Tyle było krzyku i płaczu, protestów i biadolenia, że PiS łamie praworządność, niszczy demokrację. A jak przyszło co do czego, okazało się, że politycy opozycji nawet nie postarali się o to, żeby zawalczyć w Sejmie w trakcie głosowania. Okazuje się, że opozycja przegrała 195:204 głosowanie ws. trybu procedowania ustawy ws. zmian w sądownictwie.
Posłowie opozycji domagali się w czwartek zmiany zasad debaty nad projektem PiS nowelizacji przepisów dotyczących sędziów; chcieli wydłużenia czasu wystąpień klubowych oraz niesienia limitu pytań. Padł też wniosek, by wykreślić prace nad tym projektem z porządku obrad.
W porannym głosowaniu zdecydowano, że pierwsze czytanie projektu PiS odbędzie się w czwartek po południu. Ze wstępnego harmonogramu prac wynika, że drugie czytanie projektu zmian m.in. w Prawie o sądach powszechnych oraz w ustawie o Sądzie Najwyższym, planowane jest na piątek rano.
Posłowie opozycji zgłaszali w czwartek na sali sejmowej wielokrotnie wnioski formalne o zarządzenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów. Domagali się usunięcia z porządku obrad debaty nad projektem PiS. Wnioskowali też o zmianę zasad debaty; chcieli, by marszałek Sejmu Elżbieta Witek zrezygnowała z limitu pytań, które mogą być zadane przez posłów, a także by wydłużony został, ustalony obecnie na 5 minut, czas przewidziany w debacie na wystąpienia przedstawicieli klubów i koła.
Opozycja mogła jednak wygrać poranne głosowanie w tej sprawie. Przegrała z powodu braku mobilizacji własnych posłów!
CZYTAJ TAKŻE: Opozycja zawiodła swoich wyborców na całej linii. SPRAWDŹ, którzy posłowie nie głosowali w Sejmie i jak się tłumaczą
Ta sytuacja wyraźnie nie spodobała się kandydującemu na prezydenta Szymonowi Hołowni, który napisał na Twitterze, że „można było to wygrać”.
Opozycja właśnie przegrała 195:204 głosowanie ws. trybu procedowania ustawy kagańcowej (tej w sprawie której tysiące ludzi wczoraj wyszło na ulice!). Będzie debata, 5-min wystąpienia + ograniczona liczba pytań. Można było wygrać. Tylko trzeba być w pracy
— oświadczył Hołownia.
Opozycja znów w formie. Dopiero co pisałem, że przegrywają nawet to, co mogliby wygrać. Pamiętam, że @Leszczyna mnie pouczyła, że wtedy głosowania wygrać się nie dało. Teraz, Szanowna Pani Minister, też się nie dało?
— dopytywał Patryk Słowik.
Gdzie byli państwo posłowie, gdy miało miejsce najważniejsze, jak dotąd, głosowanie w tej kadencji Sejmu ws. skreślenia z porządku obrad ustawy kagańcowej? Jaja sobie robicie?! Warto ich tutaj zawołać i zapytać, bo to jest jakiś skandal
— oburzał się Patryk Wachowiec.
Jak rozumiem politycy opozycji nie przyszli na głosowanie ws. ustawy represyjnej, ponieważ w tym czasie w studiach telewizyjnych przekonywali, że łamana jest Konstytucja, PiS niszczy państwo, a Andrzej Duda stanie przed Trybunałem Stanu
— napisał zirytowany dziennikarz Onetu.
Przed chwilą rozmawiałem z bliską mi osobą, która przez dwie godziny, w małym miasteczku, stał z flagą, protestując przeciwko nowelizacji sądowych. Nie jestem w stanie przytoczyć tu wszystkiego co powiedział mi o dzisiejszej „akcji” opozycji
— dodał w komentarzu Wojciech Biedroń z portalu wPolityce.pl i tygodnika „Sieci”.
Na głosowaniu nie było też posłów Lewicy.
Wkrótce nadeszła reakcja ze strony szef klubu Koalicji Obywatelskiej. Borys Budku poinformował o ukaraniu nieobecnych na głosowaniu posłów KO.
Na wniosek rzecznika dyscyplinarnego nieobecni na porannych głosowaniach posłowie klubu @KObywatelska zostali ukarani przez Kolegium Klubu najwyższą karą finansową.
