest bardzo dobre pytanie, ale powinno być skierowane do tych panów, a nie do mnie. Ustaliliśmy, że przerzucimy głosy na swojego kandydata. Tak się niestety nie stało. Nie podejmuję się wytłumaczyć dlaczego do tego doszło. Nie rozumiem kolegów, którzy postąpili inaczej niż przewidywała umowa
— podkreśla Sośnierz.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/483261-kulisy-konfliktu-w-konfederacji-korwinwszyscy-manipulowali