Putinowi nie podoba się polski rząd. I polski prezydent. A przede wszystkim - zbliżenie polsko-amerykańskie. Moskwa liczy, że odpowiednie zagranie stosunkami polsko-żydowskimi może te relacje z Ameryką osłabić. Stąd projekt poróżnienia Unii Europejskiej na tle polityki historycznej wobec Polski oraz uderzenia we władze RP na tle historycznym. Pokazanie Polski jako kraju antysemickiego - czy to dziś, czy to w historii - będzie sprzyjało Putinowskiemu projektowi marginalizowania Polski. Można się obawiać, czy totalna opozycja, która bardziej nienawidzi PiS niż kocha Polskę, dołączy się do tego antyrządowego chóru czy wyjątkowo opowie się po stronie polskiej.
Wszystko wskazuje na to, że Rosjanie z półrocznym wyprzedzeniem przygotowali kampanię oszczerstw, ataków dezinformacyjnych a być może czegoś więcej - na Polskę. W obliczu tego napięcia sprawdzimy zarówno postawy naszych sojuszników - zwłaszcza Niemiec, które w sprawie oceny II wojny światowej powinny mówić z nami jednym głosem, ale przede wszystkim sprawdzimy czy my, Polacy, umiemy zachować twarde stanowisko w obliczu moskiewskiej prowokacji.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Czy Kreml poddał Polskę zarządzaniu refleksyjnemu?
Przewodniczący Dumy Rosyjskiej Wiaczesław Wołodin wezwał we wtorek 14 stycznia Polskę do przeproszenia Żydów i całego świata za „to co wydarzyło się [w Polsce] w latach przedwojennych”. To pokłosie Putinowskich sugestii z grudnia 2019 roku, że II Rzeczpospolita była antysemickim państwem współpracującym z III Rzeszą Adolfa Hitlera. Rosyjski polityk powtórzył tezy oficjalnej propagandy rosyjskiej, że za wolną Polskę (sic!) zginęło „3 miliony 246 żołnierzy i oficerów sowieckich” i pouczył polski parlament, że rząd przedwojennej Polski podsycał antysemityzm, przez co umożliwił późniejszy Holokaust.
I nieprzypadkowo drugorzędny polityk rosyjski pozwala sobie na te słowa właśnie 3 dni po wizycie kanclerz Niemiec w Moskwie. Angela Merkel bowiem, deklarując ścisłą współpracę z z Rosją w zakresie budowy gazociągu Nord Stream 2 i potępiając sankcje amerykańskie na firmy realizujące ten niemiecko-rosyjski projekt, de facto wsparła i ośmieliła agresywny Kreml do dalszych ataków na Polskę. Właśnie się to odbywa
Musimy sobie uświadomić, że Wołodin jest politykiem, którego umiejętności ograniczają się jedynie do służenia władzy - nie wystąpił on więc samodzielnie, a jedynie wykonał odgórne polecenie. A przecież grudniowa kampania łgarstw ze strony Władimira Putina nie zaczęła się wcale 19 grudnia, gdy prezydent Rosji obarczył Polskę współodpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej. Pamiętajmy, że tego samego dnia ambasador Federacji Rosyjskiej w Warszawie spotyka się z marszałkiem senatu prof. Tomaszem Grodzkim, w ten sposób utrudniając trzeciej osobie w państwie stanowczą reakcję na kłamstwa Rosji - i takiej reakcji ze strony marszałka Grodzkiego nie było.
ZOBACZ TAKŻE:
Putin atakuje Polskę a w tym samym czasie marszalek Grodzki świetnie się bawi
Przecież już 3 grudnia ambasador Rosji Siergiej Andriejew obrażał w Warszawie polskich polityków podczas otwarcia zakłamanej wystawy historycznej, mówiąc że kwestionowanie wyzwolenia Polski przez Armię Czerwoną „wywołuje [u ambasadora Rosji] poczucie obrzydzenia”. Dwa dni później w na spotkaniu Ministrów Spraw Zagranicznych OBWE w Bratysławie niektórzy szefowie resortów z krajów postsowieckich (Białoruś, Armenia, Kazachstan, Mołdawia) czy postkomunistycznych (Serbia) uznały za bluźnierstwo (sic!) przejaw „braku szacunku dla pomników żołnierzy i dowódców Armii Czerwonej”, co jednoznacznie odnosi się do polskiej ustawy dekomunizacyjnej z 2016 roku, która właśnie nakazała pomników i nazewnictwa sowieckiego się pozbywać:
CZYTAJ WIĘCEJ:
O dekomunizacji w Polsce i zmianie mentalności Polaków
Moskwa zresztą do wyjątkowej rocznicy 75-lecia zakończenia II wojny światowej (nazwanej tam „zwycięstwem nad faszyzmem”) przygotowuje się od ponad pół roku. Kreml już latem 2019 roku wystosował zaproszenia do niektórych głów państw na 9 maja 2020 roku do Moskwy, z czego np. prezydent Francji Emanuel Macron takie zaproszenie przyjął. W 75 rocznicę zajęcia stolic europejskich przez Armię Czerwoną na Kremlu oddaje się salwy honorowe a także organizuje się wydarzenie polityczne i dziennikarskie. Słowem: Moskwa, zdając sobie sprawę, że to być może ostatni moment na uroczyste obchody zakończenia II wojny światowej (przecież nie można tego świętować przez 1000 lat) przyszykowała także cele polityczne, wśród których znalazła się Polska.
CZYTAJ WIĘCEJ::
Nie ma żadnego wytłumaczenia dla niezaproszenia prezydenta Andrzeja Dudy do Yad Vashem
W grudniu odbyło się rozpoznanie bojem - Władimir Putin rzucił kilka antypolskich haseł, które spotkały się z pewna reakcją ambasad w Warszawie, ale jednocześnie w Komisji Europejskiej zastały milczenie, a ze strony rządu w Berlinie - lekceważenie.
23 stycznia odbędą się w Jerozolimie obchody 75 rocznicy wyzwolenie niemieckiego obozu zagłady Auschwitz. Organizatorem jest Wiaczesław Kantor, rosyjski oligarcha żydowskiego pochodzenia, który w obecnej grze międzynarodowej jest narzędziem gry Władimira Putina.
Ale Rosja na styczniowej prowokacji nie poprzestanie - to 9 maja 2020 odbędą się w Moskwie główne, najważniejsze uroczystości które mają pokazać Rosję jako wybawcę Europy od nazizmu. Do tego dnia powinniśmy być szczególnie wrażliwi na wypowiedzi rosyjskich polityków i na ich pudła rezonansowe w Polsce. Niejeden opozycyjny polityk i antyPiSowski dziennikarz podchwyci rosyjską propagandę lub będzie chciał pokazać, że władze RP nie radzą sobie z Rosją. A tymczasem solidarne oburzenie na Rosję już od stu lat nie było tak potrzebne jak teraz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/482147-moskwa-atakuje-polske-i-polskie-wladze-co-zrobi-opozycja