Jak na razie Klaudia Jachira popisała się w Sejmie tylko infantylnym zachowaniem i zrobieniem awantury o to, że posłowie przepuszczają ją w drzwiach i nie chce być całowana w rękę. W nagraniu zatytułowanym „Z dziennika młodej posłanki” Jachira wyraziła swego rodzaju rozczarowanie Sejmem i zdaje się, że w pewnym sensie przejrzała na oczy.
CZYTAJ TAKŻE: Odlot! Jachira: Kiedy rządzący zamierzają wprowadzić obozy reedukacyjne dla przeciwników politycznych? Internauci odpowiadają
Posłanka Koalicji Obywatelskiej była rozczarowana tym, że tak trudno jest - w jej ocenie - zabrać głos z sejmowej mównicy. Pochwaliła się tym, że udało jej się zadać jedno pytanie.
Podczas debaty na temat kolei udało mi się zadać rządzącym pytanie, kiedy zamierzają przesiąść się z drogich limuzyn na komunikację zbiorową i kolej. Odpowiedzi na razie nie dostałam. Swoją droga, nie wiem czy wiecie, jak ciężko w ogóle jest wedrzeć się na tę mównicę. Doświadczeni posłowie znają jakieś luki, jak wejść na mównicę pod pretekstem wniosku formalnego. Ale zgodnie z regulaminem Sejmu, nawet do takiego zwykłego pytania, które trwa tylko minutę, trzeba zapisać się z dużym wyprzedzeniem, najlepiej rano. Jeśli spontanicznie podczas debaty najdzie nas potrzeba zadania pytania, to ciężko jest się dopisać do tej listy. Chyba, że któryś z wicemarszałków łaskawie się zgodzi
— mówiła Jachira.
Dramatyzowała, że takie działania są „zaprzeczeniem parlamentaryzmu”. Narzekała także na to, w jaki sposób prowadzone są obrady Sejmu. Czyżby przejrzała na oczy?
Na przykład posiedzenie w czwartek było tak zaplanowane, że od godziny 10 do 17 nie było ani jednej przerwy. Nawet na siku 5 minut. Ja się powoli przestaję dziwić, że Pawłowicz je sałatkę, a Korwin zasypia. Umysł ludzki nie jest w stanie wytrzymać siedem godzin w natężeniu bez przerwy na toaletę, zjedzenie obiadu czy zwykłe przewietrzenie umysłu
— oświadczyła Jachira.
A pamiętajcie, że w tym czasie toczą się ważne debaty dotyczące naszego kraju, ustaw, i jak można zachować świeżość umysłu przez tyle godzin? Czasem wydaje mi się, że każdy, kto pracuje w Sejmie - poseł, urzędnik - powinien mieć obowiązkowe trzy miesiące w prywatnej firmie, najlepiej w azjatyckim korpo, żeby nauczył się dobrej organizacji pracy
— mędrkowała posłanka KO tłumacząc, że posłowie nie siedzą na sali, bo w tym czasie toczą się prace w zespołach i w komisjach.
Jachira chwaliła się także zdjęciem, na którym widać ją i Ryszarda Terleckiego siedzących przy jednym stoliku w sejmowej restauracji.
Jedzenie łączy ludzi
— stwierdziła Jachira.
Czy Klaudia Jachira w końcu zrozumie, że Sejm to nie są żarty, awanturowanie się o przepuszczanie w drzwiach i robienie sobie zdjęć w trakcie posiedzeń komisji?
wkt/FB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/478278-jachira-rozczarowana-sejmem-nie-dziwie-sie-ze-korwin-spi