Choć bez wątpienia bezkarność rozzuchwala złoczyńców, to posiadanie innych poglądów politycznych, przebywanie w opozycji czy poczucie boskości przez tzw. nadzwyczajną kastę ludzi – nie powinno zwalniać od myślenia, nawet jeśli to myślenie trochę boli.
I ma rację były „król Europy”, były premier Donald Tusk stwierdzając, że: „Nie mamy prawa dłużej udawać, że tego nie widzimy. Bo, widzimy”, że zdrajców ci u nas dostatek, a i pożytecznych idiotów pośród tzw. elit i celebrytów nie brakuje, że wielu wewnętrznych Prusaków i Moskali chce nam odebrać suwerenność, poczucie dumy z bycia Polakiem i poczucie honoru, ale też prawo do aspiracji, samodzielnych decyzji, a wreszcie do pilnowania własnych pieniędzy, interesów i własnego bezpieczeństwa.
Wielu z tych, którzy przez blisko 30 lat tzw. transformacji podejmowali wyjątkowo szkodliwe i często fundamentalne decyzje, choćby w sprawie wyprzedaży majątku narodowego za bezcen w ramach tzw. prywatyzacji z byłym premierem Donaldem Tuskiem, wicepremierem, prof. Leszkiem Balcerowiczem czy ministrem Januszem Lewandowskim na czele dziś tak wściekle atakujących naprawę polskich sądów wspólnie z kastą sędziowską mają w tym niewątpliwie swój własny interes, by w wymiarze sprawiedliwości i sądach „było tak jak było”, by tak naprawdę nie było niezawisłych, uczciwych i profesjonalnych sądów, by wyroki sądów były zgodne ze zdrowym rozsądkiem i poczuciem sprawiedliwości, choć deklarują oczywiście coś zupełnie innego.
Kto jak kto, ale to właśnie te tzw. elity liberalno-lewackie z lat minionych, cała ta ferajna tzw. Europejczyków i sprzedawczyków naprawdę ma się czego obawiać w przypadku skutecznej reformy wymiaru sprawiedliwości i sądów, bo przecież to za tamtych, minionych już na szczęście czasów i rządów, wyjątkowo swobodnie w wielkiej skali i całkowicie bezkarnie grabiono polski majątek narodowy, publiczny grosz (nie tylko przez mafie VAT-owskie i kosmopolityczne gangi), ale też przez tzw. przyjaciół królika, jak i też portfele Polaków.
I ten proceder został zdecydowanie zahamowany, niestety nie przez polskie sądy i polskich sędziów, nie przez I prezes Małgorzatę Gersdorf i jej poprzedników, ale przez polityków obecnej władzy i to budzi tak ogromną wściekłość tzw. właścicieli III RP.
Warto przypomnieć pewien istotny, zapomniany już fakt, że to rząd premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego pożyczył w 2012r. i wygląda na to, że na wieczne nieoddanie – MFW ponad 24mld zł na tzw. ratowanie strefy euro, choć do niej nie należeliśmy i na szczęście nadal nie należymy. Gdzie są te pieniądze i kto odpowie za te wątpliwe decyzje? Wbrew pozorom uczciwe i sprawiedliwe sądy oraz prawi i odważni sędziowie mogliby tu mieć też coś do powiedzenia. Oj nie pójdzie premier Donald Tusk, ani jego ferajna do nieba, jak mu prorokuje córka, ale raczej trafi do IX kręgu piekła Dantego – tam już na niego czekają Brutus z Judaszem.
Ostatnie głosowania części europosłów w Brukseli przeciwko Polsce i interesom Polaków dowodzi tylko, że Targowica jest wiecznie żywa. Zanim jednak nadejdzie Sąd Boski winna zadziałać również ta ludzka sprawiedliwość i do tego uczciwe, profesjonalne i rozumne sądy są niezbędne. Polacy mają coraz bardziej dość ze strony totalnej opozycji, antyrządowych mediów, jak i części przedstawicieli tzw. nadzwyczajnej kasty: „przekazu myśli i nikczemnych słów, bez udziału rozumu i choćby odrobiny przyzwoitości”, czas skończyć z doktryną posła PO Sławomira Neumana.
Idiokracja nie powinna zastępować nawet tej wielce ułomnej demokracji, a wyroki muszą być zgodne z zasadami życia społecznego, zaś obywatele RP winni wierność własnemu krajowi i działanie dla dobra wspólnego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/483254-idiokracja-nie-powinna-zastepowac-demokracji