Trzy tysiące złotych, dwa tysiące, tysiąc pięćset, pięćset dolarów - takie kwoty jako łapówki, miał - według relacji świadków - przyjąć prof. Tomasz Grodzki jako lekarz. Radio Szczecin dotarło do nowych relacji w tej bulwersującej sprawie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kolejna osoba oskarża Grodzkiego. Miał przyjąć 1500 zł za leczenie mężczyzny chorego na raka płuc. „Włożył pieniążki do szuflady”
Głos zabrał m.in. zięć jednego ze zmarłych pacjentów.
Grodzki wziął 3 tys. złotych, ale po dwóch dniach zadzwonił i powiedział, że nie udało mu się uratować teścia, bo trupa mu przywieźliśmy. Pieniędzy nie oddał
— relacjonuje mężczyzna.
Jak podkreślił, Grodzki zapytał, czy może przekazać te pieniądze na „jakąś fundację”.
Natomiast córka pacjenta podkreśla, że wizytę u lekarza polecili znajomi, którzy przyznali, że „tam trzeba zapłacić”.
Moje dwie siostry, mama i ja dałyśmy po 500 złotych, a mój brat – jako najbardziej zamożny – dał tysiąc złotych. Razem było to 3 tys. zł. Siostra z moim tatusiem poszła jeszcze do prywatnego gabinetu pana doktora Grodzkiego
— mówi kobieta.
gah/TVP Info/Radio Szczecin
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/478960-nowe-doniesienia-ws-grodzkiego-padly-konkretne-kwoty