Wśród wielu pól sporu politycznego, jaki mamy dziś w Polsce, przynajmniej w kilku istotnych wymiarach kluczem do jego zrozumienia jest odpowiedź na pytanie o to, jak silne (i skuteczne) ma być państwo. Rzecz jasna nie tłumaczy to wszystkich obszarów konfliktu, ale kwestia wizji państwa: z jednej strony silnego, ze wszystkimi tego wadami i zaletami, z drugiej rozproszonego, zepchniętego gdzieś na dół, jest bardzo widoczny.
Przerabialiśmy to (i w dużej mierze wciąż przerabiamy) nie raz i nie dwa w ciągu ostatnich czterech lat - ale i szerzej, w czasie rządów Platformy również. Rola samorządów w ustroju państwa, znaczenie i wpływ poszczególnych zawodowych korporacji, a czasem oligarchii, organizacji pozarządowych, instytucji unijnych i brukselskich, wymiar praw człowieka, wreszcie wpływu przeróżnych wpływowych mniejszości na politykę czy nawet kształtu polityki karnej - we wszystkich tych obszarach (a to tylko kilka pierwszych, które przychodzą na myśl) punktem wyjścia jest refleksja nad rolą państwa, nawet jeśli ukrywana pod wojenną retoryką kampanii.
Upraszczając na potrzeby tekstu: politycy Prawa i Sprawiedliwości i całego obozu Zjednoczonej Prawicy stawiają na państwo wagi ciężkiej: w dużej mierze nadające ton całej polityce (od centrum po małe gminy), ale zarazem i kontrolujące, i biorące odpowiedzialność za konkretne rejony polityki. To niemal wyłącznie z poziomu ministerstw i urzędów centralnych kreślona jest strategia dla państwa, to tutaj (przynajmniej z definicji i w teorii) stawia się na duże projekty inwestycyjne, to z centrum zarządza się czasem bardzo drobnymi sprawami i spółkami. Szeroko rozumiana opozycja (choć tutaj odcienie są oczywiście zależne od konkretnych barw partyjnych) stawia na państwo rozproszone - w którym za poszczególne aspekty polityk odpowiadają konkretni wykonawcy, a centralne państwo co najwyżej w mniej lub bardziej realny sposób koryguje przyjęte oddolnie kursy.
Zostawmy na razie z boku akademicką dyskusję o tym, który pomysł jest lepszy i skuteczniejszy - zwłaszcza w roku 2020, przy takiej, a nie innej sytuacji gospodarczej i międzynarodowej. Dobrze jednak widać tę debatę przy zmianach w wymiarze sprawiedliwości: gdy jedni chcą przenieść sporą część odpowiedzialności za jego sprawność maksymalnie nisko (na poziom stowarzyszeń, korporacji, czasem wręcz pojedynczych sędziów), drudzy domagają się skutecznego egzekwowania kreślonego w centrum prawa. Na przekroczenie zasad w tym wymiarze (przy sprawie sędziego Jarosława Ochockiego) zwracał uwagę ostatnio na naszym portalu Stanisław Janecki.
A gdy już przy tym polu jesteśmy, to nie zmienia to wszystko faktu, że jeśli poważnie traktujemy rolę państwa w zakresie egzekutywy, to tego rodzaju historie jak z odwoływaną w trakcie delegacją sędziego Pawła Juszczyszyna - czy szerzej, z publikacją list poparcia pod kandydaturami do KRS - nie mogą się wydarzać. Nie tylko osłabia to powagę państwa, ale sprowadza kolejne jego instytucje do roli jakichś sparingpartnerów poszczególnych grup interesów, z którymi akurat toczony jest spór. Wysyłane o 6:30 maile z wycofaną delegacją, żonglerka prawnymi argumentami (jak tym z RODO) przy publikacjach nazwisk, wreszcie brak elementarnej przewidywalności i stałości co do podejmowanych działań - wszystko to jest tylko dodatkowym i realnym argumentem dla przeciwników obecnych rządzących. Tak powagi i skuteczności państwa się nie buduje, a w dłuższej perspektywie jest szkodliwe - nawet jeśli w tle tej historii jest troska o niepozwolenie na dualizm prawny w sądach (kwestionowanie statusu sędziów przez innych sędziów) i nawet jeśli dziś cała sprawa nie wpływa w żaden sposób na słupki wyborcze.
Pomysł na silne i skuteczne państwo nie jest obarczony samymi zaletami (tak jak i wadami), niemniej jednak jeśli ma być realizowany skutecznie, to przede wszystkim musi być poważny i profesjonalny. I choćby premier Morawiecki i prezydent Duda prężyli w Davos czy Tokio prawdziwe polityczne muskuły, pokazując sprawność naszej gospodarki czy także instytucji, to wciąż jeszcze w niektórych wymiarach to jednak prowizorka, emocje i nerwowa reaktywność zbyt często biorą górę - a wtedy szybko waga ciężka państwa spada do tej piórkowej i ociera się o groteskę. Sprawność państwa jest weryfikowana czasem również w drobnych sprawach, a może i przede wszystkim w nich.
ZOBACZ NOWY ODCINEK MAGAZYNU BEZ SPINY:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/483240-panstwo-wagi-ciezkiej-musi-byc-profesjonalne-i-przewidywalne