Jego Marszałkowość rozpędza się niczym gość na sankach puszczony po rozbiegu narciarskiej skoczni. Coś mi się zdaje, że stosowne lądowanie nastąpi szybciej, niż ktokolwiek potrafi dziś przewidzieć. Spotkanie Tomasza Grodzkiego z rosyjskim ambasadorem zdaje się wskazywać, że jakikolwiek rozsądek opuścił go całkowicie, i na pewno nie później niż rozpoczął tłumaczyć nam sens owej wspólnej pogadanki. Jeśli nawet zapatrzył się Pan Marszałek w swego mentora z Sopotu, to warto by pomyślał dłużej o umizgach Tuska wobec Putina. Miało nastąpić niby gruntowne polepszenie relacji z Moskwą, a jak się te karesy skończyły lepiej nie wspominać. Anodina jest ich symbolem.
Marszałek brnie coraz bardziej w antypolskie bagno nie zważając na żadne ostrzeżenia i przestrogi. Bezceremonialnie wyolbrzymia swe uprawnienia, byle tylko zaszkodzić naszej racji stanu, a na dodatek czyni to nie tyle z gracją słonia w składzie porcelany, ale raczej z możliwościami analfabety rozkładającego przed sobą egzemplarz „Lorda Jima” w oryginale. Poczynania prof. Grodzkiego budzą jednak pewną ciekawość – czy jego postać to tylko pacynka w cudzych rękach, choćby jurgieltników, którzy roztrwonili najwartościowsze obiekty polskiej gospodarki nazywając jej dewastację przekształceniami własnościowymi, czy też pacynka poruszana jest tylko napędem własnego, nieograniczonego w moc narcyzmu? Część tych jurgieltników świetnie teraz prosperuje w kraju, część jest opozycją wobec woli narodu w Brukseli. Jednak bez względu na jakiekolwiek uzależnienia pacynka jest tylko pacynką i ląduje zwykle gdzieś pośród rekwizytów porzuconych. Czasem nawet ze wstrętem.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/481563-jego-marszalkowosc
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.