W głosowaniu z klubu KO nie wzięli udziału: Jerzy Borowczak, Joanna Frydrych, Jerzy Hardie-Douglas, Joanna Kluzik-Rostkowska, Tomasz Kostuś, Gabriela Lenartowicz, Jagna Marczułajtis-Walczak, Grzegorz Napieralski, Paweł Poncyljusz, Witold Zembaczyński i Tadeusz Zwiefka.
Jak wyjaśnił Budka, w późniejszej rozmowie z dziennikarzami kara opiewa na 1000 zł.
Mam nadzieję, że będzie to przestrogą dla tych, którzy dłużej śpią, czy mają inne obowiązki. W takich sytuacjach opozycja bez względu na to, czy to jest klub Lewicy, PSL czy KO, musi być zmobilizowana. My - jako klub KO - pokazaliśmy, że natychmiast reagujemy
— podkreślił Budka.
Szef klubu KO dodał, że podczas debaty nad projektem PiS mają być obecni wszyscy posłowie KO z wyjątkiem trzech osób, które przedstawiły usprawiedliwienie.
Cała reszta ma być gotowa, ma być podczas tej debaty
— mówił.
Budka wyraził nadzieję, że każda z osób z opozycji, bez względu na opcję polityczną „będzie w stanie przeprosić tych wszystkich, którzy wczoraj wspierali opozycję, wspierali walkę o wolne sądy”.
Takie słowo przepraszam z ust tych, których nie było po prostu jest elementarną przyzwoitością
— podkreślił Budka, nawiązując do środowych protestów przeciw zmianą w sądownictwie.
Mleko już się rozlało, a ostrych komentarzy jest coraz więcej!
Posłowie opozycji zgłaszali w czwartek na sali sejmowej wielokrotnie wnioski formalne o zarządzenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów. Domagali się usunięcia z porządku obrad debaty nad projektem PiS. Wnioskowali też o zmianę zasad debaty; chcieli, by marszałek Sejmu Elżbieta Witek zrezygnowała z limitu pytań, które mogą być zadane przez posłów, a także by wydłużony został, ustalony obecnie na 5 minut, czas przewidziany w debacie na wystąpienia przedstawicieli klubów i koła.
Odnosząc się do projektu PiS Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) oświadczyła, że mamy do czynienia z jednym z najsilniejszych ataków na niezależność wymiaru sprawiedliwości.
Ten atak przyjął formę ustawy dyscyplinującej sędziów
— stwierdziła. Wniosła o zarządzenie przerwy i o to, by marszałek Sejmu Ministerstwo Sprawiedliwości do „ujawnienia, czy ta ustawa represyjna nie została przygotowana po to, aby zapewniła bezkarność politykom PiS”.
Według posłanki KO, jeżeli nowelizacja zostanie uchwalona, to sądy staną się „zabawkami w rękach polityków PiS, a politycy PiS staną się bezkarną kastą wyjętą spod prawa”.
Ta ustawa wysadza w powietrze fundament niezależnego wymiaru sprawiedliwości, idzie w zupełnie odwrotnym kierunku niż orzecznictwo TSUE, podważa podstawowe zasady, na których oparta jest UE. Jeżeli PiS nie zastopuje tej frontalnej szarży na sądy, to będzie to zepchnięcie Polski poza UE
— oświadczyła Gasiuk-Pihowicz.
Wniosek posłanki PO o przerwę został poddany pod głosowanie i odrzucony.
Kolejni posłowie KO oraz Lewicy również zgłaszali wnioski formalne o przerwę. Marszałek Sejmu nie poddała ich jednak pod głosowanie, ponieważ, jak mówiła, są one tożsame z już przegłosowanym wnioskiem Gasiuk-Pihowicz.
Barbara Dolniak (KO) chciała ogłoszenia przerwy, by marszałek Sejmu wyjaśniała na posiedzeniu Konwentu Seniorów, dlaczego nie skorzystała z możliwości przewidzianej Regulaminem Sejmu, skierowania projektu PiS do Komisji Ustawodawczej. Jak podkreśliła, zarówno opinie zewnętrze do projektu - Sądu Najwyższego czy RPO - ale przede wszystkie opinia Biura Analiz Sejmowych, mówią, że są w nim zapisy mogące naruszać zasadę niezawisłości sędziowskiej.
