Niezbyt dobrze zaczyna się rok dla Tomasza Grodzkiego, marszałka Senatu. Radio Szczecin dotarło do kolejnej osoby, która twierdzi, że prof. Tomasz Grodzki przyjmował łapówki. Jeden z rozmówców rozgłośni relacjonuje, jak osobiście wręczył 400 złotych obecnemu marszałkowi wyższej izby parlamentu. To niestety nie pierwsze i nie jedyne doniesienia o praktyce przyjmowania łapówek w szpitalu Szczecin – Zdunowo.
Wczoraj ze zdziwieniem słuchałam, jak gość jednej z prywatnych stacji dowodził, iż Telewizja Publiczna prowadzi kampanię oszczerstw wymierzoną w Tomasza Grodzkiego, porównywalną do tej, jakiej ofiarą padł prezydent Adamowicz. Innymi słowy dziennikarze nie powinni informować o nieprawidłowościach, dotyczących osób publicznych, związanych z opozycją. Zapewne ten sam gość nie widziałby jednak nic złego w fakcie informowania przez stację, w której gościł, o lotach (z rodziną) marszałka Kuchcińskiego. Stwierdziłby z pewnością, że wyborcy mają prawo do informacji o poczynaniach osób publicznych. Takie podejście dotyczy jednak wyłącznie osób publicznych związanych z obozem rządzący. Ludzie związani z opozycją powinni być, konstytucyjnie, nietykalni.
Z Tomaszem Grodzkim opozycja ma pewien problem. Po tamtej stronie trwa od dawna poszukiwanie prawdziwego lidera, który jakoś nie może się objawić. Wszyscy kolejni potencjalni przywódcy i przywódczynie dość szybko zawodzą pokładane w nich nadzieje. A ten, na którego wszyscy najbardziej liczyli oddał walkowera.Trudno się więc dziwić, że gdy objawił się Tomasz Grodzki, sugerując przy tym, że próbowano go zwerbować do obozu władzy propozycją intratnego ministerialnego stanowiska, został potraktowany przez opozycję niczym polityczny Mesjasz. Można więc zrozumieć te rozpaczliwe próby ratowania jego wizerunku, mimo, że na światło dzienne wychodzi coraz więcej nieprzyjemnych faktów.
Jak jednak wytłumaczyć próby prowadzenia własnej polityki zagranicznej przez marszałka Senatu? Tomasz Grodzki znów wybiera się do Brukseli. Tym razem na zaproszenie Viery Jourovej. Ma także w planach przekazanie listu Komisji Weneckiej. A przecież według Konstytucji, na straży której tak bardzo chciałby stać szef wyższej izby parlamentu oraz cała opozycja, polską politykę zagraniczną prowadzi Rada Ministrów. Prezydent, jako reprezentant państwa w stosunkach zewnętrznych, współdziała w tej dziedzinie z premierem i ministrem spraw zagranicznych. Tymczasem marszałek Grodzki współdziała głównie z Grzegorzem Schetyną i z własnym ego. Co poradzić? Jaka opozycja, taki jej polityczny Mesjasz. A może okaże się nim Krzysztof Śmiszek, czyli twitterowy kandydat lewicy na prezydenta? Eee, bądźmy poważni.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480278-tomasz-grodzki-czyli-jaka-opozycja-taki-polityczny-mesjasz