Na najbliższy wtorek 7 stycznia na godz. 14 zwołuję Radę Gabinetową m.in. w sprawie tego, co się będzie działo w związku obchodami rocznicy wyzwolenia Auschwitz i sytuacji na Bliskim Wschodzie — powiedział w programie „Gość Wiadomości” na antenie TVP Info prezydent RP Andrzej Duda.
To jest oczywiste, że ta sytuacja na Bliskim Wschodzie jest niepokojąca. Jest ona przez nas szczegółowo monitorowana (…) Jednoznaczny pogląd był taki - Polska nie uczestniczy w tym wydarzeniu. Polacy i Polska mają dobrą relację w Iranie. Myśmy w żaden sposób w tym nie wzięli udziału i nie ma żadnych sygnałów, aby było jakiekolwiek niebezpieczeństwo dla Polski czy Polaków wynikające z tego zdarzenia. Natomiast, eksperci mówili: można się spodziewać różnych działań wobec USA, placówek dyplomatycznych i wojsk (…). Co my robimy? Wszyscy wiedzą, że nadal mamy żołnierzy w Iraku. To nie jest misja bojowa, to jest misja szkoleniowa, o charakterze stabilizacyjnym, więc można śmiało mówić, że jest to misja realizowana z celach pokojowych. Oczywiście, natychmiast skontaktowaliśmy się z naszym kontyngentem. Rozmawialiśmy z nimi, jak wygląda sytuacja, czy jest zagrożenie. Podjęto decyzję, aby zawiesić na razie działania naszego kontyngentu
— mówił Andrzej Duda.
Ale ta sytuacja może eskalować w różnych kierunkach
— podkreślił.
Eskalacji wojennej tam nie ma. Aczkolwiek można się spodziewać działań bardziej o charakterze terrorystycznym. My jesteśmy tam przede wszystkim dla Iraku, żeby przywrócić pokój, spokój, rozwiązać konflikt. Po to służyli nasi żołnierze. Jeżeli władze Iraku nie będą chciały, aby nasz kontyngent był w ich kraju i pomagał, i jak będzie wspólna decyzja w ramach NATO, to oczywiście wycofamy naszych żołnierzy. Władze Iraku mają prawo do suwerennych decyzji, na razie taką rezolucję podjął iracki parlament, czy i jak będzie ją wykonywał rząd, przekonamy się. Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo polskich żołnierzy, polskich obywateli i Polski. Wszystkie nasze działania są temu podporządkowane
— powiedział.
Andrzej Duda poinformował też, że nie widzi powodu, by zwoływać Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Jak dodał, zwoływał RBN wtedy, gdy były podejmowane strategiczne decyzje o ustanowieniu obecności wojsk NATO na wschodniej flance Sojuszu, również i w Polsce.
To były fundamentalne decyzje na dziesięciolecia
— podkreślił.
Dzisiaj takiego problemu o charakterze strategicznym nie ma
— ocenił.
Andrzej Duda nawiązał do planowanej obecności Władimira Putina na Światowym Forum Holokaustu w Jerozolimie.
Zwróciłem się do organizatorów z oczekiwaniem, że jako przedstawiciel kraju,którego najwięcej obywateli zostało bestialsko zamordowanych w Auschwitz-Birkenau, że będę mógł tam również zabrać głos. Tymczasem okazuje się, że będzie mógł przemawiać prezydent Rosji, Niemiec, Francji, która miała wtedy rząd współpracujący z nazistowskimi Niemcami, a nie ma zgody organizatorów na przemówienie prezydenta Polski. Ja się z czymś takim absolutnie nie zgadzam
— zaznaczył stanowczo prezydent.
Cały czas tę sprawę rozważam i jesteśmy w kontakcie z władzami izraelskimi. Dla mnie warunkiem koniecznym jest to, abym jako prezydent Polski mógł zabrać tam głos obok innych prezydentów, obok prezydenta Putina, obok prezydenta Steinmeiera, żebym mógł o cierpieniu Polaków, także polskich Żydów, polskich obywateli, mógł tam mówić, o stratach jakie ponieśliśmy w wyniku II wojny światowej, Holokaustu i tego, w jaki sposób II wojna światowa na nas spadła, w jaki sposób została wywołana, abym mógł mówić o prawdzie historycznej, prawdzie, która niestety w ostatnim czasie jest zakłamywana
— dodał.
