Latem 1945 r. nie ma już, wedle oficjalnej wersji, okupacji w Polsce. II wojna światowa się zakończyła. Chwilę przed powstaniem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, w lipcu 1945 r. sowieci mordują jednak ok. 2 tys. osób w lasach pod Augustowem. To obława augustowska, zbrodnia do dziś niewyjaśniona. Rosja nie udostępnia IPN swoich archiwów, które pozwoliłyby choćby wskazać miejsce pochówku partyzantów. Nie udostępnia dlatego, że oficjalnie za brodnię nie odpowiada. Nigdy nie odpowiedziała także za wymordowanie polskiej inteligencji w Katyniu.
Władimir Putin udostępnił część utajnionych dokumentów i zagroził, że udostępni wszystkie raporty z II wojny światowej. Historycy prokuratorzy IPN tylko na to czekają.
Opublikowane dokumenty nie wnoszą (…) nowych informacji na temat sowieckich działań w latach 1944-1945
– mówi jasno Instytut Pamięci Narodowej, który od lat prowadzi śledztwo choćby właśnie w sprawie Obławy Augustowskiej. Zwraca uwagę na aneksję ziem wschodnich Rzeczypospolitej i zniewoleniu pozostałego terytorium Polski sowiecki aparat terroru i podległe mu organy.
Nie pokazują zwalczania i niszczenia przez siły sowieckie oddziałów AK, idących na pomoc Powstaniu
— czytamy o ujawnionych dokumentach. Historycy IPN wskazują, że są one za to dowodem na nielojalność komunistycznej Armii Ludowej wobec Polski i władz powstańczych.
Historycy przypominają, że we wskazanym okresie tym Związek Sowiecki, walcząc z Niemcami, jednocześnie robił, co mógł, by nie dopuścić do odbudowy niepodległej Polski. Autorzy komunikatu podkreślają, że sowieckie dokumenty milczą także na temat blokowania przez Armię Czerwoną alianckiej pomocy dla powstańców warszawskich i jej działania ułatwiające Niemcom likwidacji zrywu.
Sowieckie dokumenty, które ujrzały światło dzienne, zdaniem Putina mają służyć „ochronie prawdy historycznej, przeciwdziałaniu fałszowaniu historii i próbom rewizji rezultatów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej”. Mają być one dowodem na zabijanie Żydów i Ukraińców przez oddziały Armii Krajowej w czasie powstania warszawskiego.
IPN podkreśla, że przedstawione dokumenty nie mówią nic o dokonywanych w całym kraju sowieckich mordach, gwałtach oraz o rabunkach własności prywatnej i infrastruktury przemysłowej.
Instytut Pamięci Narodowej apeluje do Federacji Rosyjskiej o politykę jawności i o udostępnienie historykom całości materiałów
– czytamy w komunikacie IPN.
Warto tu przytoczyć wypowiedziane w telewizji wPolsce.pl słowa dr hab. Mirosława Szumiło z Instytutu Pamięci Narodowej.
Sowieci wyzwalali Polaków, ale od rzeczy materialnych. Grabili wioski, gwałcili. Dostali oficjalne przyzwolenie na wszystko w stosunku do mieszkańców dawnej III Rzeszy, ale także terenów polskich. Dowództwo Armii Czerwonej przymykało oczy na to, co wyprawiali sowieci, bo traktowali to jako nagrodę dla żołnierzy za wyzwolenie Polski. Oficjalnie nie padały rozkazy, by grabić, palić, zabijać. To jednak oficer sowiecki był panem i władcą. Często pijanym, a alkohol budził w sowietach najdziksze instynkty
– powiedział Mirosław Szumiło.
Dość wspomnieć także o wywózkach Polaków na Sybir, wgłąb Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Często bywało tak, że oficjalnie wyzwalano miejscowości spod okupacji niemieckiej, a jej ludność, już nieoficjalnie wywożono potem do sowieckich obozów. Wielu Ślązaków wywieziono do batalionów górniczych na terenie Donbasu. Wioski grabiono, Kościoły palono. Całe miasteczka zabierano jak swoje. Z gwałtami i mordowaniem ludzi włącznie. Tak wyglądało nasze „wyzwolenie”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/483059-niech-rosja-udostepni-dokumenty-o-swoich-zbrodniach