W chwili przejęcia władzy w Senacie środowiska opozycyjne zapowiedziały, że to będzie poligon nowej jakości sprawowania władzy - choć na razie nad tym tylko kawałkiem Rzeczypospolitej. Wyszło trochę jak z Radiem Erewań, bo owszem, mamy poligon, ale sprawdzania na ile można zastosować stare metody.
A zatem „państwo to ja” głosi niemal otwarcie marszałek Grodzki, dziennikarskie szperanie w jego przeszłości to niemal afera „Watergate”, a właściwie „zamach stanu”. To ostatnie wymyślił pan Bartłomiej Sienkiewicz. Ale nikt tam nie ma wątpliwości, że obszar w których ściga się władzę do ostatniego tchu nieco się skurczył - bo w Senacie już się nie ściga. Wielki Marszałek Grodzki to w końcu nie pisowiec Stanisław Karczewski!
Co najważniejsze, tych ludzi o nic nie można pytać, a oni nie udzielają normalnych odpowiedzi. Cała Polska słyszy szokujące relacje ze Szczecina, brzmiące bardzo prawdopodobnie, zgodne niestety z doświadczeniami wielu Polaków. Ale tu nie trzeba się tłumaczyć, tu się w odpowiedzi na dziennikarskie pytania woła służby specjalne, bo to jest atak na Senat Rzeczypospolitej! I to już nie jest reżimowa metoda?
Na tym poligonie swoją rolę muszą też odegrać ludzie z SB, a przypadek pana Tadeusza (rozpoczęcie służby w UB roku 1950!) dowodzi, że żaden wiek nie jest przeszkodą w kontynuowaniu misji zleconej przez władzę ludową. I fakt, że takiego właśnie osobnika (nazwanego w TVN „dziarskim staruszkiem”), też nam co nieco o panu Marszałku Grodzkim mówi.
Innymi słowy - słuchajmy uważnie pana Grodzkiego, a przypomnimy sobie, jaka znów może być Polska. On nam mówi o planach opozycji więcej niż nawet i 100 książek spryciarza Donalda Tuska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/481019-sluchajmy-uwaznie-marszalka-grodzkiego