2 stycznia 2020 roku czytelnicy „Gazety Wyborczej” dowiedzieć się z tekstu autorstwa Wojciecha Czuchnowskiego, że były sędzia Wojciech Łączewski, który niedawno usłyszał zarzuty m.in. za składanie fałszywych zeznań, przypomniał wyrok Sądu Najwyższego z 12 maja 2005 r., z którego ma rzekomo wynikać, że orzeczenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego nie są ostateczne i mogą być weryfikowane przez sądy powszechne. Problem w tym, że wywód Łączewskiego nie koresponduje z elementarnymi faktami, podobnie jak fotografia byłego sędziego wykonana nad szachownicą ze źle rozstawionymi figurami.
Przeanalizowaliśmy pokrętną logikę przyjętą przez byłego sędziego i jego sojuszników w redakcji przy ulicy Czerskiej. Oto w ich ocenie wyrok SN „to może być ważna broń dla sędziów, którzy zostaną przez Izbę (Dyscyplinarną SN) ukarani. Będą mogli się odwoływać do normalnego sądu”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:„Wyborcza” do spółki z Łączewskim chwali się „tarczą na bat Ziobry”: To może być ważna broń dla sędziów w rozgrywce z władzą
NASZ NEWS. Były Sędzia Wojciech Łączewski usłyszał zarzuty za składanie fałszywych zeznań!
Orzeczenie przypomniane przez byłego sędziego zapadło w związku z kasacją wniesioną przez sędziego, którego w 2001 roku ówcześnie działający Sąd Dyscyplinarny pozbawił stanu spoczynku wraz z uposażeniem, karząc go w ten sposób za wykonywanie zawodu adwokata bez uprzedniej zgody prezesa sądu. SN wyrokiem tym orzekł m.in., że zarówno Sąd Dyscyplinarny, jak i orzekający później w sprawie Wyższy Sąd Dyscyplinarny nie były sądami sprawującymi wymiar sprawiedliwości w rozumieniu Konstytucji RP, dlatego też orzeczenie tych sądów o pozbawieniu prawa do stanu spoczynku wraz z prawem do uposażenia podlega ocenie sądu powszechnego co do zasadności i współmierności wymierzonej kary dyscyplinarnej.
Rzetelna analiza tego wyroku nie potwierdza jednak rewelacji Łączewskiego. Przede wszystkim zauważyć należy, że wyrok ten dotyczył modelu postępowania dyscyplinarnego, które w chwili obecnej nie obowiązuje. Zgodnie z art. 175 ust. 1 Konstytucji RP z 1997 roku wymiar sprawiedliwości sprawują w Polsce Sąd Najwyższy, sądy powszechne, administracyjne i wojskowe. W wyroku z 12 maja 2005 roku Sąd Najwyższy uznał, że działające wcześniej – i orzekające w sprawie ww. sędziego, który wniósł kasację – Sąd Dyscyplinarny i Wyższy Sąd Dyscyplinarny nie były sądami w rozumieniu tego artykułu. A skoro tak – argumentował SN – to aby zapewnić wynikające z art. 45 ust. 1 Konstytucji RP prawo obywatela do rozpoznania jego sprawy przez właściwy sąd, orzeczenia ww. sądów dyscyplinarnych dotyczące stanu spoczynku i uposażenia sędziego muszą podlegać kontroli sądów sprawujących wymiar sprawiedliwości.
Sugestia Wojciecha Łączewskiego, że orzeczenie SN może stanowić – jak to nazwała „Gazeta Wyborcza” – „tarczę na bat Ziobry”, czyli na powołaną reformą z 2017 roku Izbę Dyscyplinarną SN jest nonsensowne, ponieważ izba ta, jak sama nazwa zresztą wskazuje, ulokowana jest w strukturze sądu w rozumieniu art. 175 ust. 1 Konstytucji RP – czyli Sądu Najwyższego. W wyroku Sąd Najwyższy zaznaczył zresztą, że już reforma sądownictwa dyscyplinarnego z 2001 roku rozstrzygnęła negatywnie możliwość analogicznego wzruszania wyroków dyscyplinarnych.
Łączewski czyni również inny błąd, mianowicie bezzasadnie przyjmuje, że wyrok dotyczący spraw dyscyplinarnych automatycznie zalazłby zastosowanie do wszystkich postępowań przed Izbą Dyscyplinarną SN. W rzeczywistości wyrok z 2005 r. nie miałby zastosowania do obecnych postępowań przed ID SN w sprawach z zakresu prawa pracy i przeniesienia w stan spoczynku.
Z wystąpieniem Wojciecha Łączewskiego za pośrednictwem „Gazety Wyborczej” wiąże się jeszcze jedna trudność. Zarówno redakcja, jak i były sędzia są orędownikami stanowiska, zgodnie z którym Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie daje gwarancji niezawisłości. Trudno w takim razie zrozumieć na gruncie tego stanowiska – niezależnie od jego niedorzeczności – dlaczego były sędzia i redakcja uważają, że wyrok SN z 2005 r. może stanowić koło ratunkowe dla prawników, w sprawach których orzekała ID. Trudno, bowiem Sąd Najwyższy odnosząc się do statusu Sądu Dyscyplinarnego i Wyższego Sądu Dyscyplinarnego przyznał, że miały one atrybut niezawisłości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Miał być „twardy gracz” walczący z Ziobrą, a skończyło się wpadką. Łączewski na okładce „GW” z pomylonymi figurami na szachownicy
Tekst dotyczący „odkrycia” byłego sędziego Wojciecha Łączewskiego „Gazeta Wyborcza” opatrzyła jego zdjęciem nad szachownicą. Jak zauważyli internauci, figury na szachownicy stojące w pozycji wyjściowej zostały źle rozstawione. To symbol, w jak alternatywnej logice prawniczej pozostaje były sędzia i zwolennicy jego „odkryć”.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/482030-laczewski-i-gw-znalezli-tarcze-na-bat-ziobry-bzdura