Szybko płynie czas w polityce. Miesiąc i dwa dni temu nowo wybrany marszałek Senatu Tomasz Grodzki prosił Polaków w orędziu telewizyjnym, by uwierzyli iż zrobi wszystko, żeby
królowały szacunek, przyzwoitość, praworządność, honor, prawda i normalna praca merytoryczna
a nie
obłuda, cynizm, oszustwo, kłamstwo.
Ręczyć mieli za niego wszyscy mieszkańcy Szczecina, którzy
nauczyli się wzajemnej tolerancji, szacunku i wspólnego pielęgnowania ducha wolności.
Tak było 14 listopada. A już 16 grudnia pan marszałek jakby inny, wypowiada słowa nie wzniosłe, a niskich lotów, przypominające najgorsze ekscesy Palikota:
Życzę panu prezesowi szybkiego powrotu do zdrowia. Jak się bierze silne leki przeciwbólowe, naprawdę umysł człowieka reaguje trochę inaczej
— stwierdził w reakcji na informacje o operacji kolana przywódcy Zjednoczonej Prawicy.
Mocno skomentował ten wykwit politycznej żółci Joachim Brudziński, zauważając, że znacznie groźniejszy od leków przeciwbólowych jest niespodziewany awans:
Ale przecież nie tylko w nagłym uderzeniu sławy i pozycji leży problem. Słowa te wypowiada przecież lekarz, który ze swojego doktorowania uczynił sztandar. I który we wspomnianym orędziu podkreślał, że „na swojej drodze spotykał zarówno chorych, których piękno umysłu czy ciała onieśmielały, jak i takich, których los zepchnął w otchłań beznadziei i upadku”.
Przysięga Hipokratesa i generalnie zasady etyki lekarskiej zobowiązują nas do leczenia wszystkich według najlepszej wiedzy niezależnie od ich wyglądu, rasy, koloru skóry, poglądów czy rodzaju choroby. Dobrze jest te zasady podchodzenia z szacunkiem do wszystkich razem i każdego z osobna przenieść na normalne życie, w tym na politykę
— twierdził pan Grodzki.
Jak to się stało, że w cztery tygodnie sam sobie zaprzeczył, publicznie snując insynuacje - nie mając na ten temat rzeczywistej wiedzy - o stanie zdrowia lidera konkurencji? Co się stało z tym, tak napuszenie wygłoszonym, wezwaniem do „szacunku dla wszystkich”? Czy to ma być ta normalna polityka?
Lekarzem był poprzednik pana Grodzkiego na stanowisku Marszałka Senatu, pan Stanisław Karczewski, ale nigdy na takie uwagi sobie nie pozwalał.
Jeszcze raz wrócę do orędzia pana marszałka Grodzkiego.
Twierdził w nim, że
w naszej Odysei przez życie, w poszukiwaniu szczęścia i spełnienia marzeń jednym idzie łatwiej, innym trudniej, niektórych ta wędrówka wyrzuca na margines, a jeszcze inni muszą dźwigać czasami bardzo ciężki krzyż. I tu zaczyna się rola pokornej i służebnej, roztropnej pracy polityków.
Wygląda na to, że obietnica lepszej, pokornej i służebnej polityki skończyła się, zanim się zaczęła.
Duży wstyd, duża dawka hipokryzji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/478056-marszalek-grodzki-szybko-skonczyl-z-pokorna-polityka