Niemieckie i austriackie firmy skorzystały z niewolniczej pracy więźniów obozu koncentracyjnego KL Gusen. Najlepszym przykładem jest Messerschmitt, który prowadził dwie duże, strategiczne dla firmy fabryki samolotów w St. Georgen i Gusen
— mówi portalowi wPolityce.pl Rudolf Anton Haunschmied, historyk, członek Komitetu Memoriału Gusen.
Film „GUSEN - Wojna o pamięć”:
wPolityce.pl: Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Polska chce odkupić od Austrii tereny po dawnym obozie koncentracyjnym KL Gusen. Co pan sądzi o tym pomyśle?
Rudolf Anton Haunschmied: Pomysł premiera Morawieckiego jest bardzo dobry. Stanowi odpowiedź na niechęć Austrii do skorygowania złej polityki historycznej z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX w. Ta polityka jest zła również w stosunku do pamięci o ponad 40 tysięcy Żydów zamordowanych w Gusen. Mam również nadzieję, że premier Morawiecki zdoła zainteresować kanclerz Angelę Merkel i innych przywódców państw europejskich utworzeniem międzynarodowej fundacji, która może ocalić pamięć o obozie koncentracyjnym Gusen dla przyszłych pokoleń.
Baraki więźniów w obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen, budynki SS i główna brama obozu są własnością prywatną i służą ludziom, jako domy mieszkalne. W 2009 r państwowa firma do której należy „Bergkristall” rozpoczęła zalewanie go betonem. Powodem takiego działania miało być zabezpieczanie podziemnego kompleksu. Po protestach zrezygnowano z tych prac. W 2016 r. buldożer zniszczył plac obozowy. Dlaczego Austriacy starają się, żeby nie został ślad po obozie w Gusen?
Naród austriacki nie próbuje zniszczyć obozu w Gusen. Problem polega na tym, że większość Austriaków, a zwłaszcza naszych przywódców politycznych w Wiedniu nie ma pojęcia o historycznym znaczeniu byłych obozów KL Gusen. W naszym kraju nie ma wiedzy na ten temat. Nie ma podręcznika szkolnego, która nauczyłby młodych Austriaków czegokolwiek o Gusen. Dzieje się tak, ponieważ oficjalna pamięć o Holokauście została zredukowana od dziesięcioleci tylko do dawnej części KL Mauthausen, dawnego systemu bliźniaczego Mauthausen-Gusen. Jednym z głównych powodów tego jest wcześniejsze, ekonomiczne znaczenie obozów Gusen w odniesieniu do Mauthausen. Korzystał z niego przemysł i dlatego zbudowano bezpośrednie połączenie kolejowe. Po wojnie Gusen, wraz z jego ogromnymi zasobami przemysłowymi był kierowany przez administrację sowieckiej. Nieistotną ekonomicznie część Mauthausen Sowieci przekazali Austriakom już w 1947 r. z zadaniem zainstalowania tam oficjalnej izby pamięci. Sowieci zabronili rządowi Górnej Austrii w 1950 r. wzniesienia godnego pomnika na cmentarzu obozowym w Gusen, który w tamtym czasie jeszcze istniał. Z upływem lat Mauthausen stał się ikoną, a Gusen, chociaż był większy i zginęło w nim więcej osób niż w Mauthausen został zapomniany. Kiedy Sowieci opuścili Gusen w 1955 r. nikt w Austrii nie chciał wspominać strasznej przeszłości. Rząd austriacki postanowił sprzedać tereny w Gusen osobom prywatnym, na przykład plac apelowy. Teraz, po wielu dziesięcioleciach, dzięki polskiej inicjatywie pojawia się możliwość przywrócenia pamięci o Gusen. Problem polega jednak na tym, że większość polityków i zwykłych Austriaków nie ma wiedzy, czym był obóz koncentracyjny Gusen w historii Europy. Dlatego nic nie robią.
Czy mieszkańcy St. Georgen mają świadomość, że w Gusen był obóz koncentracyjny, w którym mordowano polską inteligencję i przedstawicieli prawie 70. narodowości?
Tak, mieszkańcy St. Georgen są świadomi, że Gusen był największym i najbardziej brutalnym obozem koncentracyjnym w Austrii. Wiedzą o tym, ponieważ Komitet Pamięci Gusen, w którym działam i lokalne gminy od trzydziestu lat prowadzimy edukację historyczną w regionie. Moglibyśmy wykonywać naszą pracę edukacyjną w całej Austrii, ale nie mamy wsparcia od austriackiego państwa, ponieważ one są zbyt mocno skupione na Mauthausen. Osobom, które są szerzej zainteresowane działalnością Komitetu Pamięci Gusen polecam naszą witrynę internetową.
Z niewolniczej pracy więźniów obozu koncentracyjnego KL Gusen korzystały niemieckie i austriackie przedsiębiorstwa. Niektóre z nich, np. Bayer działają do dziś. Czy firmy korzystające z więźniów nazistowskich obozów śmierci poniosły za to odpowiedzialność?
Ma pan rację, niemieckie i austriackie firmy skorzystały z niewolniczej pracy więźniów obozu koncentracyjnego KL Gusen. Najlepszym przykładem jest Messerschmitt, który prowadził dwie duże, strategiczne dla firmy fabryki samolotów w St. Georgen i Gusen. Firma zarabiała miliardy dzięki niewolniczej pracy. W Niemczech działa fundacja o nazwie „Messerschmitt-Stiftung”. Instytucja wydaje miliony na renowację starych zamków w Europie Środkowej, ale nie może przekazać ani grosza na remont tuneli „Bergkristall” w St. Georgen, gdzie była linia produkcyjna kadłuba samolotu Messerschmitt Me 262 czy na zakup albo remont pozostałości KL Gusen I…
Czy kogokolwiek pociągnięto do odpowiedzialności za eksperymenty medyczne prowadzone na więźniach w KL Gusen?
SS-Hauptsturmführer dr Hellmuth Vetter, który był doktorem obozu w kompleksie KL Gusen, został skazany na śmierć w 1947 r. i stracony dwa lata później w Landsberg am Lech w Niemczech.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
CZYTAJ RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Magdalena Gawin o KL Gusen: „Skoro obozy są zabudowywane, to nic dziwnego, że konsekwentnie wymazuje się je z historii”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/478902-haunschmied-firmy-korzystaly-z-pracy-wiezniow-kl-gusen