Na 18 dni przed wyborami przewodniczącego partii – w Platformie Obywatelskiej życie toczy się starym rytmem. Z sześciu kandydatów ubiegających się oto stanowisko, tylko dwoje potrafiło wskazać, choćby kilka błędów, jakie partia popełniła w poprzedniej kadencji i pokusić się o zaprezentowanie minimum programowego. Reszta najwidoczniej wyznaje „starożytną” zasadę, że najlepszym planem jest brak planu, a w najlepszym wypadku nie chce, aby o ich strategii dowiedzieli się konkurenci. Tylko, gdzie to zaprowadzi wciąż największą i najsilniejszą partię opozycyjną?
Przyznam, że ze zdumieniem czytałem przedświąteczny wywiad z Joanną Muchą, która w rozmowie z serwisem Interia potrafiła wprost przyznać, że Platforma wciąż nie wyciągnęła wniosków z wyborczej porażki w 2015 r. Ponadto poseł wskazała na trzy choroby na które cierpi partia, którą ostatnie tygodnie kieruje Grzegorz Schetyna.
Pierwsza to „totalioza”, czyli totalna opozycja. Podchwyciliśmy z radością to powiedzenie, a powinniśmy je zwalczać. Totalioza sprawia, że stajemy się reaktywni i boleśnie przewidywalni. Drugą chorobę nazywam syndromem zamknięcia w 500 plus. Dla niektórych ludzi 500 plus jest odpowiedzią na każde polityczne pytanie. Trzecia choroba, nazywam ją syndromem wiślanym - posiedzimy sobie nad Wisłą i czekamy, aż PiS sam się wyłoży. Tylko mam pytanie do tych, którzy tak myślą: dlaczego ludzie mieliby oddać władzę osobom, które tylko czekają na porażkę PiS-u?
—mówiła.
Do dość śmiałych, jak na to środowisko, należały z pewnością słowa o tym, że „awantura o sądy nie da zwycięstwa z PiS, bo ludzie mają zastrzeżenia do funkcjonowania sądów”.
CZYTAJ WIĘCEJ: PO zaczyna dostrzegać błędy? Mucha: Awantura o sądy nie da zwycięstwa z PiS, bo ludzie mają zastrzeżenia do ich funkcjonowania
Przypomnę, że Mucha o konieczności zmian w PO mówiła już pod koniec 2017 roku, gdy przedstawiła swój plan dla Polski na kolejne 25 lat, który Schetyna skwitował słowami „ciekawy materiał”, zamykając tym samym dyskusje na ten temat.
Nie chcę już rozmawiać o PiS-ie, nie mam zamiaru robić doktoratu z pisologii stosowanej. Uważam, że rozmowę o PiS-ie powinniśmy dzisiaj zamknąć. Powinniśmy zacząć rozmawiać o tym, co jest dobre dla Polski i w jaki sposób ją zmieniać, w jaki sposób przygotować propozycje na kolejne lata
—mówiła ponad dwa lata temu Mucha.
Najszerzej swój program przedstawił Bogdan Zdrojewski, który na portalu Facebook, co kilka dni publikuje kolejny punkt autorskiego „Programu dla Platformy”. Oto kilka jego fragmentów:
Pkt. 16. Przywrócić poczucie odpowiedzialności, dyscypliny i powagi. Zadbać o rzetelność w wypełnianiu zawodowych obowiązków, opłacanych przez podatnika. Nie eventy, ani też popisy medialne, lecz twarde wypełnianie obowiązków!
Pkt. 20. Powrót do demokracji oddolnej, poważne korekty w budowie struktur i ograniczenie arbitralnej władzy zwierzchniej. Zapowiadam audyt dla wszystkich struktur. Chciałbym aby pozyskano wiedzę o faktycznej aktywności w każdym powiecie.
Pkt. 21. Odróżniać elektorat PiS od samego PiS. W PO zbyt często starano się krytykować wyborców PiS (wielki błąd), a nie samą formację ich reprezentującą. Szacunek do każdego Obywatela, bez względu na jego poglądy, to klucz do pokonania obecnych podziałów.
Pkt. 22. Platforma Obywatelska powinna przejść organizacyjną rekonstrukcję. Zarząd partii powinien być mniejszy, lecz bardziej operatywny i regularnie się spotykający. Konieczne jest również odbudowanie kanałów wewnętrznej komunikacji. Najważniejszym szczeblem organizacyjnym PO, powinien być szczebel powiatowy.
Co z resztą? Jaką wizję Platformy mają Borys Budka, Bartosz Arłukowicz, Tomasz Siemoniak i Bartłomiej Sienkiewicz? W sumie oprócz kilku zgranych haseł o potrzebie „nowego otwarcia”, to niewiele o niej słyszeliśmy. Tylko, że to nie o program chodzi, ale o władzę w partii, a tą, jak widzimy po ostatniej decyzji, Schetyna chce sprawować w Platformie rękami Siemoniaka. Jest pewnym paradoksem, choć nie nowym w polityce, że osoby, które mają pewną wizję – gorszą, lepszą, ale jakąś – nie mają większych szans na objęcie sterów dryfującego bez celu statku (w tym konkretnym przypadku jest nim Platforma).
Joanna Mucha styczniowych wyborów raczej nie wygra, choć to mógłby być „ciekawy eksperyment”. Większe szanse na wygraną ma z pewnością Bogdan Zdrojewski, który jako człowiek nieco z zewnątrz, z pewnością wzniósłby ze sobą do partii więcej świeżości. Czy stać na to pozostałą czwórkę? Co Platformie ma do zaproponowania były szef MSW, przyboczny Schetyny albo Borys Budka? Wydaje się, że tego szyldu nie da się już uratować, że mógłby to zrobić tylko ktoś z zewnątrz, ktoś kto nie jest obciążony historią Platformy. Takiej osoby wśród naszej wspaniałej szóstki nie ma. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Donald Tusk, który zamiast zabrać się za lifting swojej byłej partii, zapowiedział objazd po Polsce, aby rozmawiać z młodymi i z ich pomocą dokonać zmiany w Polsce.
Jeżeli to Mucha i Zdrojewski, kandydaci raczej bez szans w wyborczym wyścigu, mają jaką taką wizję PO, a nie jego liderzy, to tylko dowód na intelektualną miałkość, jaka panuje w Platformie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480936-zycie-w-po-toczy-sie-starym-rytmem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.