„Elita” nigdy nie wyjdzie z piwnicy, dopóki na zewnątrz jest słonecznie, pogodnie i radośnie. Wyjdzie, gdy będzie ponuro i smutno.
Rzecz jest absolutnie kuriozalna, ale bardzo charakterystyczna i wiele wyjaśnia. Przede wszystkim wyjaśnia stan umysłu „elit” sprzyjających politycznej opozycji. A właściwie nie tyle sprzyjających, co opozycję mobilizujących, a wręcz szantażujących, żeby coś zrobiła, bo inaczej owa „elita” się politycznie udusi albo fizycznie wykończy. A to dlatego, że przebywa już nawet nie w katakumbach, tylko w ciemnej piwnicy, żeby nie powiedzieć kanałach. I niezmiernie i niemiłosiernie cierpi, czemu przedstawicielka piwnicznej „elity” Magdalena Środa dała wyraz w „Gazecie Wyborczej”. I chyba nieświadomie ujawniła perspektywę poznawczą oraz etyczną owej piwnicznej czy też kanalarskiej „elity”, co jest o tyle ważne, że ci ludzie uważają, iż mieli przez lata rząd dusz, a teraz chcieliby go odzyskać. A jeśli nie, to znany nam świat się po prostu zawali.
Piwniczna czy też kanalarska wizja poznania to nawet nie jest jaskinia Platona. Przypomnijmy, że w siódmej księdze „Państwa” mistrz Platona - Sokrates opowiada o jaskini, w której żyją skuci łańcuchami więźniowie. Mogą oni obserwować tylko ścianę przed sobą, a na niej cienie rzucane przez różne przedmioty. Dlatego, że w niewielkiej odległości za więźniami płonie ognisko. Świat więźniów jaskini składa się wyłącznie z cieni tworzących różne zmienne konfiguracje. Gdyby któryś z więźniów został rozkuty i miał szansę stanąć przed wyjściem z jaskini, najpierw oślepi go światło - tak, że „nie będzie nawet w stanie rozróżnić ani jednej z tych rzeczy, które nazywamy rzeczywistymi”. Gdy jego wzrok zaadaptuje się do światła, zacznie rozróżniać nie tylko cienie czy odbicia w wodzie mężczyzn i kobiet, ale też ludzi i rzeczy w pełnym, słonecznym świetle. A wtedy zrozumie, że znany mu wcześniej świat, ten z jaskini, był tylko cieniem realnej rzeczywistości. Marnym cieniem.
Dramat Magdaleny Środy oraz piwnicznej „elity” polega na tym, że nie widzą oni wyjścia z piwnicy (kanałów) i spojrzenia na świat w pełnym świetle. Piwnica (kanały) stała się więc jedyną perspektywą: najpierw epistemologiczną, a potem etyczną. Nie dlatego, że ktoś ich więzi. Oni sami się zamknęli w piwnicy (kanałach), żeby nie skonfrontować piwnicznego obrazu rzeczywistości z tym realnym. Żeby nie oglądać świata w pełnym Słońcu, gdyż ten piwniczny jest taki dramatyczny, a nawet melodramatyczny. Tylko w piwnicy (kanale) można się bowiem politować nad sobą, pochlipać sobie w kącie i ponarzekać na zły los. I cierpieć. Bo jak wiadomo – cierpienie uszlachetnia.
Co widać z kanałów? Otóż widać, że 2019 „to był fatalny rok”. Tak fatalny, że „trudno wierzyć, że są w Polsce jeszcze jacyś optymiści, którzy widzą światło i głoszą postęp. Siedzimy w piwnicy, do której z rzadka dochodzi słońce. W minionym roku doszło ono zaledwie kilka razy (przy okazji wejścia do parlamentu kilkudziesięciu osób o progresywnych poglądach). Na co dzień w piwnicy jest coraz ciemniej i coraz wilgotniej”. Mamy więc jakieś odniesienie do jaskini Platona, ale skoro rzecz się dzieje nad Wisłą, a nie w słonecznej generalnie Helladzie, to piwnica nawet nie jest sucha, a ognisko chyba ledwo się tli. W piwnicznej perspektywie wszystko jest marne, ciemne, złe, paskudne i „o lata świetlne” oddalone od „demokratycznego świata”. Skąd te lata świetlne (choć to miara odległości) w świecie bez światła?
