Bliski Wschód, podłe kłamstwa Władimira Putina o Polsce, decyzja prezydenta Andrzeja Dudy o nieuczestniczeniu w uroczystościach w Jerozolimie, wizyta Komisji Weneckiej w Polsce, spór o ustawy sądowe, próba uprawiania przez marszałka Senatu własnej polityki zagranicznej, a w końcu rozkręcająca się powoli kampania prezydencka… Sporo tego, jak na pierwsze dni 2020 roku. Ale to dobrze! Dlaczego?
Ponieważ w maju Polacy dokonają bardzo ważnego wyboru. Przy urnach wyborczych wybiorą osobę, która będzie piastować urząd prezydencki przez kolejne pięć lat. Do maja, niemal wszystko, co będzie dotyczyło Polski, ale nie tylko, będzie odbijało się rykoszetem od kampanii wyborczej każdego z kandydatów na ten urząd. Jako wyborcy, powinniśmy się cieszyć, że kandydaci walczący o Pałac Prezydencki, będą mogli sprawdzić się w trudnych i pełnych wyzwań czasach. Czy może być dla nich lepszy sprawdzian? Czy piękne mowy, górnolotne hasła, szereg pięknych obietnic, może zastąpić kilka konkretnych działań bądź postaw, które przyjdzie nam ocenić? Jak udowodnić, że zasługuje się na to, aby być pierwszą osobą w państwie? Zadeklarowani, ale także przyszli kandydaci na Prezydenta RP, z pewnością będą mieli ku temu okazję.
Teraz wystarczy uważnie patrzeć, bo choć kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami, to najważniejszy powinien być interes Polski, a o nim, może wbrew pozorom, też jest dużo w polityce.
Spójrzmy chociażby na najnowszy przypadek, czyli napięte relacje na linii Waszyngton-Teheran i reakcję niektórych z kandydatów pretendujących do bycia Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej na nocny atak na amerykańską bazę wojskową. Podczas środowego posiedzenia Sejmu, jeden z kandydatów drżącym głosem apelował o natychmiastowe wycofanie polskich żołnierzy z Iraku. Inny, który prawdopodobnie weźmie udział w wyborach, ledwo otworzył oczy, a już na Twitterze straszył wojną. Jedyna z kandydatek, zamieściła na Twitterze żenujący filmik, w którym prosi Jarosława Kaczyńskiego, aby ten pomógł w organizacji… Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Wszystkim im przytakiwał kandydat, który miał być zupełnie od nich inny. Które z tych zachowań było godne Pałacu Prezydenckiego?
Weźmy inną sytuację. Atak Władimira Putina na Polskę. Ilu z kandydatów zanim potępiło słowa rosyjskiego prezydenta, najpierw naskrobało kilka zdań na Twitterze o „beznadziejności polskiej dyplomacji”? Ilu pisało, że Polska jest osamotniona w obliczu kłamstw płynących z Kremla, choć chwilę później ambasadorowie wielu państw, a także ważne środowiska żydowskie potępiły słowa Putina? A ilu z tych kandydatów z satysfakcją oglądałoby prezydenta Dudę siedzącego w Yad Vashem i słuchającego w imieniu Polski i wszystkich Polaków, ewentualnych kłamstw ze strony rosyjskiego przywódcy? Przecież są wśród nich tacy, którzy uważają, że być na uroczystościach organizowanych przez rosyjskiego oligarchę, to obowiązek Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. To jest ich racja stanu?
To tylko dwie sytuacje, które wyborcom powinny dać do myślenia. W obu, partyjna młócka powinna zejść na dalszy plan. Jak było? Wszyscy widzieliśmy. Z pewnością do maja będziemy świadkami wielu innych, podobnych sytuacji, gdzie na szali będzie interes naszego kraju. Który z kandydatów, będzie w stanie zająć, może czasem niepopularne, wymagające odwagi stanowisko, kierując się rzeczywistym interesem Polski? Warto się przyglądać, bo jak napisał publicysta Marcin Makowski…
W trudnych chwilach wychodzi kto jest kim. Kto odbiera mandat moralny przemawiania polskiemu prezydentowi w Jerozolimie, kto z ekscytacją podaje domysły, że przywódca Iranu krytykuje Polskę, choć ma na myśli Albanię. Racja stanu umarła. Ważne, że dostaje polityczny wróg.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/481207-kandydaci-na-prezydenta-maja-gdzie-sie-sprawdzic