To, że wypowiedź Putina ma się nijak do prawdy historycznej, wie każde dziecko. Pytanie, do czego Putin zmierza w obrażaniu naszego kraju. Działania rosyjskiej dyplomacji nie są przypadkowe
— podkreślił Andrzej Rafał Potocki, publicysta tygodnika „Sieci”, odnosząc się w „Salonie Dziennikarskim” do oburzającego ataku prezydenta Rosji Władimira Putina na Polskę.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bezczelność! Człowiek Kremla atakuje prezydenta Dudę: Jeżeli nie przyjedzie do Izraela, to Polska stanie w jednym szeregu z nazistami
Gośćmi Jacka Karnowskiego byli również: Stanisław Janecki, publicysta tygodnika „Sieci”, Jacek Łęski, dziennikarz TVP oraz prof. Kazimierz Dadak, profesor ekonomii w Hollins University w stanie Wirginia, USA, tygodnik „Idziemy”.
Andrzej Potocki dodał, że dalszy ciąg wypowiedzi Putina będzie miał miejsce w Izraelu.
Doszło do sytuacji, że Putin jako jedyny chce mieć głos, by powtórzyć te nieprawdziwe oskarżenia. Nie może być tak, żeby rosyjski prezydent miał coś do powiedzenia, a Polski prezydent nie miał prawa głosu. Wizyta, kiedy prezydent Polski będzie miał zamknięte usta, mija się z celem
— ocenił Potocki.
Trwają negocjacje z Izraelem co do tego, czy prezydent Duda będzie mógł zabrać głos po Putinie. Zwróciłbym uwagę na dziwną korelację pomiędzy powtarzaniem o pakcie Ribbentrop-Mołotow i w kontekście tego, cod zieje się na Białorusi - być może to specjalne osłabienie głosu Polski, aby została zmarginalizowana. A rozgrywka idzie o aneksję Białorusi
— powiedział publicysta „Sieci”.
Stanisław Janecki zwrócił uwagę, że trzeba zadać pytanie, do kogo słowa Putina są adresowane.
Dokument wygrzebany przez Putina, notatka ambasadora Lipskiego, jest stary - opublikowany został już w 1985 roku w Polsce. Chodzi o tzw. przeciętnego człowieka, ale nie tylko w Europie czy na świecie, ale przede wszystkim w Rosji. Jeśli Putin ma jakiekolwiek kłopoty, bo Łukaszenka się stawia, osłabienie gospodarcze Rosji - trzeba pokazać Rosjanom, że jest się mocarstwem
— zaznaczył Janecki.
My nie doceniamy obsesji Rosjan - dla nich Polska jest mocarstwem. Ustawienie święta narodowego na 4 listopada pokazuje, jak w świadomości rosyjskiej Polska jest ważna jako chłopiec do bicia. Putin bada, co się da osiągnąć. Sprawdza, jak ci wszyscy „użyteczni idioci” na świecie zachowają się w związku z tym. To nie jest tak, że Putin ma jeden scenariusz. Ten, który będzie najskuteczniejszy, będzie ciągnięty dalej. Moim zdaniem to pójdzie w wątek robienia z Polaków antysemitów
— mówił Stanisław Janecki.
Z kolei Jacek Łęski zwrócił uwagę na to, jak na słowa Putina zareagowała polska opozycja.
W zaskakująco dużej części okazało się, że wypowiedź Putina sprawiła jej przyjemność, bo to powód do grillowania polskiego rządu. Pojawiały się tezy, że Putin wziął nas na celownik przez rząd. Jest w tym coś wyjątkowo podłego i małego. To kompletne wypranie mózgu z propaństwowy myślenia. Mam wrażenie, że na forum międzynarodowym się wybronimy Ale to, w jaki sposób to mąci w polskim kotle, jest przykre. Czytając reakcje niektórych polityków i dziennikarzy opozycji - to jest coś, co powinno niepokoić
— powiedział Jacek Łęski.
Zdaniem prof. Kazimierza Dadaka, jest to dobra okazja do rozpoczęcia kontrataku.
Media angielskojęzyczne jednoznacznie wypowiadały się na ten temat. Podkreślały, że atak Putina to odpowiedź na rezolucję PE, że to rozpaczliwa próba obrony interesu rosyjskiego. Ich narracja jest taka, że oni pokonali Hitlera, wygrali w II wojnie i ta wojna ojczyźniana ma podstawowy wpływ na kształtowanie się siata i oni czują się urażeni tym, że obarcza się ich winą na II wojnę. Myślę, że to dobra okazja do rozpoczęcia kontrataku - zbrodni sowieckich dokonanych na terenach Polski, do przypomnienia Katynia, wywózek. Szczególnie można podkreślić, że obywatelami Polski byli też Żydzi, Białorusini
— przyznał prof. Dadak.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480587-janecki-putin-ma-klopoty-wiec-bada-co-da-sie-osiagnac