Kampania przed wyborami na szefa Platformy Obywatelskiej zaczyna przybierać coraz ciekawszy kształt. Jak nie oskarżenia o trolling w internecie, to wywlekanie układów i układzików. Joanna Mucha obrała trochę inną taktykę. Opowiedziała o tym, jak trudnych sytuacji doświadczyła w swoim życiu.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ostra walka o fotel szefa PO! Sypią się wzajemne oskarżenia. „Nasi konkurenci pozakładali fejk-konta”; „Borys wykorzystuje klub”
Joanna Mucha podczas spotkania z działaczami z Gdańska zdradziła, czym różni się od innych kandydatów.
Ja nie pochodzę z rodziny, gdzie cokolwiek dostałam na tacy. Pochodzę z dość biednego miejsca, biednego domu, gdzie nie było pieniędzy na dodatkowe lekcje, ale gdzie był kurs karate. Nauczyłam się naprawdę bić
— powiedziała Mucha, podając także przykład swoich „trudnych doświadczeń”.
Na samym początku drugiego roku studiów urodziłam Staszka. Nie było łatwo. Mieszkałam wtedy w Płońsku, dojeżdżałam do Warszawy na studia. O 5.50 miałam autobus, do którego jeszcze 10 minut trzeba było dojść. O 7 byłam na Marymoncie w Warszawie, przesiadałam się w 524 i jechałam na Wyścigi. To jest po drugiej stronie miasta, gdzie był mój wydział. Ludzie, którzy przeszli przez takie trudne doświadczenia, uzyskują poczucie bardzo dużej siły i ja takie poczucie dużej siły mam
— przekonywała Mucha.
Dzisiaj mam 43 lata, dwóch dorosłych synów, którzy są już absolutnie samodzielni. Napisałam doktorat, napisałam nawet powieść, od 12 lat jestem posłanką. Jestem totalnie spełnioną osobą, ale cały czas chcę się bić. Ja już dzisiaj nie muszę się bić o siebie. Ja chce się bić o Was, chce się bić o Polskę
— dodała kandydatka na szefa PO.
Wyznanie Joanny Muchy zwróciło uwagę internautów, którzy zwrócili między innymi uwagę na to, że tysiące Polaków dojeżdża do swoich miejsc pracy czy nauki.
wkt/TT/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/482590-takie-rzeczy-tylko-w-po-mucha-o-trudnych-doswiadczeniach