NASZ WYWIAD. Lichocka: Nie możemy swoją obecnością w Jerozolimie na wysokim szczeblu legitymizować putinowskiego scenariusza

Platforma Obywatelska nie po raz pierwszy występuje w roli pudła rezonansowego rosyjskiej linii propagandowej. To kolejne takie działanie tej partii na przestrzeni ostatniej dekady, kiedy wzmacnia rosyjską presje na Polskę

—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Joanna Lichocka, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

CZYTAJ WIĘCEJ:

- Prezydent Duda nie pojedzie na spotkanie w Yad Vashem! „Brak możliwości wystąpienia prezydenta RP to zakłamywanie prawdy historycznej”

- TYLKO U NAS. Prezydent nie jedzie do Jerozolimy. Prof. Żaryn: „Jesteśmy naturalnymi wrogami żydowsko-sowieckiej pamięci Holokaustu”

wPolityce.pl: Prezydent Andrzej Duda postanowił, że nie pojedzie na uroczystości do Jerozolimy związane z 75. rocznicą wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, które organizuje rosyjski oligarcha Wiaczesław Mosze Kantor oraz Yad Vashem. Opozycja krytykuje decyzję prezydenta mówiąc, że „nieobecni głosu nie mają”. Czy prezydent mógł podjąć inną decyzję?

Joanna Lichocka: Platforma Obywatelska nie po raz pierwszy występuje w roli pudła rezonansowego rosyjskiej linii propagandowej. To kolejne takie działanie tej partii na przestrzeni ostatniej dekady, kiedy wzmacnia rosyjską presję na Polskę. Uroczystości w Jerozolimie, alternatywne wobec tych, które odbędą się na terenie niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau 27 stycznia, są organizowane na rzecz rosyjskiej polityki historycznej. W tym przypadku nieobecność prezydenta Polski na tych uroczystościach, jest oczywistością. Widziałam dzisiaj wpis ambasadora Polski w Szwajcarii na Twitterze, który napisał, że nawet najbardziej nieprzychylni Polsce dziennikarze w izraelskiej prasie, przyznali że mamy w tej sprawie rację. Szkoda, że nie widzą tego politycy opozycji.

Po decyzji prezydenta były również inne głosy, choćby takie, które wskazywały, że Andrzej Duda zlekceważył uroczystość w Jerozolimie i pamięć o ofiarach Zagłady. W zagranicznej prasie pojawiły się nawet informacje przekonywujące, że prezydent wcale nie zabiegał o możliwość zabrania głosu podczas imprezy. Jak widać, jaka by nie była decyzja prezydenta, to wykorzystano by ją do ataku na Polskę.

Dla organizatorów powinno być czymś oczywistym, że prezydent Andrzej Duda, będzie chciał zabrać głos na takiej imprezie, jako przedstawiciel państwa, które było jedną z największych ofiar niemieckiego i sowieckiego totalitaryzmu. Prezydent w ogóle nie powinien o ten głos zabiegać, to powinno być oczywiste dla organizatorów, że głowa polskiego państwa zabierze tam głos. To, że stało się inaczej, że tego nie uwzględniono, też zdradza pewne intencje i grę polityczną prowadzoną przeciwko Polsce. Nie możemy swoją obecnością na wysokim szczeblu legitymizować putinowskiego scenariusza, w który niestety wpisuje się polska opozycja.

CZYTAJ WIĘCEJ: Izraelskie media komentują decyzję Dudy: Dyplomaci w Jerozolimie szukają rozwiązania potencjalnej sprzeczki dyplomatycznej

W ten scenariusz wpisało się jednak również Yad Vashem. Błąd? A może celowe działanie?

Nie znam na tyle izraelskich realiów, aby oceniać, kto w jakim stopniu dał się w to wciągnąć i kto ponosi większą odpowiedzialność za ten pomysł. Nie ulega jednak wątpliwości, że Izrael ma inne interesy niż Polska. To jak podchodzą do tego izraelskie instytucje, to ich sprawa, my powinniśmy dbać o swoje interesy i polską rację stanu.

Czego się Pani spodziewa po uroczystościach w Jerozolimie?

Ataku Władimira Putina na Polskę. Czegoś, czego byliśmy świadkami podczas uroczystości na Westerplatte, gdy premierem był Donald Tusk, a Putin, przy milczącej postawie byłego premiera, kłamał i obrażał Polskę i Polaków. Nasze dobre imię obronił na szczęście śp. prezydent Lech Kaczyński. Putin ma swoje interesy, aby osłabić nasz kraj i właśnie do tego wykorzysta te uroczystości.

Może przedstawiciele Francji lub Niemiec, którzy będą tam obecni, staną po polskiej stronie, a tak naprawdę po stronie prawdy historycznej? Liczyłaby Pani na to?

Uczciwość powinna nakazać im odpowiednio zareagować, gdyby Putin ewidentnie kłamał. Ale czy tak się stanie? Pamiętajmy, że ta państwa również mają swoje interesy.

Kamil Kwiatek