Wiceszef MSZ zapewnił, że resort jest w stałym kontakcie z administracją prezydenta Andrzeja Dudy.
Prezydent przygląda się całej sprawie. Mamy taktykę, że to nie jest czas, aby prezydent w tym momencie wypowiadał się na poziomie najwyższego urzędnika państwa
Dwaj wiceministrowie MSZ - Paweł Jabłoński oraz Marcin Przydacz - wypowiedzieli się na temat skandalicznych słów prezydenta Rosji Władimira Putina. Obaj zaznaczają, że działanie Putina jest nakierowane w dużej mierze na politykę wewnętrzną.
Prezydent Rosji Władimir Putin prawdopodobnie uznał, że teraz jest dobry moment, żeby rozpocząć kampanię manipulowania historią, by przygotować grunt pod tworzenie narracji, że Polska jest państwem, któremu partnerzy europejscy nie powinni ufać
— powiedział we wtorek wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
CZYTAJ TAKŻE: Waszczykowski: „Obawiam się, że wrócą w jakiejś formie kłamstwa o Katyniu. Może pogłębione o to, że ‘należało ich zamordować’”
W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji Władimir Putin skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście „niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał”.
W niedzielę w związku z wypowiedziami Putina ukazało się oświadczenie premiera Mateusza Morawieckiego.
Prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej
— oświadczył szefa polskiego rządu.
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński był pytany we wtorek w „Sygnałach dnia” w Polskim Radiu o to, czy strona polska spodziewa się po oświadczeniu premiera Mateusza Morawieckiego eskalacji działań Rosji.
Spodziewamy się tego, że Rosja będzie dalej kontynuowała tą politykę, bo ona ją prowadzi od bardzo długiego czasu. Natomiast, (…) Rosja tą swoją kampanię narracyjną zdecydowanie przegrywa
— ocenił.
Wskazał, że można to zaobserwować chociażby śledząc oficjalne profile w mediach społecznościowych zarówno rosyjskiego MSZ, jak i ambasady Rosji w Polsce, które bardzo nerwowo zareagowały na oświadczenie ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher. W poniedziałek na Twitterze Mosbacher, odnosząc się do wypowiedzi Putina napisała:
Drogi Prezydencie Putin, Hitler i Stalin zmówili się, by rozpocząć II wojnę światową. To jest fakt. Polska była ofiarą tego okropnego konfliktu.
Wiceminister został także zapytany o społeczny odbiór oświadczenia premiera Morawieckiego. Pytany, do jak wielu ludzi docierają polskie wyjaśnienia, a do ilu rosyjska wersja wydarzeń, Jabłoński odparł: „Mamy wstępne dane, z których wynika, że zarówno liczba publikacji po świadczeniu premiera Morawieckiego, jak i ton tych publikacji, jest zdecydowanie inny niż po wypowiedziach Putina sprzed świat Bożego Narodzenia”.
To jest różnica rzędu wielkości. Zasięgi, które osiągał Władimir Putin to jest trzysta, czterysta milionów odbiorców poza granicami. W przypadku tego, co się dzieje od wczoraj, to idzie w miliardy odbiorców
— wyjaśnił. Dodał, że na całym świecie ta informacja jest na pierwszych stronach gazet.
Dopytywany, dlaczego akurat w tym momencie doszło do takiej sytuacji, wiceminister przypomniał, że za miesiąc przypada 75. rocznica wyzwolenia obozu w Auschwitz i w związku z tym, oprócz uroczystości w samym obozie, wcześniej odbędzie się w Jerozolimie konferencja poświęcona Holokaustowi, na którą wybiera się prezydent Rosji Władimir Putin.
On (Putin - PAP) prawdopodobnie uznał, że teraz jest dobry moment, żeby rozpocząć tego rodzaju kampanię manipulowania historią po to, żeby przygotować grunt pod tworzenie narracji, że Polska, która w jest Unii Europejskiej największym zwolennikiem twardej polityki wobec Rosji, jest państwem, któremu pozostali partnerzy europejscy nie powinni ufać z uwagi na to, że jest to państwo faszystowskie, antysemickie
— powiedział Jabłoński.
