Tak naprawdę wszyscy ci, którzy oczerniają Polskę, polski porządek prawny i praworządność w Polsce powinni najpierw uzgodnić wersję kłamstw, bo wygląda to dosyć karykaturalnie.
— mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl dr hab. Przemysław Czarnek, konstytucjonalista, poseł PiS.
wPolityce.pl: Czy w świetle polskiego prawa organizacja przez sędziów i udział w „Marszu Tysiąca Tóg” narusza zasady niezależności sądów i niezawisłość sędziów?
Dr hab. Przemysł Czarnek: Noszenie togi poza budynkiem sądu i nie w celach wykonywania zawodu sędziego, adwokata czy radcy prawnego na pewno nie jest zgodne z prawem. Co do samego udziału w tej konkretnej manifestacji, to jest on sprzeczny z zasadami konstytucyjnymi określającymi możliwość angażowania się sędziego w działalność polityczną. Sędzia nie powinien angażować się w aktywności, które są sprzeczne z zasadą niezawisłości sędziowskiej. Wydaje się, że udział sędziów w tego typu manifestacji (adwokatów, radców prawnych, w zdecydowanie mniejszym zakresie) – tak, jak w ogóle w manifestacjach politycznych, bo to nie tylko ta ostatnia, tylko i wcześniejsze KOD-owskie, Iustitii – jest niezgodne z konstytucją (art. 178 ust. 3). Sędzia musi traktować niezawisłość jak zadanie, a nie tylko jako przywilej, musi ja wyrabiać także w sobie, a nie tylko korzystać z tego uprawnienia. Trudno jednak wyrabiać w sobie niezawisłość, kiedy angażuje się w sposób bezpośredni i otwarty po jednej stronie sporu politycznego w Polsce.
Wydaje się, że środowisko sędziowskie jest niekonsekwentne. Swego czasu sędzia Irena Kamińska mówiła o sędziach jako o „zupełnie nadzwyczajnej kaście”, natomiast I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Gersdorf pytana o zasadność protestowania w togach stwierdziła, że „Toga to jak fartuszek w przedszkolu”. Jak odniósłby się pan do tej wypowiedzi?
Jedną i drugą wypowiedź, zarówno tę sprzed kilku lat o nadzwyczajnej kaście sędziowskiej, jak i tę wypowiedź pani Gersdorf oceniam jako podważanie autorytetu zawodu sędziego. Rozmawiam ze studentami na przedmiocie „Zawody i aplikacje prawnicze”, na którym omawiamy poszczególne zawody i są osoby, które chciałyby zostać sędziami, ale wprost mówią, że autorytet sędziego jest dziś podważany. Podważany jest przez takie osoby, jak ta pani sędzia, która mówiła o nadzwyczajnej kaście sędziowskiej, jak ci, którzy te nadzwyczajną kastę sędziowską uosabiają, jak sędziowie: Igor Tuleya, Waldemar Żurek, Paweł Juszczyszyn i paru innych, bo jest to zdecydowana mniejszość sędziów, ale jednak dość hałaśliwa i w szczególności jak I prezes Sądu Najwyższego pani sędzia Gersdorf. Te wszystkie wypowiedzi to jest podważanie autorytetu sędziego – autorytetu, którym sędzia kiedyś się cieszył, bardzo dużego autorytetu. A to, że dziś zdecydowana większość społeczeństwa jest za tym, żeby bezwzględnie wprowadzać reformę wymiaru sprawiedliwości, żeby wprowadzać odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów, której brakowało w Polsce, to jest efekt tego, że właśnie ta grupa sędziów doprowadziła do utraty autorytetu zawodu sędziego i do podważenia zaufania do wymiaru sprawiedliwości.
Czy w myśl nowelizacji ustaw sądowych udział sędziów w tego rodzaju manifestacjach byłby traktowany jako delikt dyscyplinarny?
