Chlubnym wyjątkiem polityka, który nie zostawił Solidarności był śp. pan prezydent Lech Kaczyński. A jego jedynym kontynuatorem jest prezydent Andrzej Duda
— mówi portalowi wPolityce.pl Janusz Śniadek, były przewodniczący NSZZ „Solidarność”, poseł PiS.
wPolityce.pl: Lech Wałęsa zabronił prezydentowi Andrzejowi Dudy powoływać się na „Solidarność”. Jak pan to skomentuje?
Janusz Śniadek: Wypowiedź pana prezydenta Wałęsy jest niestosowna, żeby nie powiedzieć żałosna. Pan prezydent Wałęsa podjął decyzję o odejściu ze związku do polityki. Jak wielu innych działaczy wybrał drogę kariery politycznej. To było prawo tych, którzy tak zdecydowali, ale nie powinni więcej wykorzystywać do swojej kariery biografii związkowej. Zwłaszcza, że w trudnym okresie transformacji politycznej po 1990 r. związek został pozostawiony sam sobie. Dawni działacze Solidarności, którzy poszli w politykę, odwrócili się od związku. W pewnym sensie pozostawili związek sam sobie. Stąd wśród szeregowych członków Solidarności powstało dość powszechne poczucie zdrady ze strony tamtych osób. Jeżeli komuś powinno się zakazać używania znaku Solidarności to ludziom, którzy odeszli ze związku.
Nie wszyscy odeszli z Solidarności do polityki.
Chlubnym wyjątkiem polityka, który nie zostawił Solidarności był śp. pan prezydent Lech Kaczyński. A jego jedynym kontynuatorem jest prezydent Andrzej Duda.
Kto jest właścicielem nazwy i logo Solidarność?
Wyłącznym właścicielem znaku i nazwy Solidarność jest Komisja Krajowa związku. Kwestie prawne zostały uregulowane z autorem loga panem Jerzy Janiszewskim. Już trzykrotnie podpisaliśmy z nim umowy w tej sprawie. Po raz ostatni Solidarność zrobiła to, kiedy zmieniła się ustawa o prawie autorskim. Jeszcze jako przewodniczący związku zawodowego Solidarność prowadziłem z nim negocjacje. Wypowiedzi pana prezydenta Wałęsy są niepotrzebne. To miałkie próby zwracania uwagi na siebie. Pan Wałęsa nieszczęsnymi wystąpieniami próbuje zwracać uwagę na siebie. Z coraz większym smutkiem obserwuję, jak z wielkości Lecha Wałęsy coraz bardziej wyłania się nadworny skandalista Platformy.
Z badania pracowni Social Changes dla portalu wPolityce.pl wynika, że prezydent Andrzej Duda zwiększa przewagę nad rywalami, jeżeli dojdzie do drugiej turze wyborów prezydenckich. Urzędujący prezydent pokonałby najbardziej prawdopodobnego rywala, czyli Małgorzatę Kidawę-Błońską z Koalicją Obywatelską w stosunku 56 proc. do 44 proc. Jak odniesie się pan do tego sondażu?
Śledzę sondaże z pewnym dystansem. Ewidentnie widać, że w najmniejszym stopniu nie wolno bagatelizować wyborów prezydenckich. Zresztą nie wolno lekceważyć żadnych wyborów. Ta rywalizacja nie do końca jest tylko starciem osobowości, a dużo bardziej jest konfrontacją ugrupowań politycznych. W tym sensie te wybory będą bardzo trudne dla prezydenta i równocześnie bardzo ważne dla Polski.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/483016-sniadekwypowiedzi-walesy-to-proby-zwrocenia-uwagi-na-siebie