Oczywiście, że zareagowaliśmy adekwatnie do sytuacji, dlatego, że odczytaliśmy to, i ja, i eksperci, jako prowokację po prostu skierowaną pod naszym adresem, przede wszystkim właśnie przez tymi wielkimi uroczystościami i uznaliśmy w związku z tym, że jakakolwiek gwałtowna reakcja wywołałaby tylko awanturę, która prowadziłaby do nie wiadomo jakich skutków i że skoro prezydent Putin podjął decyzję, żeby w tak drastyczny sposób się wypowiedzieć, to znaczy, że miał w tym swój cel - nie ma tutaj przypadkowych wypowiedzi. Tym celem było sprowokować nas. My nie daliśmy się sprowokować
— powiedział, pytany o skandaliczne wypowiedzi Władimira Putina, szkalujące Polskę.
Bardzo dobrze zachowała się światowa opinia publiczna. Było z całego świata bardzo wiele głosów potępiających tę wypowiedź, zaprzeczających tym wypowiedziom
— dodał.
Myśmy się zachowali w sposób bardzo stonowany i wyważony - taka była nasza decyzja. Podjęliśmy decyzję o interwencji MSZ, MSZ wezwało rosyjskiego ambasadora. Następnym krokiem wobec rosyjskich odpowiedzi było oświadczenie premiera
— mówił.
Nie było pewności o tym, że ja będę mógł w sposób bezpośredni w tej sprawie dyskutować na wystąpienia z prezydentem Władimirem Putinem, było wielkie ryzyko, że taka sytuacja nie będzie mogła mieć miejsca, w związku z czym nie ryzykowaliśmy wystąpienia polskiego prezydenta, które spotkałoby się z odpowiedzią ambasady rosyjskiej, bo nie o to nam chodziło
— zaznaczył Duda.
Gdybym ja chciał prowadzić sobie na tym tle jakąś kampanię, to pierwszy pobiegłbym do mediów, jak uczyniło to w tym czasie wielu polityków opozycji, którzy zapowiadają, że będą kandydować. Bo to by było najprostsze. Ale ja jestem prezydentem RP i mam obowiązki wobec Polski. Działaniem odpowiedzialnym w polskich sprawach było zaplanowanie pewnej strategii, która nie będzie strategią wchodzenia w prowokację, tylko strategią mówienia wtedy, gdy słyszy to świat
— mówił dalej.
Podkreślał dalej, że nie ma sensu zwoływania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, ponieważ stałaby się okazją do politycznych rozgrywek dla opozycji. Przypomniał ataki Małgorzaty Kidawy Błońskiej z 27 grudnia, gdy - jak zaznaczył - pracował już w Pałacu Prezydenckim nad strategią władz.
Prezydent ogłosił ważną decyzję.
Podjąłem decyzję, że na najbliższy wtorek 7 stycznia na godz. 14 w Pałacu Prezydenckim zwołuję Radę Gabinetową, gdzie będziemy zastanawiać się nad strategią dalszego działania w kwestii dwóch. Z jednej strony tego, co będzie się działo w najbliższym czasie również i w Izraelu w związku z obchodami 75. rocznicy wyzwolenia obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, ale z drugiej strony, także i sytuacji na Bliskim Wschodzie, bo - jak doskonale wiemy - Bliski Wschód to także Izrael. To kwestie ważne, to także kwestia polityki rosyjskiej, której można się spodziewać oraz tematów gospodarczych. Gdyby, co mam nadzieję nie nastąpi, dochodziło do jakiejś eskalacji na Bliskim Wschodzie, to my musimy być na to przygotowani, również gospodarczo i o tym trzeba dyskutować
— zapowiedział.
Podkreślił też, że z jednej strony jest to kwestia polityki historycznej, z drugiej kwestia polityki surowcowej, a z trzeciej strony jest to kwestia polityki militarnej.
