Dla współczesnej polityki rosyjskiej, szczególnie skierowanej do wewnątrz społeczeństwa, Wielka Wojna Ojczyźniana jest ważnym mitem. Uchwała Parlamentu Europejskiego krytykująca pakt Ribbentrop-Mołotow też nie spodobała się Rosjanom. Rosja od upadku Związku Radzieckiego kontynuuje politykę historyczną, która polega na tym, że komunizm można krytykować tylko w aspekcie zbrodni wewnętrznych
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, historyk, wykładowca akademicki.
wPolityce.pl: Władimir Putin o współpracę z Niemcami hitlerowskimi przed II wojną światową oskarżył nie tylko Polskę czy Wielką Brytanię. Także przyjazną Rosji Francję i Czechy. Czy Putin cokolwiek dzięki osiągnie na arenie międzynarodowej?
Prof. Mieczysław Ryba: Działanie Putina przypomina pewien chaos, ale jest on działaniem zamierzonym. W kwestii ataku na Polskę prezydent Rosji mógł liczyć, że znajdzie sojusznika w Izraelu lub w niektórych środowiskach żydowskich. Miałoby to znaczenie w perspektywie naszych stosunków z Amerykanami, a z perspektywy Putina byłoby korzystne. Rosjanie rozbudowali ogromne nadzieje we współpracy z Niemcami, a Polska robi Baltic Pipe i chce stworzyć alternatywną sieć. To jest denerwujące dla Rosjan. Podobnie, jak sankcje amerykańskie, które mocno Rosję frustrują. Wszystko to powoduje napięcia w zapleczu politycznym Putina, w wielkim biznesie politycznym. Pojawiają się też pewne niepokoje społeczne w Rosji. Jeżeli pojawiają się napięcia społeczne Rosja stara z siebie zrobić oblężoną twierdzę i pokazać swoim obywatelom, że chcą jej odebrać wielkie zwycięstwo w Wojnie Ojczyźnianej.
Tak, a przecież to oni wyzwolili świat od Hitlera…
Putin atakując wszystkich wokół, stara się zjednoczyć naród i przygotować na trudności, które stoją przed Rosją. Rosjanie mają to w naturze, że jednoczą się nawet w momencie urojonego zagrożenia. Było wiele takich momentów w dziejach Rosji, w których dochodziło do zjednoczenia. Bolszewicy wzywali do zjednoczenia narodowego, kiedy Polacy zdobyli Kijów w 1920 r. Nawet „biali” generałowie mówili, że trzeba mobilizować się do walki, ratować matkę Rosję i iść z bolszewikami przeciwko Polsce.
Atak Putina na Wielką Brytanię i Francję osłabia siłę argumentów licznych polityków europejskich, którzy uważają, że z Rosją trzeba ułożyć stosunki polityczne i gospodarcze. Gdzie tu sens działań przywódcy Rosji?
Nie wiem czy to będzie aż tak bardzo rzutować na stosunki Rosji z państwami zachodnimi. Wspólne interesy mogą okazać się ważniejsze. Dla współczesnej polityki rosyjskiej, szczególnie skierowanej do wewnątrz społeczeństwa, Wielka Wojna Ojczyźniana jest ważnym mitem. Uchwała Parlamentu Europejskiego krytykująca pakt Ribbentrop-Mołotow też nie spodobała się Rosjanom. Rosja od upadku Związku Radzieckiego kontynuuje politykę historyczną, która polega na tym, że komunizm można krytykować tylko w aspekcie zbrodni wewnętrznych. Natomiast w polityce zagranicznej obowiązuje narracja, że jest wielka Rosja, która wyzwoliła Europę i niosła wielką misję. W tym względzie pokazanie błędnej wówczas polityki Francji czy Wielkiej Brytanii ustępowania Hitlerowi dąży do zrelatywizowania oskarżeń pod adresem Sowietów. Jednak Sowieci nie tylko zajęli Europę Środkową i dokonali jej rozbioru po 1939 r., ale dokonali ogromnych zbrodni ludobójstwa. W tym kontekście nie mogą sobie jednak poradzić z Katyniem. Chcieliby go uznać za wewnątrz sowiecką zbrodnię komunistyczną, a nie za zbrodnię zewnętrzną. Wszystko to, co pokazuje, że Stalin jest winien zbrodni, jest przez Rosję odrzucane. Rosjanie przed zbliżającą się okrągłą rocznicą zakończenia II wojny światowej chcą odeprzeć wszystkie ataki i nakreślić swoją fałszywą opowieść. Próbują też zrelatywizować historię i pokazać, że Stalin dogadywał się z Hitlerem, ale wcześniej inni też się dogadywali.
2 stycznia mija kolejna rocznica śmierci Romana Dmowskiego, który po I wojnie światowej wraz z Ignacym Janem Paderewskim podpisem pod traktatem wersalskim przywracał Polskę na mapę Europy. Zapisy traktatu weszły w życie równo 100 lat temu. Często pod adresem Dmowskiego kierowane są zarzuty, że był prorosyjski. Czy te zarzuty są uprawnione?
Dmowski nie był prorosyjski, ale antyniemiecki. Rosjan nie lubił za ich metody uprawiania polityki. Był realistą. Na trzeźwo oceniał politykę międzynarodową, czyli to, co dzisiaj określa się geopolityką. Przestawił wektory polskiej polityki z antyrosyjskich na antyniemieckie. W I wojnie światowej doszło do starcia mocarstw.
I trzeba było się opowiedzieć po jednej albo po drugiej stronie.
Piłsudski najpierw opowiedział się po stronie Austro-Węgier. Dmowski natomiast od początku konsekwentnie opowiadał się przeciwko Niemcom, ponieważ uważał, że oni najbardziej zagrażają polskim interesom. Niepodległe państwo polskie miało być niepodległe również gospodarczo, bo to fundament każdej niepodległości. Musiało mieć więc swobodny dostęp do morza i bogactwa naturalne Śląska. Bez pokonania Niemiec, które te tereny miały pod zaborami, niemożliwe było odrodzenie się prawdziwie niepodległej Polski. Możliwe było jedynie państwo kadłubowe w rodzaju Księstwa Warszawskiego. W tym względzie taktyczna gra Dmowskiego z Rosją na początku I wojny światowej miała sens. Później Dmowski grał już z państwami Ententy, z Francją i z Wielką Brytanią. Ale od początku do końca wojny to była gra antyniemiecka. Działalność Dmowskiego doprowadziła do odzyskania Pomorza, do odzyskania w dużym stopniu Górnego Śląska, Wielkopolski i do uznania państwa polskiego przez Ententę jako państwa zwycięskiego. Polska po I wojnie światowej dzięki Dmowskiemu była w gronie państw zwycięskich!
Dlaczego to było możliwe?
Byliśmy w gronie państw uczestniczących w konferencji paryskiej, która zakończyła się w czerwcu 1919 r. podpisaniem traktatu wersalskiego. W konferencji paryskiej nie uczestniczyły państwa centralne, np. Niemcy. Zostaliśmy uznani za państwo zwycięskie nie ze względu na Legiony Polskie, które walczyły u boku Austro-Węgier, ale ze względu na aktywność i konsekwentną antyniemiecką politykę Dmowskiego. To był niewyobrażalny sukces Dmowskiego osiągnięty dzięki politycznemu realizmowi i znajomości geopolityki.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/480180-ryba-putin-liczyl-na-znalezienie-sojusznika-w-izraelu