Powiedzieć, że się tego nie boję, to jest za mało. Kompletnie nie robi to na mnie wrażenia. Powiem więcej: każdy kolejny raz, gdy to usłyszę albo przeczytam, wzbudza to we mnie coraz większą wesołość
—przyznaje premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z Wirtualną Polską, pytany, czy nie obawia się, że opozycja kiedyś postawi go przez Trybunał Stanu. Prowadzący rozmowę Paweł Kapusta przypomniał, że prof. Adam Strzembosz wyliczył, że z kolei prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję siedmiokrotnie.
Mam nadzieję, że podobnie myśli pan prezydent Duda, który jest znakomitym strażnikiem konstytucji i jednocześnie osobą, która chce zmieniać naszą rzeczywistość na lepsze. Dzielimy z panem prezydentem ten sam system wartości
—zaznacza premier, odnosząc się do słów prof. Strzembosza
CZYTAJ WIĘCEJ: Poruszające wyznanie premiera Morawieckiego: Bardzo tęsknię za ojcem. Kilka razy zdarzyło mi się chwycić za telefon i wybrać jego numer
Chciałbym czytelników zostawić z pewnym pytaniem. Pierwsi sekretarze PZPR, wysocy funkcjonariusze SB zachowujący się niegodziwie w czasach przecież nie tak odległych – czy to mają być osoby mające mandat do zmiany politycznej i im Trybunał Stanu nie grozi? A w naszym przypadku? Nawet nasi przeciwnicy polityczni przyznają, że nikt nie zmienił pozytywnie życia tak szerokich rzesz społecznych, jak my. Insynuacje o rzekomym złamaniu przez nas konstytucji są tak niespójne, że wpadają w pewnego rodzaju absurdalność
—podkreśla szef rządu.
Premier mówi również o podziałach politycznych wśród Polaków, które ostatnimi laty się powiększyły.
Rozszczepienie nastąpiło w pniu, który nazywamy posolidarnościowym. Czyli w jednej, najpierw szerokiej rodzinie, która miała być PO-PiSem w 2005 roku. (…) Rzeczywiście, takie gorące spory w polskich domach są. Życzę jednak wszystkim Polakom, by przy świątecznym stole się pojednać. Bo przecież święta, które będziemy obchodzić, mają zupełnie inny niż polityczny wymiar
—podkreśla.
Dopytywany, czy on i jego obóz polityczny, nie mają nic sobie do zarzucenia, odpowiada:
Wychodząc od początku rozkręcenia tej wielkiej spirali nienawiści, wystarczy zrobić dobrą kwerendę materiałów. Zobaczyć, kto miał instrumenty i kto co mówił. I zobaczyć, że po stronie PO była wówczas ogromna agresja słowa, pobudzająca do ogromnych kłótni społecznych, polaryzacji społeczeństwa. I to poszło później także w poprzek rodzin.
Trzeba też zobaczyć, po czyjej stronie była większość mediów. A odpowiedzialność w dużym stopniu jest po stronie tych, którzy mają narzędzia.
Patrząc na życie parlamentarne, to jednak znacznie więcej agresji jest po stronie opozycji. Dziś wystarczy prześledzić choć jeden dzień, żeby przekonać się, kto jest stroną wiecznie wszczynającą awantury. Kto mówi o końcu demokracji, kiedy mamy za sobą wybory z największą frekwencją, kto mówi o dyktaturze, kiedy wolność słowa i zgromadzeń mamy najbardziej liberalne w Europie
—wyjaśnia Morawiecki.
kk/WP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/479221-morawiecki-odpowiada-na-grozby-opozycji