Iran jest mrówką przy Stanach Zjednoczonych. W dodatku ma problemy gospodarcze

– mówi politolog i amerykanista Artur Wróblewski w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

Ekspert ds. międzynarodowych komentuje sytuację po zabiciu Kasema Sulejmaniego.

Będziemy świadkami kontynuacji obecnej sytuacji. Może oczywiście dojść do odwetu ze strony Iranu. Pamiętajmy jednak, że uderzenie amerykańskie było właśnie odwetem na atak na bazę amerykańską. Nie należy jednak bać się zaostrzenia sytuacji w regionie. Już od 2011 roku jest napięcie w postaci wojny domowej w Syrii, która rozrosła się do rangi wojny zastępczej między wpływami szyickimi, czyli Iranem, a wpływami Arabii Saudyjskiej, czyli wpływami sunnickimi. Można powiedzieć, że ISIS było wynikiem wpływów Kataru, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które to państwa w pośredni sposób wspierali ten twór. ISIS miało zniszczyć Bashara Al-Assada, czyli wpływy irańskie, szyickie. Z tego powodu Liban i Hezbollah zaangażowały się w konflikt syryjski

– twierdzi Wróblewski.

Zdaniem eksperta, wyjście Stanów Zjednoczonych z Iraku jest mało prawdopodobne.

Będzie kontynuacja status quo. Nie ma innego wyjścia z tej patowej sytuacji. Stany Zjednoczone pod wpływem presji mogą myśleć o wycofaniu się z Iraku. Jest to jednak mało prawdopodobne. Nie po to wydano miliardy dolarów, by teraz otworzyć ten kraj dla wpływów irańskich. Skutkowałoby to oczywiście osłabieniem strategicznej pozycji USA w regionie. Oznaczałoby to też opuszczenie bliskiego sojusznika, jakim jest Izrael

– przekonuje.

Ekspert przewiduje też reakcję reżimu Ajatollahów. Jego zdaniem, Iran nie ma wystarczających możliwości, by walczyć z USA i Izraelem.

Jest szansa, że Iran zaostrzy swe działania. Państwo to jest jednak mrówką przy Stanach Zjednoczonych. W dodatku ma problemy gospodarcze. Dlatego nie będzie chciał eskalować problemu, bo starcia z USA i Izraelem wygrać nie może. Będzie działać najwyżej w propagandzie, jak również dokonywać cyberataków czy też przeprowadzać zamachy terrorystyczne na świecie, co przecież już robił

– mówi politolog.

not. TK