Nie była to z pewnością decyzja łatwa, ale bez wątpienia słuszna. Prezydent Andrzej Duda zdecydował, że nie weźmie udziału w uroczystościach w 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau organizowanych przez Yad Vashem w Jerozolimie. Bo choć od kilku miesięcy wiadomo było, że celem polskiej dyplomacji jest wygłoszenie przemówienia przez polskiego prezydenta, organizatorzy odmówili. Polska miałaby milczeć w sytuacji, gdy przemawiają inni. Miałaby milczeć w chwili, gdy głos ma nawet prezydent Rosji Władimir Putin czy prezydent Niemiec. Przedstawiciel świata ofiar miałby milczeć w chwili, gdy głos ma przedstawiciel świata katów. Takiego policzka nie godzi się przyjąć.
Uważam, że brak wystąpienia, uniemożliwienie zabrania głosu prezydentowi RP, prezydentowi, z którego pochodzili obywatele, którzy byli większością ofiar Holocaustu – 3 miliony polskich Żydów było ofiarami Holokaustu, spośród ogółem 6 milionów ofiar Holokaustu spośród żydów z całej Europy. To pokazuje, jak olbrzymia była strata polskiego społeczeństwa z tej straszliwej hekatomby
— powiedział prezydent Andrzej Duda, ogłaszając podjętą decyzję.
Uważam, że brak wystąpienia prezydenta RP jako tego, który będzie mówił o tych ofiarach, ale także o wszystkich polskich ofiarach Holokaustu i II wojny światowej jest sprawą tak istotną, że brak tego wystąpienia, to nie tylko godzenie w interes Polaków (…), ale przede wszystkim jest to zakłamywanie prawdy historycznej
— dodał prezydent.
Ile trzeba mieć złej woli, by nie zrozumieć tej jednoznacznej odpowiedzi na zagmatwaną intrygę wymierzoną przeciwko Polsce? Spora część polityków opozycji rzuciła się z krytyką. Pojawiły się absurdalne pomysły, według których Polska – nieobecna ze swoim przesłaniem podczas oficjalnych uroczystości – powinna zwołać konferencję prasową z przemówieniem prezydenta. Doprawdy? Automarginalizacja to najwidoczniej endemiczna cecha opozycji spod znaku Koalicji Obywatelskiej. Warto przy tej okazji dokonać przeglądu stanowisk kandydatów na prezydenta. Wiele mówią…
Prezydent Andrzej Duda jednoznacznie odniósł się do próby zakneblowania Polski. Nie zgodził się na dyplomatyczny policzek i odmówił legitymizowania swoją obecnością popisów Putina. Brak możliwości zabrania głosu na forum byłby tym bardziej niebezpieczny, że mamy coraz częściej do czynienia z bezczelnym zakłamywaniem prawdy historycznej i szkalowaniu dobrego imienia Polski. Obecność prezydenta nadawałaby im rangę prawdziwości. Nieobecność prezydenta RP w tej sytuacji ma wyjątkowe znaczenie. Właśnie takie decyzje budują suwerenność.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480990-obecnosc-zakneblowanego-prezydenta-rp-bylaby-policzkiem