Prezydencki sezon kampanijny rusza na całego, trzeba więc przygotować się na rozmaite sondażowe „sensacje”. A przede wszystkim na ich interpretacje, bo kluczowe w tej grze są zawsze próby narzucenia tezy, że kandydaci/kandydat obozu Zjednoczonej Prawicy „traci”, „słabnie”, „rozczarowuje”. Gdyby podsumować wszystkie okładki i materiały w serwisach telewizyjnych z tymi tezami, Prawo i Sprawiedliwość już dawno powinno oglądać drzewa wyłącznie od korzeni - z perspektywy politycznego grobu. A nie zapominajmy o książkach, które na ten temat mądrale różne napisały.
Dziś w ten sposób próbuje się osłabiać pewność siebie prezydenta Andrzeja Dudy i jego wyborców. Powiela się tezy, nie zawsze zresztą wygłaszane ze złą wolą, że jak na początek kampanii jego wyniki wyborcze (zwykle mocno powyżej 40 procent w I turze i powyżej 50 procent w ewentualnej drugiej turze) są słabe i gdy tylko kandydaci opozycji ruszą do boju, to ho, ho, pokażą prawicy, gdzie raki zimują. Dowodem mają być badania takie jak na przykład to:
54,14 proc. ankietowanych oddałoby głos na prezydenta Andrzeja Dudę, gdyby ten znalazł się w drugiej turze wyborów prezydenckich; 45,86 proc. - na kandydatkę Platformy Obywatelskiej, wicemarszałek Sejmu Małgorzatę Kidawę-Błońską - wynika z sondażu Pollster dla „Super Expressu”.
CZYTAJ TEŻ O TYM: SONDAŻ. Andrzej Duda na prowadzeniu. W drugiej turze wyborów prezydenckich pokonałby Małgorzatę Kidawę-Błońską
Przywołuje się w tym kontekście bardzo wysokie poparcie sondażowe dla Bronisława Komorowskiego w roku 2014. Badania opinii publicznej zapowiadały wtedy pewny triumf urzędującego wówczas prezydenta, co więcej, raczej już w I turze. Tak jak w tym badaniu z grudnia 2014 roku:
Stawiana jest teza: skoro dzisiaj Duda ma tylko 54 procent poparcia, a Komorowski miał wtedy 56 procent w I turze i ponad 70 procent w II turze, to wszystko jest możliwe, a obecny prezydent słaby.
Nie neguję, że kampania może sporo zmienić. Ale dokonując tej analizy trzeba pamiętać, że sondażowe 54 procent Dudy dzisiaj to dużo więcej niż sondażowe 70 procent Komorowskiego w grudniu 2014 roku. Dlaczego?
Bo prezydent Andrzej Duda swoje obecne poparcie zbudował w ogniu kilku realnych kampanii wyborczych przeprowadzonych po 2015 roku, twardego wspierania polskich reform, w starciu z oligarchami, przy wrogim, agresywnym wręcz, nastawieniu większości mediów, w warunkach prawdziwego, żywego pluralizmu. Bronisław Komorowski żadnych reform nawet nie próbował, funkcjonował zaś w sytuacji faktycznego monopolu medialnego, w pewnym sensie żył, pod szklanym kloszem. Media go nie kontrolowały, ale chroniły. Gdy przekaz obozu Jarosława Kaczyńskiego, wiarygodny, odpowiadający na potrzeby ludzi, rozbił tę barierę ochronną (pojawienie się niezależnych mediów też miało ogromne znaczenie), z balonu uszło powietrze.
Taki los prezydentowi Dudzie nie grozi, bo nie ma nad nim żadnego klosza. I nigdy nie było. Ani jednej podłości, ani jednego gorzkiego słowa i ani jednej wściekłej manifestacji przez te pięć lat nie oszczędzono jemu i jego rodzinie. A on mimo to ma poparcie pozwalające w sprzyjających okolicznościach myśleć o zwycięstwie w I turze! Są to więc niby podobne słupki sondażowe, ale jednak dużo mniej kruche.
Ta kruchość pojawić się jednak pojawić, jeśli prezydent posłucha porad ludzi znających się może na plotkowaniu na Twitterze, ale nie znających się na polityce, podpowiadających mu unikanie wszelkich sporów i konfliktów. Warto oczywiście postępować rozsądnie, ale prezydent Andrzej Duda wygra kolejną kadencję tylko wtedy, gdy będzie kontynuował linię, która przy tak ostrych atakach daje mu wciąż tak silne poparcie. Tak jak był prezydentem zmian w Polsce, tak o drugą kadencję musi walczyć jako kandydat zmian. Zapewne już innych, nowych, może inaczej nazwanych, ale jednak zmian, reform, ruchu.
Bo Komorowski, pamiętajmy, przegrał także dlatego, że Polacy zobaczyli iż jemu jest już dobrze i w związku z tym on nie ma już im nic więcej poza śmiertelną ciszą do zaproponowania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480374-dlaczego-54-dudy-to-wiecej-niz-70-komorowskiego