Generalnie to są bardzo poważne kwestie bezpieczeństwa, które wymagają spotkania władzy wykonawczej. Tak uznałem, żeby nadać temu rzeczywiście poważną rangę Rady Gabinetowej i w takiej formule spotkamy się w najbliższy wtorek i o konkluzjach tego spotkania oczywiście opinia publiczna zostanie poinformowana
— powiedział.
Głowa państwa została również zapytana o zaplanowaną podróż marszałka Senatu do Brukseli ws. ustaw dot. sędziów.
To jeżdżenie ciągłe na skargi do Brukseli i gdzie się da ze strony polityków opozycyjnych rzeczywiście jest męczące i może być dla niektórych osób nawet irytujące
— powiedział prezydent.
Staram się podchodzić do tego spokojnie, ale przede wszystkim apeluję o odpowiedzialność. Załatwiajmy swoje sprawy na miejscu, szanujmy demokratyczne decyzje, które były podjęte także i przez wyborców
— dodał.
Oczywiście pan marszałek ma prawo się wypowiedzieć, ale temu przede wszystkim służy Senat, niech Senat najpierw przeanalizuje ustawę, niech będzie jakaś rzeczowa dyskusja, niech w tej dyskusji zostaną przedstawione jakieś argumenty, a nie żeby to się wszystko sprowadzało do skarżenia na Polskę poza granicami kraju
— mówił Andrzej Duda.
Przekonywał, że te skargi „opierają się zwyczajnie na kłamstwie”, bo w ustawie sądowej są rozwiązania, które występują w systemach prawnych wielu państw.
Przypomniano słowa Tomasza Grodzkiego, który na wypowiedzi szefa gabinetu prezydenta stwierdził, że „nikt nie będzie dyktował trzeciej osobie w państwie, co ma mówić”.
Każdy inteligenty widz zrozumie o co chodzi i jak ta sytuacja wygląda. Nie będę tego komentował
— odniósł się Andrzej Duda.
Zaskoczyło mnie nazwanie tej ustawy „kagańcową”. Ma na celu przywrócenie dobrego imienia polskiego sądownictwa
— mówił dalej prezydent.
Dla mnie ta sytuacja jest zrozumiała i myślę, że dla wielu obywatelki. To nie obywatele są dla sądów, ale to sądy dla obywateli. Sądy mają służyć w imieniu RP, a nie według widzimisię jakichś osób
— podkreślał.
Padło też pytanie o kampanię prezydencką. Andrzej Duda zwrócił uwagę na ataki w kontekście spraw międzynarodowych.
Nie liczą się z tym, jaka jest rzeczywiście sytuacja Polski i co jest w interesie Polski, ale liczy się dla nich to, by zaistnieć w mediach i zaatakować. Apeluję o to, żeby jednak kiedy ta kampania będzie się toczyła państwo, którzy będą kandydatami, patrzyli na swoje działania także poprzez ten pryzmat, że Polska nie kończy się na wyborach prezydenckich. To wszystko, co dzieje się w Polsce, wywołuje dla niej skutki – czasem na dziś, ale czasem na przyszłość - i trzeba mówić rzeczy, które się mówi w sposób odpowiedzialny, a nie na szkodę dla Polski, po to żeby chwilowo zaistnieć w mediach czy zyskać na poklasku jakiejś grupy społecznej. Prezydentura jest wielką odpowiedzialnością z jednej strony, ale także i samo uczestnictwo w wyborach prezydenckich jest odpowiedzialnością
— powiedział.
Dopytywany, kiedy poznamy jego deklarację ws. startu, odpowiedział, że on przede wszystkim realizuje obowiązki prezydenckie.
Cieszę się ogromnie, że mogę współpracować z gronem odpowiedzialnych polityków – i spośród tych, którzy siedzą w Sejmie i spośród tych, którzy dzisiaj tworzą polski rząd - że dla bezpieczeństwa Polski na przestrzeni ostatnich lat tak wiele dobrego zrobiliśmy, że tak wiele dobrego zdziałała także polska dyplomacja
— podkreślił.
kpc/TVP Info/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480747-prezydent-podjalem-decyzje-ze-zwoluje-rade-gabinetowa