W jego ocenie, Rosja chce w ten sposób „wbić klin” między Polskę a jej partnerów Zachodnich i doprowadzić do tego, by „polityka łagodzenia podejścia do Rosji” stała się polityką całej Unii Europejskiej. Jabłoński wyraził przekonanie, że „ten cel najprawdopodobniej się nie uda”.
Wygrywamy starcie informacyjne z Rosją na poziomie serc i rozumów zwykłych ludzi
— mówił we wtorek wiceszef MSZ Marcin Przydacz. Ocenił też, że działania rosyjskiego resortu spraw zagranicznych podejmowane na Twitterze pokazują wewnętrzny niepokój i narastającą frustrację.
Przydacz pytany w TVP Info o ubiegłotygodniowe słowa prezydenta Rosji stwierdził, że są one próbą wywołania ponownej dyskusji o przyczynach wybuchu II wojny światowej.
Aby to europejskie państwa na nowo zaczęły dyskutować o tym, kto był po dobrej, a kto po złej stronie, zaś Związek Radziecki miałby być jedynie wyzwolicielem
— mówił.
Stwierdził, że Polska wygrywa starcie informacyjne z Rosją na poziomie serc i rozumów zwykłych ludzi.
Przydacz proszony o ocenę odpowiedzi rosyjskiej dyplomacji na wpis ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher ocenił, że była ona „niewysublimowana”, że to „forma frustracji”.
Stwierdził też, że ostatnie wpisy rosyjskiego resortu spraw zagranicznych na Twitterze są „wojną informacyjną w zasadzie ze wszystkimi państwami zaangażowanymi w politykę historyczną”.
Obwiniani są już Czesi, Francuzi, nawet Bułgaria, a teraz Stany Zjednoczone. Pokazuje to wewnętrzny niepokój w głowach kierownictwa rosyjskiego MSZ i narastającą frustrację. Nie udaje im się swoimi insynuacjami przekonać świata
— mówił.
Wiceszef MSZ zapewnił, że resort jest w stałym kontakcie z administracją prezydenta Andrzeja Dudy.
Prezydent przygląda się całej sprawie. Mamy taktykę, że to nie jest czas, aby prezydent w tym momencie wypowiadał się na poziomie najwyższego urzędnika państwa
— zapewnił. Dodał, że Polska jest w stanie odeprzeć kłamliwą politykę Rosji i promować prawdziwą historię.
W poniedziałek rosyjskie MSZ w reakcji na słowa Georgette Mosbacher, która wystąpiła w obronie Polaków przed oskarżeniami Kremla o współpracę z hitlerowskimi Niemcami napisało:
Jesteśmy zaskoczeni, że pisze to Ambasador Stanów Zjednoczonych - państwa, które było naszym sojusznikiem podczas II wojny światowej. Wygląda na to, że ambasador USA w Polsce źle uczyła się historii w szkole. Wystarczy przypomnieć sobie tylko kilka faktów.
W kolejnych postach rosyjski resort wskazał, że „operacja ataku Niemiec na Polskę została zatwierdzona przez Hitlera 10 kwietnia 1939 roku, w związku z tym pakt Ribbentrop - Mołotow nie może być uznawany za przyczynę początku drugiej wojny światowej”. Rosyjskie ministerstwo podkreśliło także, że „porozumienie monachijskie z 1938 roku między nazistowskimi Niemcami, Wielką Brytanią, Francją i Włochami nie tylko zdeformowało cały system stosunków międzynarodowych, ale stało się także punktem wyjścia do podboju Europy”.
Według MSZ Rosji, cytowanego przez agencję TASS, w kwietniu 1939 r. ZSRR zaproponował podpisanie kompleksowej umowy w sprawie gwarancji bezpieczeństwa, jednak ta inicjatywa została odrzucona przez kraje zachodnie i kraje bałtyckie.
Rosyjski MSZ wskazuje także, iż „siła militarna Niemiec nazistowskich została stworzona z udziałem takich amerykańskich firm, jak General Electric, Ford, General Motors oraz pro-nazistowskiej niemiecko-amerykańskiej unii, która w okresie przedwojennym otwarcie popierała Hitlera”.
as/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/479983-wiceszef-msz-to-nie-czas-aby-wypowiadal-sie-prezydent