Kolejne wypowiedzi liderów opozycji, od marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego po Donalda Tuska, wskazują iż zapadła tam decyzja o kontynuacji bardzo szkodliwej dla Polski linii demolowania praworządności przez negowanie wszelkiego prawa polskiej demokracji do jego reformy.
Warto zwrócić uwagę na powołanie się przez marszałka Grodzkiego na przykład hongkoński. Uczynił to w sposób nieuprawniony, bo tam bitwa idzie, tak jak u nas, o niezależność od Wielkiego Brata. A zatem tamtejsi protestujący bliżsi są PiS-owi niż Pekinowi. Jednak istotą przykładu jest brutalność tamtejszych zamieszek. Czy o takim rozwoju wydarzeń śni Marszałek Senatu, który zaczynał w roli gołąbka pokoju?
Mamy też wzmagającą presję ze strony Brukseli, odkładającą na bok nawet pozory, o czym świadczy zapowiedź zajęcia się już projektem ustawy mającej skończyć z uczestnictwem w życiu politycznym sędziów i demolowaniem ustroju sądów. A zatem z tym, co jest nie do pomyślenia w demokracjach zachodnich.
Wszystko wskazuje, że historia zatoczyła koło. Znowu jesteśmy w sytuacji sprzed lipcowych wet prezydenta w roku 2017. Ponad dwa lata prób znalezienia kompromisu, ustępstw, negocjacji ze strony rządzącej, nie przyniosły efektu.
Przestrzegaliśmy przed takim finałem na tych łamach wielokrotnie - drugiej stronie nie chodzi bowiem niestety o to, by reformy były lepsze, ale by ich nie było. Święte krowy III RP, celebryckie, biznesowe i mafijne, muszą mieć nieformalne immunitety, a te może zapewnić tylko spleciony układami wymiar sprawiedliwości. Tylko w takim świecie da się bezkarnie powodować wypadki nie mając prawa jazdy, być sędzią mimo nagrań sugerujących korupcję, pobierać kamienice w Warszawie za grosze. To, że bliżej nam w jego kształcie do Ukrainy niż Zachodu, to już nie ich sprawa.
Tym razem obóz Zjednoczonej Prawicy, cały obóz, musi być jednak mądrzejszy. Zmian w obszarze sprawiedliwości, obiecanych Polaków i wciąż wyczekiwanych, nie da się, jak już widać gołym okiem, wynegocjować z prominentnymi przedstawicielami sądownictwa. Nikt tam nie chce słuchać o ewidentnych i teoretycznie bliskich lewicowym sercom bolesnych sprawach, jak ta, która wybrzmiała na proteście w Poznaniu.
CZYTAJ O TYM: Kobieta na ”Łańcuchu światła” w Poznaniu: „Nie walczę w obronie sądów”. Tłum ją zagłuszał
Mam nadzieję, że dziś wszyscy już rozumieją, że trzeba przez ten opór - wobec wszelkich zmian - przejść. Po prostu wytrzymać. Polacy chcą tej reformy i rozumieją, że nie da się jej zrobić bez zderzenia z potężnymi interesami. Trzeba tez jasno o tym mówić i cieszy, że zarówno premier jak i prezydent nazwali ostatnio rzeczy po imieniu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/477975-wszyscy-juz-dzis-rozumieja-ze-to-zderzenie-trzeba-wytrzymac