Krzysztof Śmiszek (Lewica) też domagał się przerwy. Według niego posłowie mieli za mało czasu na zapoznanie się z projektem. Michał Szczerba (KO) mówił, że „jeszcze ustawa kagańcowa nie została uchwalona przez Sejm, a już mamy pismo Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego z 16 grudnia do prokuratorów regionalnych w sprawie wszczynania postepowań przeciwko sędziom, którzy stosują wyrok TSUE”.
Prokurator Święczkowski - mówił Szczerba - „pisze do prokuratorów regionalnych, że każdorazowo, kiedy jest kwestionowany status sędziego, prokuratorzy muszą składać wnioski w tej sprawie do rzeczników dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych i rzecznika dyscyplinarnego sędziów SN”.
Ta ustawa nie jest wam kompletnie potrzebna, bo już w tej chwili łamiecie prawo, łamiecie kręgosłupy prokuratorów, którzy chcą być niezależni, niezwiśli i wolni od wpływów PiS-owskiej władzy
— powiedział poseł KO pod adresem PiS.
Katarzyna Kretkowska (Lewica) domagała się zmiany decyzji - według niej podjętej przez Witek - w sprawie ograniczenia liczby posłów, którzy w imieniu klubów i koła mogą zabrać głos w debacie nad projektem PiS. Nawiązując do protestów przed siedzibami sądów i przed Sejmem, Kretkowska mówiła, że w środę wieczorem „dziesiątki tysięcy Polek i Polaków zebrało się na ulicach ponad 200 polskich miast i oczekują poważnej debaty w tej izbie nad tym projektem”.
Tymczasem uniemożliwia się nam zabranie głosu. Ja i moje koleżanki i koledzy siedzący tu na sali, nie możemy zapisać się do tej debaty i przekazać, co Polki i Polacy myślą nt. tej ustawy, ponieważ pani marszałek odebrała nam dzisiaj głos
— powiedziała posłanka Lewicy.
Marszałek Sejmu podkreśliła, że nieprawdą jest, że to ona podjęła decyzję o ograniczeniu liczby pytań, które mogą zadać posłowie. Dodała, że jest to decyzja Prezydium Sejmu zaopiniowana bez zastrzeżeń przez Konwent Seniorów.
Złożony w ubiegłym tygodniu projekt PiS zakłada wprowadzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub istotnie utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, działania kwestionujące skuteczność powołania sędziego oraz za działania o charakterze politycznym. Projekt nakłada na sędziów i prokuratorów obowiązek poinformowania, do jakich partii należeli przed objęciem stanowiska, w jakich stowarzyszeniach działają oraz o ewentualnie prowadzonych portalach - nawet anonimowo lub pod pseudonimem.
W projekcie zwiększono zakres spraw możliwych do podjęcia przez rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych; znaczna część projektu, to zmiany odnoszące się do sędziowskiego samorządu.
„Przedmiotem obrad kolegium i samorządu sędziowskiego nie mogą być sprawy polityczne, w szczególności zakazane jest podejmowanie uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz Rzeczypospolitej Polskiej i jej konstytucyjnych organów, a także krytyka podstawowych zasad ustroju RP”
— głosi projekt.
Kolejny pakiet zmian dotyczy Sądu Najwyższego. Chodzi m.in. o poszerzenie kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej SN o rozstrzyganie spraw w przypadku procesowego kwestionowania statusu sędziego lub jego uprawnienia do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Projekt wprowadza też zmiany w procedurze wyboru I prezesa SN.
Do projektu sporządzona została opinia Biura Analiz Sejmowych, w której stwierdzono, że proponowane przepisy dotyczące kwestii dyscyplinarnych rodzą poważne ryzyko stwierdzenia naruszenia zasady niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Projekt krytykuje opozycja podkreślając m.in., że wprowadza on knebel dla środowiska sędziowskiego. W środę wieczorem w całej Polsce odbyły się manifestacje w obronie sędziów. Jeden z takich wieców zwołano przed Sejmem.
wkt,kpc/PAP/TT/wPolityce.pl/300polityka
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/478453-tak-walczyli-o-sady-ze-nie-przyszli-na-glosowanie-w-sejmie