Proszę zwrócić uwagę, że w myśl tych nowych przepisów nie decyduje o tym ani władza wykonawcza, ani władza ustawodawcza. Wnioskuje o to ewentualnie rzecznik dyscyplinarny, którym jest czynny sędzia. Następnie decyduje o tym sąd dyscyplinarny przy sądzie apelacyjnym, złożony z sędziów, a nie z przedstawicieli władzy wykonawczej czy ustawodawczej. Ostatecznie w drugiej instancji – bądź w pierwszej, w niektórych przypadkach – decyduje o tym Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie. W tego rodzaju sytuacji, jeśliby rzecznik dyscyplinarny stwierdził wstępnie, a następnie potwierdził to sąd apelacyjny, bądź ostatecznie Sąd Najwyższy, że to zachowanie stanowi naruszenie zasad sprawowania urzędu sędziego i wypełnia przesłanki odpowiedzialności dyscyplinarnej, np. działalności publicznej niedającej się pogodzić z niezawisłością sędziowska, czy uchybienie godności urzędu, to wtedy rzeczywiście następowałaby sankcja przewidziana w ustawie. Ale powtarzam, w takich sprawach decydować będą wyłącznie sędziowie, a nie władza wykonawcza ani ustawodawcza. Nie wprowadzamy nic innego. Na tym polega paradoks całej dyskusji, że nikt nie chce się wczytać w tę ustawę, w szczególności ci sędziowie i wprost okłamują opinię publiczną twierdząc, że władza wykonawcza i ustawodawcza będzie teraz dyscyplinować sędziów. Nie, to są przesłanki odpowiedzialności dyscyplinarnej funkcjonujące w Europie w obrębie sędziów. Tutaj nie ma żadnego czynnika władzy wykonawczej czy ustawodawczej.
PAP donosi dzisiaj, że Komisja Europejska nadal chce zajmować się praworządnością w Polsce. Mieliśmy ostatnio wizytę Komisji Weneckiej w Polsce i rozmowy marszałka Grodzkiego w Brukseli. Jak długo jeszcze ten, stale podgrzewany, płomień międzynarodowej presji będzie się tlił?
Nie sądzę, żeby ten płomień przestał się tlić dopóty, dopóki wywodzący się z opozycji przedstawiciele Polski w organach Unii Europejskiej, w szczególności w Parlamencie Europejskim, nie przestaną kłamać w żywe oczy na temat państwa polskiego, rzekomego braku praworządności w Polsce czy na temat społeczeństwa polskiego, które określają jako homofobiczne, antysemickie, rasistowskie itp. To jest zdrada interesów państwa polskiego przez tych przedstawicieli Polski w organach UE, która prowadzi właśnie do podsycania tego rodzaju niepokojów i nieprzemyślanych reakcji, jak reakcja pani komisarz Jourovej w odniesieniu do wewnętrznego polskiego procesu legislacyjnego. Ten płomień będzie się tlił mniej lub bardziej, w zależności od stopnia nielojalności do Polski tych europarlamentarzystów z PO, PSL czy Lewicy i marszałka Grodzkiego również. Co do wizyty Komisji Weneckiej, to mam nadzieję, że komisja przyjechała i zobaczyła w końcu na własne oczy znakomicie funkcjonujący, demokratyczny kraj – państwo prawa. Jeśli nie, to niech członkowie komisji obejrzą obrazki z „Marszu Tysiąca Tóg” w Polsce i niech to skonfrontują z obrazkami protestów prawniczych we Francji – jak wygląda wolność zgromadzeń we Francji, a jak wygląda w Polsce i co robiła policja we Francji, tłumiąc ten protest i co robiła w Polsce, ochraniając manifestację sędziów. Niech Komisja Wenecka zobaczy jak wygląda wolność zgromadzeń we Francji przy okazji protestów „żółtych kamizelek”, jak wygląda brutalna reakcja policji na protesty Basków czy Katalończyków, którzy walczą o autonomie swoich regionów w Hiszpanii, a w jaki sposób służby ochraniają manifestacje w Polsce, choćby nawet obiektywnie tak szkodliwe jak marsze tzw. równości. Mam nadzieję, że członkowie Komisji Weneckiej to dostrzegają i wyjechali z informacjami dla Rady Europy o następującej treści: to jest naprawdę praworządny kraj w centrum Europy, funkcjonujący demokratycznie i nie ma do niego żadnych zarzutów. Jestem przekonany, że jeśli tylko chcieliby otworzyć oczy i zobaczyć, jak to wygląda, to takie wnioski by wyciągnęli. Pytanie czy jest to możliwe w sytuacji, kiedy z kolei Komisarz ds. Praw Człowieka Rady Europy p. Mijatović, zanim oni jeszcze stąd wyjechali (a są przecież organem doradczym Rady Europy) przedstawiła już informację o tym, że polski proces legislacyjny dotyczący ustawy sadowej powinien zostać zatrzymany. Tak naprawdę wszyscy ci, którzy oczerniają Polskę, polski porządek prawny i praworządność w Polsce powinni najpierw uzgodnić wersję kłamstw, bo wygląda to dosyć karykaturalnie.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/481947-dr-hab-czarnek-sedziowie-obnizaja-autorytet-ich-zawodu