Orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o sygnaturze II SA/Wa 1029/19, to ważny głos w dyskusji o rzekomo zbyt represyjnej ustawie dezubekizacyjnej, która ograniczyła emerytury byłym funkcjonariuszom służb PRL. Sąd oddalił skargę mężczyzny na decyzje ministra spraw wewnętrznych, wykazując, że były funkcjonariusz pełnił służbę przez okres niemal dwóch lat. Toi jednak nie koniec. W uzasadnieniu zawarł ważną kwestię dotyczącą stosowania konstytucji. Słusznie uznał, ze sąd powinien orzekać w granicach i ramach prawnych, a nie wykorzystywać abstrakcyjne zapisy, które ponoć wynikają „wprost z konstytucji”. Z uzasadnienia wynika też ważna zasada, zgodnie z którą, sąd jest zobowiązany do indywidualnego zbadania sprawy, a nie oceny władzy ustawodawczej i wykonawczej, które ustawę dezubekizacyjną przygotowały i wprowadziły w życie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Bodnar, Michał Kamiński, Rozenek i gen Dukaczewski bronią funkcjonariuszy PRL: ”Jesteście ofiarami transformacji”
Skarżący chciał, by minister spraw wewnętrznych zastosował wobec niego wyjątek od zapisów ustawy dezubekizacyjnej zawartej w art. 8 a ustawy. Wskazywał, że służbę w organach PRL pełnił krótko, a w przeszłości działał w demokratycznym podziemiu i w ramach służby narażał życie. Powoływał się także na zapisy w konstytucji. To standardowe argumenty, które podnoszą Resort wykazał, że służba mężczyzny nie była krótka, ale trwała niemal dwa lata. Zbił też inne argumenty, które podnosił skarżący. Sprawa trafiła do WSA, który oddalił skargę byłego funkcjonariusza. Szczególnie istotne jest uzasadnienie. Sąd przypomniał, że jako WSA zajmuje się kontrolę legalności działań ministra spraw wewnętrznych, a nie oceną samej ustawy dezubekizacyjnej. To ważny argument, który pomijany jest przez przedstawicieli elit sędziowskich, które często w sposób dowolny traktują najważniejszy priorytet sądu, czyli orzekanie w oparciu o przepisy i dowody w sprawie.
Kontrolując sprawę w ramach wskazanych wyżej kompetencji. Sąd uznał, iż skarga nie zasługuje na uwzględnienie, bowiem zaskarżona decyzja odpowiada prawu
– czytamy w uzasadnieniu, do którego dotarł portal wPolityce.pl.
Ważnym fragmentem wyroku jest ten odnoszący się do kwestii konstytucyjnych i praw człowieka, na które powołał się skarżący i wielu innych byłych funkcjonariuszy. Sąd przypomniał, że stanowienie prawa i jego wykonywanie należy do innych władz niż władza sądownicza. Ustawodawca wybierany jest w demokratycznych wyborach i posiada mandat stanowienia prawa, a rolą sądu jest badanie legalności, a nie ochrona wyimaginowanych i nieopartych w prawie wrażeń, czy ocen. Ustawy (w tym dezubekizacyjna) mają więc walor (domniemanie) konstytucyjności, a jego ocena należy wyłącznie do Trybunału Konstytucyjnego.
(…) jeszcze raz należy podkreślić, że rolą sądu administracyjnego jest wyłącznie kontrola kwestionowanego orzeczenia w świetle regulacji normatywnych. Natomiast ocena zasadności ich przyjęcia przez ustawodawcę wykracza poza kompetencje sądu administracyjnego, który jest obowiązany stosować prawo (wobec zasady trójpodziału władz, art. 10 Konstytucji RP ). Jego stanowienie, z uwzględnieniem ram konstytucyjnych, pozostaje w kompetencjach ustawodawcy wyposażonego w demokratyczny mandat od wyborców. W konsekwencji, ocena tego, czy zastosowane rozwiązania są uzasadnione, należy w istocie do prawodawcy, wedle aksjologii większości - wyłonionych w demokratycznych wyborach - parlamentarzystów, o ile mieszczą się one w ramach zakreślonych generalnymi ramami Konstytucji RP. W tym kontekście, ocena regulacji w zakresie zgodności z normami konstytucyjnymi należy do Trybunału Konstytucyjnego
– podkreśla sąd.
Sąd nie stwierdził, by w sprawie skarżącego naruszono przepisy postępowania. Dobrze ocenił materiał dowodowy przedstawiony przez ministerstwo spraw wewnętrznych. Szybko rozprawił się z banałami o „krótkotrwałej” służbie skarżącego i z argumentacją, że skarżący miał rzekomo legitymować się „nadzwyczajnymi osiągnięciami”. Surowa sentencja wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego powinna stanowić znak ostrzegawczy dla sędziów, którzy na kanwie spraw dotyczących dezubekizacji, prowadzą wojnę z rządem i władzą ustawodawczą, dowolnie traktując kwestie dowodów i faktów. To także lekcja prawa ustrojowego. Oczywiste stwierdzenia WSA dotyczące trójpodziału władzy muszą brzmieć dla części elit sędziowskich wyjątkowo kłopotliwie. „Kasta” sędziowska uzurpuje sobie bowiem prawo do własnej interpretacji konstytucji, a pozycję sędziów stawia ponad ustawę zasadniczą oraz demokratyczny wybór Polaków. Niech ten ważny i potrzebny wyrok WSA będzie instrukcją dla niektórych sądów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/478147-nasz-news-wazny-wyrok-w-sprawie-dezubekizacji