Poziom egotyzmu, a właściwie kabotynizmu marszałka Grodzkiego, osiąga poziom zenitu, wieży Eiffla. Rozpoczął swoje urzędowanie od paskudnego kłamstwa, że odrzucił jakąś propozycję politycznej korupcji ze strony PiS – nigdy takiej propozycji nie otrzymał. Dzisiaj ten egotyzm odbiera mu resztki zdrowego rozsądku - mówi o sobie, że nikt nie będzie trzeciej osobie w państwie mówił, co ma robić
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Joachim Brudziński, europoseł i wiceszef PiS.
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna nie będzie się ubiegał o utrzymanie stanowiska przewodniczącego PO. Zaskoczyła pana ta decyzja? Jak jest ona odbierana przez PiS?
Joachim Brudziński: Wygraliśmy wybory parlamentarne nie dlatego, że szefem PO jest Grzegorz Schetyna, tylko dlatego, iż realizowaliśmy nasz program i dotrzymaliśmy danego słowa. Dzisiaj nie upatrujemy szansy na sukces w tym, że Schetynę zastąpi Budka czy Siemoniak. Upatrujemy jej w tym, że konsekwentnie będziemy realizować to, co obiecaliśmy Polakom, a mniej będziemy ekscytować się tym, co się dzieje po stronie naszej konkurencji politycznej.
Rozumiem, ale z czego pana zdaniem wynika to, że Grzegorz Schetyna nie zamierza powalczyć o reelekcję?
Z tego, że Schetyna przegrał kolejne wybory i teraz przegrywa także rywalizację wewnątrz własnej partii politycznej. Był systematycznie podgryzany z różnych skrzydeł PO. Z racji, że jest rasowym, okrzepłym politykiem, uznał, że kolejna spektakularna porażka wyborcza wewnątrz PO by go na tyle osłabiła, że mógłby już zupełnie stracić wpływy. Taktyczne usunięcie się przed wyborami, schowanie do kolejnej „pieczary”, daje Schetynie takie instrumenty, o których nowy przewodniczący dopiero się przekona. Skoro przetrwał w „pieczarze” Tuska, to poradzi sobie z każdym nowym liderem PO.
Teoretycznie jest jeden „namaszczony” przez Schetynę kandydat – Tomasz Siemoniak.
Niektórzy mówią, że to takie „betonowe koło ratunkowe”. Oczywiście nie lekceważę wpływów i skuteczności zwolenników Schetyny w PO. Natomiast tam chyba są stany euforyczne w stosunku do innych kandydatów. Zobaczymy jak będzie, niespecjalnie się tym interesuję.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki wybiera się do Brukseli na spotkanie z wiceszefową KE Verą Jourovą, aby rozmawiać ws. reformy sądownictwa w Polsce. Jak pan ocenia taką wizytę? Krytykom tej wizyty marszałek odpowiada, że „nikt nie będzie dyktował trzeciej osobie w państwie, co ma robić”.
Egotyzm, a właściwie kabotynizm marszałka Grodzkiego, osiąga poziom zenitu, wieży Eiffla. Rozpoczął swoje urzędowanie od paskudnego kłamstwa, że odrzucił jakąś propozycję politycznej korupcji ze strony PiS – nigdy takiej propozycji nie otrzymał. Dzisiaj ten egotyzm odbiera mu resztki zdrowego rozsądku - mówi o sobie, że nikt nie będzie trzeciej osobie w państwie mówił, co ma robić. Nad trzecią osobą w państwie jest jeszcze pierwsza i druga, a poza tym polska konstytucja, która jasno stanowi, że marszałek Senatu nie ma plenipotencji do tego, aby prowadzić alternatywną wobec rządu politykę zagraniczną. Gdyby jechał do Parlamentu Europejskiego i spotkał się tam z przewodniczącym PE, czy konsultował się tam w ramach grupy politycznej, to byłoby to coś naturalnego. Natomiast jedzie na spotkanie z wiceszefową KE, a kontakty z nią są w polskiej konstytucji zarezerwowane dla przedstawicieli rządu, a nie dla marszałka Senatu.
Wojska USA zabiły irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. Prezydent Iranu zapowiada, że USA spotka za to „miażdżąca zemsta”. Jak Polska pana zdaniem powinna się zachować wobec zaostrzającej się sytuacji na Bliskim Wschodzie?
Mówił o tym już prezydent Duda i to jest najroztropniejsze stanowisko, z którego bardzo się cieszę. Słowem kluczem w odniesieniu do obecnej sytuacji na Bliskim Wschodzie jest słowo „spokój”. Taką politykę prowadzi prezydent Duda. Jest w ciągłym kontakcie z MSZ, z MON, jak również z państwami, które są naszymi sojusznikami. Bliski Wschód to właściwie miękkie podbrzusze całego świata – tam jest zawsze gorąco. W odniesieniu do Polski warto pamiętać o tym, że Polska od wielu dziesięcioleci ma dobrą opinię i dobre kontakty z państwami tego regionu, takimi jak Syria, Iran, Irak. Zależy nam na dobrych kontaktach z Iranem, a Iran to nie Sulejmani. Należy pamiętać o tym, że ta postać, która być może jest bohaterem dla skrajnych ruchów politycznych, podejmowała działania nieakceptowalne. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo w swoim wpisie na Twitterze wymienia powody, dla których USA zdecydowały się na eliminację tego człowieka.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480602-brudzinski-egotyzm-grodzkiego-osiaga-poziom-wiezy-eiffla