Czułbym się dużo lepiej, gdyby w odpowiedni sposób przyjmowano w Polsce delegację Komisji Weneckiej; to kwestia odpowiedniego podejścia do reguł dyplomacji i kultury - ocenił w piątek prezes Stowarzyszenia Sędziów „Iustitia” Krystian Markiewicz.
Komisja Wenecka jest bardzo szanowaną organizacją międzynarodową nie tylko w Europie, ale także na świecie. Pewnie my byśmy też szacunku oczekiwali, gdyby przyjeżdżali przedstawiciele państwa polskiego do innego państwa, czy innej organizacji. Jako obywatel czułbym się dużo lepiej, gdyby w odpowiedni sposób była przyjmowana taka organizacja w Polsce, zwłaszcza że mamy w niej także przedstawicieli państwa polskiego
— powiedział sędzia Markiewicz dziennikarzom.
Delegacja Komisji Weneckiej, w której składzie są eksperci z Bułgarii, Irlandii, Szwecji i Niemiec, przyjechała w czwartek do Warszawy na dwudniowe rozmowy w związku z pracami nad przygotowaniem opinii na temat nowelizacji m.in. Prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym. O wydanie opinii zwrócił się marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który w czwartek jako pierwszy spotkał się z przedstawicielami KW. W piątek z delegacją spotkał się mi.in. Rzecznik Praw Obywatelskich, I prezes Sądu Najwyższego oraz Krajowa Rada Sądownictwa.
Z kolei wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł skierował do przedstawicieli Komisji Weneckiej list. Zaznaczono w nim, że Ministerstwo Sprawiedliwości udzieli niezbędnych informacji dot. sądownictwa jedynie podczas oficjalnej wizyty, zaś obecną wizytę delegacji jest zmuszony uznać jako nieoficjalną i nieformalną.
Wszelkie Państwa ustalenia czy opinie wydane na podstawie takiej nieoficjalnej wizyty (uznamy) za dokumenty nie mające charakteru oficjalnych opinii czy ustaleń Komisji Weneckiej
— napisał Warchoł.
Jak dodał, z uwagi na nieoficjalny i nieformalny charakter wizyty resort jest gotowy zaprosić przedstawicieli Komisji do zwiedzenia Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL.
Jest ono miejscem symbolicznym, w którym można zobaczyć ślady okrucieństwa komunistycznego wymiaru sprawiedliwości i skutki braku rozliczenia sędziów z tego okresu. (…) Niewątpliwie poznanie tego rodzaju kontekstu zmian w sądownictwie wzbogaci Państwa wiedzę i rzuci dodatkowe światło na potrzebę przeprowadzenia reformy
— napisał.
Markiewicz pytany o kwestię zaproszenia delegacji do muzeum obrazującego czasy komunizmu odpowiedział, że „przekornie wydaje się, że to ma jakiś sens”.
Jeżeli dalej te tzw. reformy będą kontynuowane, to rzeczywiście zmierzamy w tym kierunku i jesteśmy blisko tego, że będziemy mieli sędziów, którzy tylko będą czekali na telefon z Ministerstwa Sprawiedliwości (…), niedługo każdy sędzia powinien chyba dzwonić do ministerstwa i pytać, czy ma stosować areszt, czy nie, czy ma wydać orzeczenie, czy nie. To są właśnie takie systemy, które były znane z czasów komunistycznych
— zaznaczył prezes Iustitii.
Z kolei przedstawiciel innego z sędziowskich stowarzyszeń - Themis - sędzia Waldemar Żurek odnosząc się do tej kwestii powiedział, że oświadczenie wiceministra Warchoła dotyka go osobiście.
Jeżeli polscy sędziowie dziś pracujący w sądach są porównywani do sędziów komunistycznych, to mnie to obraża. (…) Dziś po 30 latach od odzyskania niepodległości, dziś mnie sędziego niepodległej Rzeczypospolitej, w ten sposób się obraża
— podkreślił.
Natomiast warto zawsze pokazywać delegacjom zagranicznym nasze muzea, np. Muzeum Powstania Warszawskiego, czy też miejsca kaźni Żołnierzy Wyklętych. Składamy im hołd każdego dnia
— dodał sędzia Żurek.
mly/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/481500-szef-stowarzyszenia-iustitia-rozpacza-nad-losem-kw