I wszystko jasne. Donald Tusk ma wielką chrapkę na prezydenturę, ale boi się konfrontacji z Andrzejem Dudą. Zaczeka więc, aż silnego rywala wykluczy czas i stanie w szranki z kandydatami których będzie miał szansę pokonać.
Donald Tusk ruszył z kampanią. I choć nie jest to kampania prezydencka (przynajmniej na razie), a promująca jego książkę, to ma wyraźne cechy walki politycznej. Były szef Platformy Obywatelskiej wskazuje kierunek marszu swoim partyjnym kolegom, bezkompromisowo atakuje PiS i wysyła sygnały o wsparcie za granicę, skąd wspólnie z całą opozycją spodziewa się pomocy w ramach wariantu „ulica i zagranica”.
Platforma Obywatelska potrzebuje wsparcia Tuska wyjątkowo mocno. Okazało się bowiem po jego rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich, że jej wątłe zasoby nie są w stanie wyłonić silnego, prężnego, poważnego kandydata. Trudno przecież za takiego uznać Małgorzatę Kidawę-Błońską. Można odnieść wrażenie, że PO do tej pory nie otrząsnęła się z decyzji Tuska. Dlaczego jednak ten ostatecznie porzucił tę zbawienną dla Platformy myśl? Decyzja zapadła po rozlicznych rozpoznaniach, zwieńczonych sondażem wp.pl, który pokazał, że w starciu z prezydentem Andrzejem Dudą, Donald Tusk nie ma szans. W pierwszej turze przegrywa w rozkładzie głosów 34 do 20 proc., a w drugiej 46 do 36 proc.
Okazuje się jednak, że Donald Tusk, choć zrezygnował ze startu w najbliższych wyborach, nie porzuca myśli o kandydowaniu. Zapytany na weekendowej promocji książki przez dziennikarza „SE”, czy bierze pod uwagę swój start w kolejnych wyborach, odpowiedział:
Wszystko biorę pod uwagę. Oj, nawet jakieś bardzo czarne scenariusze, nawet i to, co może być za pięć lat, albo i to, kogo może nie być. Tak, biorę to pod uwagę.
Chodzi więc o to, by nie zaznać porażki. Donald Tusk chce przez najbliższe lata roztaczać wokół siebie mgłę sławy międzynarodowych salonów, odciąć się od bieżącej brutalnej gry politycznej, choć wciąż będzie do niej zagrzewał swoich politycznych kolegów, a gdy w przyszłych wyborach, trzeba będzie wystawić mocnego kandydata opozycji, objawi się jako jedyne dobro. Prezydent Andrzej Duda, jeśli wygrałby najbliższe wybory, nie mógłby starać się o trzecią kadencję. Pole walki będzie więc otwarte. Plan Tuska wydaje się jasny. Tchórzostwo wzięło górę nad chęcią rywalizacji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/478136-tusk-ma-chrapke-na-prezydenture-ale-boi-sie-starcia-z-duda