Magdalena Środa, jak na progresywną „uczoną” przystało, myli porządki czy też strukturę poznania. No bo siedząc w piwnicy (kanałach), skąd może wiedzieć jak wygląda świat na zewnątrz. Nikt jej do tej piwnicy nie wtrącił, sama się w niej zamknęła, więc jakimi zmysłami widzi, że „jesteśmy dziś autorytarną krainą, zamieszkaną przez lud, który wielbi wodza i nienawidzi wszystkiego, co obce i inne. Granice mocno zamknięte, choć tylko w jedną stronę (my lubimy emigrować, uchodźcom wstępu nie dajemy)”. Na powierzchni nic takiego nie widać. Lud coraz śmielej cieszy się życiem, co jest szczególnie widoczne (słyszalne) w Sylwestra i co może dotrzeć nawet do głębokiej piwnicy. Granice są szeroko otwarte, a właściwie trudno je nawet zauważyć, w przeciwieństwie do ścian piwnicy (kanałów).
Niezrozumiałe jest to, dlaczego w piwnicy, która mimo swej okropności jest jakimś azylem dla cierpiącej „elity”, ma się znajdować Kościół, i ma się ponoć „w tej piwnicy świetnie. Hierarchowie lubią ciemność, zaduch i zaścianek. W piwnicy czują się jak w raju”. Dlaczego hierarchowie mieliby schodzić do piwnicy, skoro w innych miejscach Magdalena Środa lokuje ich w wystawnych pałacach i ucztujących? „Elita” w piwnicy (kanałach) to rozumiem – poświęcenie, szlachetność, umartwienie, samoograniczenie, żeby potem rozbłysnąć niczym supernowa. Ale Kościół czy rządzący? Przecież to się kłóci z wizją „raju dla różnego rodzaju korupcji”. Widział kto skorumpowanych w piwnicach (kanałach)? To miejsce dla wrażliwych i szlachetnie umęczonych, czyli takich jak Magdalena Środa.
Już łatwiej zrozumieć umieszczenie w piwnicy kobiet, bo przecież „elita” jest ich awangardą. Ale dlaczego awangarda pozwala na to, że „kobieta, jak za rządów Vichy i Stalina, ma rodzić, wychowywać i nieodpłatnie pracować na rzecz mężczyzn”? Siedząc w piwnicy nie da się poprawić losu kobiet. To już lepiej wrócić na ulice i pod czarnymi parasolkami (żeby na powierzchni nie było zbyt wesoło w stosunku do piwnicznej rzeczywistości) domagać się praw dla kobiet. Szczególnie tych „reprodukcyjnych”, bo pod tym względem „Polki są traktowane jak muzułmanki w krajach, o których się mówi ‘zacofane’”. Ale dlaczego te kraje mają być zacofane, skoro awangarda mogłaby im pomóc, gdyby tylko zechciała wyleźć z piwnicy (kanałów).
Niestety awangarda i „elita” nie wyjdzie z piwnicy, bo tak jak uwolnieni z jaskini Platona więźniowie mogłaby zobaczyć realny świat. A po co? Żeby dostrzec Słońce, radość życia, różne pozytywne i optymistyczne rzeczy? I cierpieć, że nie ma powodu, by cierpieć (w piwnicy)? Niedoczekanie. W piwnicy (kanałach) jest bezpiecznie, wszystko jest poszufladkowane i tylko tam można szlachetnie się umartwiać, można czuć się przydatnym i wartościowym. Dlatego „elita” w stylu Magdaleny Środy nigdy nie wyjdzie z piwnicy, dopóki na zewnątrz jest słonecznie, pogodnie i radośnie. Wyjdzie, gdy będzie ponuro i smutno niczym w piwnicy (kanałach), czyli gdy władzę odzyska dzisiejsza opozycja. Ale to będzie swojska ponurość i smutek. Legitymizowana. To jednak odległa perspektywa. Na razie wypada więc przesłać najlepsze życzenia do piwnicy (kanałów). Trwajcie tam jak najdłużej, bo bez tego świat, Polska stracą całą szlachetność i wrażliwość. Do siego roku!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/479988-do-siego-roku-z-piwnicy-czyli-swiat-wedlug-srody