Szykujmy się na histerię, najczarniejsze wizje tego, w jak głęboką otchłań stoczy się Polska, jeśli Andrzej Duda wywalczy reelekcję. To może być najbardziej zakłamana kampania od wielu lat.
Wiem, wiem - wyścigi wyborcze rządzą się swoimi prawami, ściemniają nam wszyscy, nikt ci tyle nie da, ile XYZ (wstawić dowolny szyld) obieca, itd. I zawsze kończy się tak samo, po jakimś czasie od wyborów przeważa poczucie, że znów nas cwanie omamili. Trochę tak, a trochę nie. Bo jednak obóz Zjednoczonej Prawicy przełamał ten zwyczaj i wyborcze obietnice (nie twierdzę, że wszystkie i nie twierdzę, że idealnie) realizował i realizuje (powtórzę ws. sądów: naprzód!).
Co więc ma zrobić opozycja, skoro jej pomysły na Polskę są konsekwentnie odrzucane przy urnach? Niektórzy uważają, że rozwiązaniem jest zasnucie nam oczu nadciągającym horrorem. Taka Katarzyna Kolenda-Zaleska sufluje, że „osią kampanii powinien być Polexit”. Jej goście (Paweł Śpiewak i Sławomir Sierakowski) zasadniczo się zgadzają, lecz utyskują, że to jest tylko tak „jak my byśmy chcieli”. Lecz w końcu wszyscy się zgadzają, że „to trzeba będzie wykreować”.
Nawet się z tym nie kryją! Taką będą „kreować” oś tej kampanii.
Ale w TVN są sto lat za Murzynami, przy czym Murzyni to TOK FM. Bo tam już się zorientowali, że narracja o Polexicie nie przejdzie. Ludzie tego nie kupują – skonstatowali Piotr Kraśko z gośćmi przed kilkoma dniami. Prowadzący uparcie dopytywał, co więc ma zrobić opozycja, by swoją opowieścią uwieść wyborców. Najmocniej postulowano przekonywanie do znudzenia, że… PiS z Dudą doprowadzą do zamknięcia granic! Naprawdę to mówili, a nawet wielokrotnie powtarzali.
Brawo! Można tej strategii tylko przyklasnąć. Bo totalsi ją najpewniej zaimplementują, ale Polacy tego nie kupią. Miał bowiem być zamordyzm, totalitaryzm, druga Białoruś, krach gospodarczy i izolacja Polski. Są rekordowe wskaźniki gospodarcze - po konsekwentnie wysokim PKB, niemal zlikwidowanym bezrobociu, zrównoważonym budżecie, ostatni tydzień przyniósł też dane o najwyższym w historii III RP dodatnim bilansie w handlu zagranicznym (zerknijcie na dopisek dotyczący tego wskaźnika w Wikipedii odnośnie Polski, zdezaktualizował się…) i 2. miejscu w Unii pod względem wzrostu produkcji przemysłowej. Demoracja kwitnie, co widać na pączkujących marszach. A w polityce zagranicznej - zapytajcie sami siebie o Trójmorze, Waszyngton czy energetykę, czyli konkrety, w których najlepiej widać tę „izolację”.
Nie ma więc z punktu widzenia polskiej racji stanu lepszej taktyki niż straszenie idiotyzmami, które nie wchodzą w grę. To gwarantuje niepowodzenie, czego wszystkim nam życzę.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/482856-polexit-i-zamkniete-granice-to-bedzie-paranoiczna-kampania