Marszałek Senatu jest dziś w samym centrum politycznego boju. W debacie dominuje jednak sprawa kopert z pieniędzmi za operacje oraz - to od dziś - przypadkowe zderzenie szefowej jego gabinetu z kamerą TVP. Mało kto słucha, co prof. Tomasz Grodzki ma do powiedzenia w innych sprawach. A słuchać warto.
Ciekawą wypowiedź można znaleźć w wywiadzie, którego prof. Grodzki udzielił „Rzeczpospolitej” (wydanie dzisiejsze, poniedziałkowe). Na pytanie, „czy wg trzeciej osoby w państwie [to chyba ironia dziennikarza z tą trzecią osobą w państwie - JK] prezydent Duda powinien pojechać do Izraela na 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz-Birkenau”, marszałek Senatu odpowiada:
Prezydent Andrzej Duda zapędził się w kozi róg i w tej chwili ma wybór między opcją złą i jeszcze gorszą.Czy pojedzie do tego Izrael, czy nie pojedzie, oba wyjścia są złe. Gdybym był prezydentem Dudą,to zaprosiłbym prezydenta Putina na obchody Auschwitz do Polski i gdyby Putin nie przyjechał, to gra byłaby odwrócona i Duda miałby argumenty, a w tej chwili to jest ewidentna wtopa jego kancelarii.
No geniusz, po prostu. Wystarczyłoby Putina zaprosić, i szach mat, wygrywamy. Marszałek nie zaprząta sobie głowy pytaniem, co było, gdyby Putin przyjechał, i wykorzystał okazję do próby uderzenia w Polskę na naszej ziemi? Nie zastanawia się też, czy fakt, że - załóżmy - zapraszamy a on rzeczywiście nie przyjeżdża, nie oznaczałby także naszej porażki, bo wyszlibyśmy na proszących się o łaskę. Nie, to są pytania, których w tej analizie nie ma.
W kontekście głębi analizy pana marszałka bardziej zrozumiała staje się seria jego spotkać z ambasadorami, w tym z ambasadorem Rosji. Zrozumiałe staje się także ochocze wysyłanie w świat sygnału, że w Polsce są dwa ośrodki władzy, które można swobodnie rozgrywać. Pan marszałek nie traktuje po prostu sytuacji tak poważnie, jak ją traktować trzeba. Mówiąc wprost, w dziedzinie polityki międzynarodowej jest zielony. Zdaje się traktować propagandę jako rzeczywistość, i sądzić, że wystarczy być miłym, by wszyscy zostawili nas w spokoju i w pełni niepodległości.
W sumie, sądząc po propozycji w sprawie gry z Putinem, mamy do czynienia z poważnym zagrożeniem naszego bezpieczeństwa. Powiedzenie marszałkowi polityki międzynarodowej szybko doprowadziłoby nas do klęski.
Oczywiście, pytanie zadane marszałkowi jest czysto hipotetyczne. Trzecia osoba w państwie nie miałaby żadnego dylematu, gdyby ją zaproszono proponując milczenie. Ona po prostu by pojechała i milczała. Albo i nawet klaskała.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/481963-grodzki-i-jego-mysl-dyplomatyczna-czyli-jest-groznie